Mocument to gatunek filmowo – serialowy, który do tej pory w naszym kraju traktowany był po macoszemu. Jego założenie polega na tym, że fikcja udaje obraz dokumentalny i podana jest najczęściej w postaci satyry. Pierwszym polskim twórcą, który porwał się na tę formę w serialu był Mariusz Pujszo i jego „Selfie po Polsku”. Później była jeszcze nasza krajowa wersja „The Office”, a obecnie Netflix funduje produkt, który śmiało można nazwać (nie tylko) tegorocznym objawieniem. „1670” wjechało na „enkę”… na pełnej petardzie… ups sorry – na szlacheckim koniu.
Drogi czytelniku, mamy rok pański 1670 i poznajemy losy szlacheckiego rodu Adamczewskich. Głową rodziny jest Jan Paweł Adamczewski (Bartłomiej Topa), który całym sercem nienawidzi Szwedów i ma ambicję stać się najsłynniejszym Janem Pawłem w dziejach Polski. Ma on ultrapobożną żonę Zofię (Katarzyna Herman), bardzo wyzwoloną – jak na standardy XVII wieku – córkę Anielę (Martyna Byczkowska) i dwóch synów: Stanisława – zakochanego w kobietach oraz alternatywnych ba(rockowych) dźwiękach i młodszego Jakuba, który nosząc kościelne szaty, korzysta z wszystkich przywilejów danych mu z tego tytułu. Szlachcic jak to typowy szlachcic ma też swój kawałek ziemi – wieś Adamczycha. I to tam przy pomocy dokumentalistów śledzimy losy rodziny, ICH chłopów, a tak naprawdę zabobonów, kompleksów narodowych, pseudopatriotyzmu, zaściankowości i ograniczeń umysłowych głównych bohaterów.
Brzmi znajomo? Nie da się ukryć, że twórcy serialu (Jakub Rużyłło – scenariusz, Maciej Buchwald i Kordian Kądziela – reżyseria) robiąc sobie bekę ze zwyczajów sarmatów, mieszczaństwa oraz chłopów mocno przemycają też te poważniejsze zagadnienia współczesne ( np: prawa kobiet, prawa osób o innych wyznaniach i orientacji seksualnej, zmiany klimatyczne, szowinizm narodowy). I oczywiście nie każdemu będzie pasowała ich optyka. Nie każdemu również będzie odpowiadało serialowe poczucie humoru. Jeśli kogoś nie bawią groteskowo-pastiszowo-slapstickowe żarty (również takie na granicy dobrego smaku), w stylu Monty Pythona czy przede wszystkim „The Office” lub „Co robimy w ukryciu”, z pewnością nie poczuje tego klimatu. Mnie ta konwencja ZA-CHWY-CI-ŁA bo wyszło to bez cringe’u i naprawdę bardzo inteligentnie. Wszystkie mocumentowe zagrania typu: wymowne spojrzenie w kamerę, ucieczka przed niewygodną odpowiedzią – wypadły przezabawnie. A niektóre żarty wywołały we mnie głośne salwy śmiechu (egzorcyzmy, sejmik, pojedynek szlachciców, topienie marzanny).
O wyjątkowości „1670” nie świadczą jedynie same żarty (bo poczucie humoru każdy ma inne), ale przede wszystkim tak umiejętne połączenie XVII wiecznych realiów, z naszymi współczesnymi problemami.
Kto choć trochę interesuje się historią wie, że XVII wiek to z jednej strony złote czasy Rzeczpospolitej, ale też totalne rozpasanie szlachty, które w późniejszym czasie doprowadziło do upadku naszego kraju a finalnie rozbiorów. Liberum veto (chociaż oczywiście nie wyglądało tak radykalnie jak w serialu), brak otwartości na nowe ścieżki rozwoju gospodarczego, przeświadczenie o swojej sarmacko-narodowej wielkości, dość niefajne traktowanie chłopów – to wszystko w sposób satyryczny przedstawiają nam twórcy „1670”. Takich Adamczewskich mogło być w drugiej połowie XVII wieku wielu, chociaż jest to oczywiście obraz mocno przerysowany. A za inteligentne powiazanie wszelkich tamtejszych zachowań i obyczajów ze współczesnymi problemami – czapki z głów przed twórcami. Umówmy się, obecnie Polska też ma swoje za uszami.
Warto zwrócić uwagę na udźwiękowienie tej produkcji. WRESZCIE WSZYSTKO DOBRZE SŁYCHAĆ! Coś, co wydawało się być dla wielu twórców swoistym mission impossible, w tym przypadku się udało. Można? Można! Również obsada aktorska stanęła na wysokości zadania. I to jak! Bartłomiej Topa to… absolutny top topów. Jego Jan Paweł Adamczewski może stać się postacią nie mniej kultową niż Michael Scott wykreowany przez Steve’a Carella w amerykańskiej wersji „The Office”. Bardzo podobają mi się również kreację młodych aktorów. Martyna Byczkowska rewelacyjnie ukazuje często sfochowaną, wyzwoloną młodą kobietę, która niejako pastiszuje współczesne „Julki”. Ona zresztą i tak jest najbardziej rozsądną postacią tej produkcji. Również Kirył Pietruczuk w roli Macieja – litewskiego chłopa, który przybył do Polski w ramach programu wymiany chłopskiej Erasmus i po cichu marzy o mezaliansie z Anielą – dobrze oddaje jak mogą widzieć nas obcokrajowcy (chociaż w tamtych czasach Litwa była częścią Rzeczpospolitej). Jeśli dodamy do tego świetne kreacje Michała Sikorskiego (jako Jakuba młodszego syna Jana Pawła i Zofii), Dobromira Dybieckiego (jako wiecznie rwącego się do wojenki Bogdana) oraz Andrzeja Kłaka (jako Andrzeja – znienawidzonego sąsiada, gotowego na wprowadzenie nowych rozwiązań do Adamczychy) okaże się, że casting został przeprowadzony na naprawdę wysokim, wręcz wzorowym poziomie.
„1670” nie będzie bawił wszystkich. Ten serial jest z gatunku – albo go pokochasz albo totalnie odrzucisz. W mojej opinii jest świeży, inteligentny i bardzo dobrze zrobiony. „1670” to kolejny dowód, że polska kinematografia czy też produkcje serialowe mają się bardzo dobrze. Polska filia Netfliksa w tym roku rozbiła też serialowy bank. To następny bardzo udany tegoroczny krajowy produkt z ich oferty. Być może nawet najlepszy. Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny sezon opowiadający historię Adamczychy oraz jego mieszkańców. Brawo!
Ocena: 5,5/6
Mariusz Jagiełło
Obserwuj nas w mediach społecznościowych:
Ten post ma 9 komentarzy
Świetna, rzetelna recenzja, napisana z wielką pasją. Dziękuję!
Ha, dobrze mówiłam od początku , że to jest film dla inteligentnych .Jakub podbił moje serce od pierwszego spojrzenia .Wystarczy popatrzeć na niego i już wiadomo , że będzie łach ..Jan Paweł także powala na kolana , nie mówiąc o jego żonie .To jest plejada dobrego humoru , bomba .Uśmiałam się ,od początku do końca dobrze się bawiłam i żałuję tylko jednego TO JUŻ WIDZIAŁAM ❤️😍
Świetna, rzetelna recenzja!
Nic dodac, nic ująć.
Dziękuję za Twoją opinię i pracę, ktorą wkładasz w prowadzenie tej wspaniałej strony!
Serial super. Jak na dłoni widać nasze polskie wady. Bardzo dobra recenzja
Ocena w pełni zasłużona! Już dawno nie widziałam tak dobrze „skrojonych” dialogów , co więcej , wciąż aktualnych !
Świetny serial, o trafna recenzja ! Obejrzę jeszcze raz , z przyjemnością 🥰
Bardzo dobra recenzja. Zawiera wszystko to, co lubię – entuzjazm, wiedzę z zakresu kultury masowej, uwagę na aluzje kulturowe i historyczne i lekki język. Świetnie się pana czyta i z przyjemnością sięgnę po więcej.
Super
Szkoda czasu na ten bez wartościowy kicz.
Badziew i kicz – tu trzeba płakać , żadna tam komedia jednym słowem g…….o