IKS

Życie To Żart [Rozmowa]

zycie-to-zart-rozmowa

Mysłowicka scena wzbogaciła się o kolejny zespół. Założona przez znanego z grupy Negatyw, Mietalla Walusia i wokalistę oraz autora tekstów J. Bangsa formacja Życie To Żart, stanowi kolejną cegiełkę w murze gitarowej sceny miasta. O genezie projektu i debiutanckiej płycie „O co ten płacz?” opowiedział mi debiutujący fonograficznie tym wydawnictwem J. Bangs.

 

MM: Co tak naprawdę było początkiem zespołu Życie To Żart?

 

J. Bangs: Myślę że uświadomienie sobie po wielu latach życia na pełnej spinie, w biegu, że życie ma się jedno i nie da się spełniać oczekiwań systemu. Trzeba spróbować żyć w zgodzie z samym sobą i nauczyć się dystansu. Z nim się nie rodzimy. Uważam że dystans nabiera się z doświadczeniem życiowym. Życie to żart właśnie taki niesie przekaz. Głównie, bo nie tylko. Muzyka jest świetnym sposobem na wyrażenie tego, a gra w nas od zawsze, choć w moim przypadku – po raz pierwszy można się o tym dowiedzieć.

 

 

MM: Rozumiem, że to Ty przyszedłeś do Mietalla z tym pomysłem. Znaliście się wcześniej?

 

J. Bangs: Znamy się już jakiś czas, choć mogę śmiało powiedzieć, że to głównie ja znałem jego od samego początku jego twórczości. Natomiast fakt, to ja przyszedłem z pomysłem wspólnego grania. By wywalić z siebie to, co siedzi w głowie, a Mietall – jako doświadczony artysta – był dla mnie realną szansą, by to się udało.

 

zdj. Mateusz Gołąb

 

MM: Przypuszczam zatem, że przyszedłeś jako jego fan, tudzież – fan jego twórczości?

 

J. Bangs:  Zdecydowanie tak – to po pierwsze. Po drugie – znamy się już trochę lat i bardzo dobrze się rozumiemy.

 

 

MM: Miałeś więc konkretne oczekiwania względem warstwy muzycznej?

 

J. Bangs: Tak, miałem. Mamy bardzo zbliżone gusta, choć zdarza nam się mieć swoje zdanie. Zdarzało się że zderzaliśmy. Chyba jak zawsze trzeba było się dotrzeć, natomiast obydwaj jesteśmy zdania, że poszło z łatwością. Muzyka miała mieć brzmienie gitarowe, prawdziwe dla nas. Wywodzimy się z takiego środowiska. Obaj stawialiśmy też na melodie.

 

 

MM: Pytam, bo ta płyta muzycznie właściwie nie zaskakuje. Nie chcieliście poeksperymentować?

 

J. Bangs:  Nie zaskakuje, bo tacy jesteśmy. Nie chcemy nikogo udawać. Tworzyliśmy z głowy i serca. Poza tym to moja pierwsza płyta – oddaje to, co czuję. Nie koncentruje się nad tym, że moi koledzy z zespołu mają bogate dossier. Nie o to w tym chodziło, by pokazać coś innego, niż dotąd, a o to by pokazać prawdę.

 

 

MM: Piosenkowość tego materiału wpłynęła na teksty, czy raczej odwrotnie?

 

J. Bangs:  Zawsze stawiałem na teksty. One są trzonem, gdyż mają nieść przesłanie, aczkolwiek nigdy nie były pisane. Do tekstu od razu w głowie tworzyłem melodię i to była podstawa piosenek. Na próbach z Mietallem na czele, tworzyliśmy muzykę do tego. Za muzykę do tych melodii odpowiada głównie Mietall. Idealnie się wkomponował.

 

 

MM: Rzeczywiście sporo tu z siebie wyrzuciłeś w tekstach, ale całościowy przekaz odbieram dość pogodnie. To było zamierzone?

 

J. Bangs:  Miło słyszeć że pogodnie. Założeniem było to, by opisywać codzienne, niełatwe emocje, ale właśnie pokazać je z przymrużeniem oka, bądź wręcz zmienić pryzmat myślenia. Chodziło o nabranie dystansu i myślenie pozytywne.

 

 

MM: Te 10 utworów to jedyne, które powstały z myślą o tej płycie?

 

J. Bangs:  Nie, materiału mamy więcej. Zdecydowaliśmy, że tę płytę zamkniemy w 10 wybranych numerach.

 

 

MM: Skoro przyjmujecie narrację z przymrużeniem oka, to czy nie obawiacie się, że to zdewaluuje nieco przekaz, albo czy sam zespół nie będzie odbierany zbyt luźno?

 

J. Bangs:  Myślę że nie ma takiego ryzyka. bo przekaz jest dojrzały. Lirycznie zrozumiały dla każdego odbiorcy. Przymrużeniem oka, to pryzmat, przez który warto spojrzeć, by nie zwariować.

 

zdj. Mateusz Gołąb

 

MM: Będziecie grali koncerty, jak rozumiem?

 

J. Bangs:  Bardzo lubimy grać. Chętnie zagramy koncerty, by oddać te emocje na żywo.

 

 

MM: A kto uzupełnia skład zespołu?

 

J. Bangs:  Równie doświadczeni muzycy: Marcin Grzybek – basista i Łukasz Zając – perkusista.

 

 

MM: Na koniec spytam nieco przewrotnie: Życie to żart – serio?

 

J. Bangs:  Serio. Żart to coś śmiesznego – nie banalnego, czy nieważnego. Życie jest piękne i jest darem od naszych Rodziców. Traktowanie życia na serio, ale z dystansem pomaga żyć i cieszyć się chwilą. Pomaga też przetrwać te najgorsze w życiu sytuacje.

 

 

Rozmawiał Maciej Majewski

 

 


 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

 

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz