IKS

Zeal & Ardor [Rozmowa, Interview]

zeal-and-ardor-rozmowa

English version below/Angielska wersja niżej !!!

 

Niedawno  miałam ogromną przyjemność porozmawiać z Manuelem Gagneux, charyzmatycznym liderem zespołu Zeal & Ardor, który od lat przyciąga uwagę fanów unikalnym połączeniem black metalu, muzyki gospel i alternatywnego rocka. Zespół, znany z odważnych eksperymentów muzycznych oraz intensywnych, pełnych emocji występów na żywo, 23 sierpnia wyda swój nowy, wyjątkowy album „Greif”, który różni się od ich poprzednich wydawnictw, a 1 września zaprezentuje materiał z niego w warszawskim klubie Progresja.  Podczas naszej rozmowy Manuel otworzył się na temat procesu twórczego, który był dla niego bardziej osobisty niż kiedykolwiek wcześniej. Podzielił się także swoimi refleksjami na temat ewolucji Zeal & Ardor, zarówno pod kątem muzycznym, jak i tematycznym oraz zdradził, jak potrafi pogodzić mroczne, często kontrowersyjne tematy zawarte w tekstach utworów z poczuciem humoru i pozytywnym nastawieniem do życia, które cechują go na co dzień. To była fascynująca rozmowa, która pozwala lepiej zrozumieć nie tylko jego muzykę, ale również podejście Manuela do sztuki i życia.

 

Ula Skowrońska-Malinowska: Gratuluję nowej płyty. To świetny album, i myślę, że nasi słuchacze i czytelnicy chcieliby dowiedzieć się o nim więcej. Jest potężny i wydaje się kontynuacją Waszej wcześniejszej twórczości. Zgadzasz się z tym?

 

Manuel Gagneux: Powiedziałbym, że to bardziej spin-off niż bezpośrednia kontynuacja. Poprzednie albumy były bardzo skupione na tematach zbiorowych – my kontra oni. Ten album jest znacznie bardziej osobisty. Jest mniej ciężki w kontekście gitar, ale emocjonalnie jest znacznie cięższy. Można powiedzieć, że sprzedajemy się emocjonalnie.

 

 

Ula: Chociaż nie jest tak ciężki pod względem gitar, to nadal uważam, że jest bardzo potężny.

 

Manuel: Tak, to inny rodzaj ciężkości. Chcieliśmy zbadać alternatywną ciężkość. Nie tyle w samej muzyce, co w emocjach i tematach. Podoba mi się ten termin, „alternatywna ciężkość”. To dobrze oddaje to, do czego dążyliśmy.

 

 

zdj. materiały promocyjne

 

Ula: Czy są jakieś konkretne utwory na albumie, które szczególnie się wyróżniają lub którymi jesteś szczególnie podekscytowany?

 

Manuel: „Keto Nova” to utwór, który uważam za naprawdę wyjątkowy. Ma emocjonalną głębię, której wcześniej nie dotykałem. Potem jest „Solace”, którego prawdopodobnie nigdy nie będę w stanie zagrać na żywo, bo pewnie bym się rozpłakał na scenie. Jest dla mnie tak intensywny.

 

 

Ula: Jak różni się brzmienie i tematyka nowego albumu od twoich poprzednich wydawnictw?

 

Manuel: Myślę, że najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to wydać kolejny album dokładnie taki sam jak poprzedni, bo wtedy stalibyśmy się takim zespołem na zawsze. Ten album jest bardziej melodyjny, bardziej emocjonalny i bardziej osobisty. Tematy są „mniejsze”, to bardziej indywidualne historie, a nie jeden wielki koncept. Zakres tematyki zdecydowanie się zmienił.

 

 

Ula: Czy te historie są związane z twoim życiem osobistym?

 

Manuel: Tak, oczywiście. Ale dziwne jest to, że kiedy piszę piosenki, to zajmuje mi około dwóch lat, aby zrozumieć, o czym pisałem. Kiedy piszę, chodzi tylko o wydobycie czegoś z siebie. Znaczenie staje się jasne z czasem i zdystansowaniem od tematu.

 

 

Ula: Czy możesz opisać proces twórczy przy powstawaniu albumu?

 

Manuel: Kiedy jestem w fazie pisania, jestem w pełni zaangażowany. Piszę od 9 rano do północy, codziennie. Dla mnie wtedy liczy się ilość. Dziewięćdziesiąt procent tego, co tworzę jest dość słabe, ale pozostałe dziesięć procent to to, co dopracowuję na album. To nie jest romantyczny proces; to dużo ciężkiej pracy i odrzucania złych momentów.

 

 

 

Ula: Czy były jakieś wyzwania lub niespodzianki podczas nagrywania i produkcji?

 

Manuel: To pierwszy raz, kiedy cała kapela grała na swoich instrumentach na albumie, więc było wiele niespodzianek, gdzie zdałem sobie sprawę „wow, nie zrobiłbym tego w ten sposób”. Oczywiście grają to, co ja napisałem, ale grają w taki sposób, że sam nigdy bym tego tak nie zrobił. Więc na albumie jest mnóstwo takich momentów, na przykład uświadomienie sobie, że prawdopodobnie nie jestem świetnym basistą (śmiech), ponieważ zdałem sobie sprawę, że nasz basista ma o wiele więcej umiejętności niż ja. To było pouczające doświadczenie, zdać sobie sprawę, że nie jestem tak dobrym basistą jak nasz właściwy basista, ale to sprawiło, że album jest zdecydowanie lepszy.

 

 

Ula: Czy zespół pozostanie jako kolektyw? Zaczynałeś jako solowy projekt, a teraz to pełnoprawny zespół. Czy planujesz to utrzymać?

 

Manuel: Absolutnie. Ci ludzie są ze mną od siedmiu lat i byłoby samolubne i głupie nazywać to teraz solowym projektem. Muzyka żyje dzięki ich wkładowi i jestem z tego dumny.

 

 

Ula: Czy nowy album kontynuuje narrację poprzednich albumów, zwłaszcza duchowe tematy jak black metal i satanizm?

 

Manuel: Te elementy wciąż tam są, ale fokus się przesunął. To mniej o wielkim ruchu, a bardziej o indywidualnych historiach. To jak odcinek spin-off, gdzie my, jako muzycy, jesteśmy bardziej wrażliwi i bezpośredni. Okultyzm nadal jest obecny, ale nie jest głównym tematem.

 

 

Ula: Muszę zapytać, jak wpadłeś na pomysł połączenia black metalu, satanizmu i muzyki gospel?

 

Manuel: Zaczęło się jako gra na 4chanie, gdzie prosiłem ludzi o zasugerowanie dwóch różnych gatunków muzycznych, a ja miałem na bazie tego stworzyć piosenkę w 30 minut. Pewnego dnia ktoś zasugerował black metal i „czarną muzykę” (black music) i uznałem, że to połączenie jest intrygujące. Rozwinąłem to i teraz, dzięki temu, mogę krzyczeć na ludzi na całym świecie, co jest fajne (śmiech).

 

 

Ula: Twoja muzyka jest tak wyjątkowa i nietypowa. Czy przeszkadza ci, że jest dość niszowa i możesz nie dotrzeć do milionów słuchaczy?

 

Manuel: Wcale nie. Więź, jaką mamy z naszymi fanami, jest ważniejsza niż posiadanie luźnego związku z większą publicznością. Kiedy rozmawiam z fanami, mówią mi, co nasza muzyka dla nich znaczy, bo często mówią „tak, twoja muzyka pomogła mi przejść przez trudny czas”. To zaszczyt być częścią ich życia, nawet jeśli to mniejsza grupa. Jestem z tego bardzo zadowolony.

 

 

zdj. materiały promocyjne

 

Ula: Twoje występy na żywo są znane z intensywności. Jak się przygotowujesz i co chciałbyś, aby publiczność wyniosła z waszych koncertów?

 

Manuel: Na scenie jesteśmy sobą. Nasze występy są bezpośrednie i inkluzywne. Nawet jeśli początkowo nie chcesz, poczujesz się w nie włączony. I myślę, że to coś naprawdę wyjątkowego w metalu. To co zauważyłem podczas naszych koncertów, to że ludzie naprawdę śpiewają z nami i to z zaangażowaniem. To coś wyjątkowego i pięknego, i nie zamieniłbym tego na nic innego.

 

 

Ula: Pomimo mrocznych tematów w twojej muzyce, zachowujesz poczucie humoru i dystans do dosłownych aspektów satanizmu. Jak udaje ci się to zrównoważyć?

 

Manuel: We współczesnym satanizmie główną zasadą jest jak największe zrealizowanie siebie bez przeszkadzania innym w robieniu tego samego. Trzymamy się tego. I tak, satanizm może mieć uśmiech. Jestem szczęśliwym człowiekiem, tak jak ty (śmiech).

 

 

Ula: Widzę to. Kiedy pisałam to pytanie, nie znałam cię, ale teraz jest jasne, że to przychodzi w Twoim przypadku naturalnie.  Wydajesz się być bardzo szczęśliwą osobą, więc musi ci być łatwiej przenieść to do swojej muzyki.

 

Manuel: Taki po prostu jestem. Dając szczęście innym ludziom, sam staję się niesamowicie szczęśliwy. Może to zabrzmieć samolubnie, ale widzę to jako sytuację win-win. Jeśli mogę szerzyć radość i przekazywać ją innym, to jest to dla mnie zwycięstwo.

 

 

Ula: Czy uszczęśliwianie innych, choćby poprzez muzykę, to naprawdę egoizm?

 

Manuel: Czucie się szczęśliwym, ponieważ uszczęśliwiłeś kogoś innego, może być postrzegane jako egoistyczne, ale nie jest to złe. Rodzi to pytanie, czy prawdziwy altruizm w ogóle istnieje. Jeśli pomaganie innym sprawia, że czujesz się dobrze, cyniczna osoba mogłaby powiedzieć, że robisz to dla siebie. Ale czy to naprawdę ma znaczenie? Rezultat jest ten sam — obie strony czują się lepiej. W tym kontekście myślę, że intencja jest drugorzędna.

 

 

Ula: Estetyka wizualna okładek twoich albumów i teledysków jest uderzająca. Jak podchodzisz do wizualnych aspektów swojej sztuki i z kim współpracujesz?

 

Manuel: Przed tym albumem wszystko robiłem sam z moim najlepszym przyjacielem Noe. Tym razem współpracowaliśmy z Miro Witmo przy pracy nad teledyskami. Tożsamość wizualna jest dla mnie naprawdę ważna i wkładam w nią dużo przemyśleń.

 

 

Ula: Czy możesz opowiedzieć o symbolice niektórych obrazów w twojej pracy?

 

Manuel: Okładka albumu „Zeal & Ardor”, na przykład, przedstawia ręce posągu Baphometa. To coś, co jest przyjemne do oglądania, ale ma głębsze znaczenie, jeśli znasz kontekst. Okładka nowego albumu przedstawia Vogel Greif, mityczne stworzenie z naszego rodzinnego miasta i reprezentuje jego 800-letnią tradycję.

 

 

 

Ula: Co wpływa na twoją muzykę? Jakie są twoje inspiracje?

 

Manuel: Uwielbiam wszystkie rodzaje muzyki, ale szczególnie przyciągają mnie artyści, którzy próbują nowych rzeczy, jak Sophie z kolektywu PC Music. To było około 10 lat temu, ale jej „brak szacunku” dla ustalonych estetyk to coś, co wciąż cenię. Mógłbym również wspomnieć o kompozytorach klasycznych, ale nie będziemy tego rozwijać.

 

 

Ula: Jak widzisz rozwój Zeal & Ardor w dłuższej perspektywie, zarówno muzycznie, jak i tematycznie?

 

Manuel: Cieszę się, że nie wiem, jak się będziemy rozwijać. To trzyma wszystko w ekscytującym napięciu. To jak Moby Dick — jeśli już zabiłeś wieloryba, nie ma dalej, dokąd podążać. Cieszę się, że wciąż mamy naszego wieloryba do gonienia.

 

 

Ula: Czy możesz opowiedzieć o niektórych unikalnych technikach muzycznych lub instrumentach, które eksperymentowałeś na tym albumie i poprzednim?

 

Manuel: W black metalu jest coś takiego jak tremolo picking, które jest naprawdę, naprawdę szybkim, gitarowym „przeciąganiem”. A ja używam go jakby sekcji smyczkowej w orkiestrze. Dzięki temu można uzyskać ciągłe „pływy lub odpływy”, które łączą się w jeden większy obraz. Tak więc, w ten sposób go przekształcam i robię z niego „potwora”.

 

 

Ula: Jak opinie od twoich fanów wpływają na twoją muzykę i występy?

 

Manuel: Zdecydowanie mają wpływ, choć staram się, aby nie dominowały w moim procesie twórczym. Lubię zaskakiwać moją publiczność, więc zbytnie słuchanie opinii stoi w opozycji z takim podejściem. Ale oczywiście, niemożliwe jest całkowite odizolowanie się.

 

 

Ula: Biorąc pod uwagę intensywną i czasami kontrowersyjną naturę tematów Waszych utworów, jak radzisz sobie z krytyką lub nieporozumieniami ze strony publiczności i mediów?

 

Manuel: To niemożliwe do kontrolowania. To, czego się nauczyłem po wyjściu „Wake of the Nation,” które dotyczyło śmierci George’a Floyda – niektórzy ludzie byli zszokowani, nazywając nas „woke band ” (określenie to odnosi się do zespołu muzycznego, który jest świadomy i zaangażowany w kwestie społeczne i polityczne, takie jak równość rasowa, prawa LGBTQ+, feminizm czy ochrona środowiska. Słowo „woke” pochodzi z języka angielskiego i pierwotnie oznaczało bycie „obudzonym” na problemy społeczne i niesprawiedliwości), co sprawiło, że zacząłem się zastanawiać, kogo myśleli, że słuchają przez cały ten czas. Trzeba zaakceptować, że słuchacze nigdy nie usłyszą dokładnie tego, co zamierzałeś. To coś, z czym trzeba się pogodzić.

 

 

Ula: Macie jakieś specjalne plany związane z wydaniem nowego albumu? Jakieś unikalne wydarzenia promujące lub trasa koncertowa?

 

Manuel: Planujemy koncert z okazji premiery albumu w Londynie 22 września w O2 Shepherd’s Bush Empire. To dzień przed moimi urodzinami, więc na pewno będę świętować. Będziemy również podróżować po Europie i wkrótce ogłosimy naszą trasę po USA. W Polsce zagramy w Warszawie 1 września w Progresji.

 

 

Ula: Dziękuję bardzo za twój czas, Manuel. Jestem naprawdę podekscytowana nowym albumem i nie mogę się doczekać, co przyniesie przyszłość!

 

Manuel: Dziękuję, Ula! To była przyjemność. Mam nadzieję, że album spodoba się tak samo, jak nam sprawiało radość jego tworzenie.

 

 

Rozmawiała Ula Skowrońska-Malinowska

 


 

ENGLISH VERSION

 

Ula Skowronska-Malinowska: Congratulations on the new album. It’s a great record, and I think our listeners and readers would love to know more about it. It’s powerful and seems like a continuation of your previous work. Do you agree with that?

 

Manuel Gagneux: I’d say it’s more of a spin-off rather than a direct continuation. The previous albums were very focused on collective themes – us versus them. This album is much more personal. It’s less heavy in terms of guitars, but emotionally, it’s much heavier. You could say we’re selling ourselves emotionally.

 

 

Ula: Even though it’s not as heavy on guitars, I still find it very powerful.

 

Manuel: Yes, it’s a different kind of heaviness. We wanted to explore an alternative heaviness. Not so much in the music itself, but in the emotions and themes. I like that term, “alternative heaviness.” It captures what we were aiming for.

 

 

fot: promo

 

Ula: Are there any specific tracks on the album that stand out to you or that you’re particularly excited about?

 

Manuel: “Keto Nova” is a track I find really special. It has an emotional depth I hadn’t touched on before. Then there’s “Solace,” which I probably will never be able to play live because I’d likely break down in tears on stage. It’s that intense for me.

 

 

Ula: How does the sound and theme of the new album differ from your previous releases?

 

Manuel: I think the worst thing we could do is to release another album exactly like the previous one because then we’d be stuck being that band forever. This album is more melodic, more emotional, and more personal. The themes are “smaller,” more individual stories rather than one big concept. The scope of the subject matter has definitely shifted.

 

 

Ula: Are these stories related to your personal life?

 

Manuel: Yes, definitely. But the strange thing is, when I write songs, it takes me about two years to understand what I was writing about. When I’m writing, it’s just about getting something out of myself. The meaning becomes clear over time, with distance from the topic.

 

 

Ula: Could you describe the creative process behind the album?

 

Manuel: When I’m in the writing phase, I’m fully engaged. I write from 9 AM to midnight, every day. For me, it’s about quantity at that stage. Ninety percent of what I create is quite bad, but the remaining ten percent is what I polish for the album. It’s not a romantic process; it’s a lot of hard work and discarding the bad moments.

 

 

 

Ula: Were there any challenges or surprises during the recording and production?

 

Manuel: This is the first time the whole band played their instruments on the album, so there were a lot of surprises where I realized, “wow, I wouldn’t have done it that way.” Of course, they’re playing what I wrote, but they play it in a way I never would. So, the album has plenty of those moments, like realizing I’m probably not a great bassist (laughs) because our bassist has far more skills than I do. It was a humbling experience to realize I’m not as good a bassist as our actual bassist, but it made the album much better.

 

Ula: Will the band stay as a collective? You started as a solo project, and now it’s a full-fledged band. Do you plan to keep it that way?

 

Manuel: Absolutely. These people have been with me for seven years, and it would be selfish and stupid to call it a solo project now. The music comes alive thanks to their contributions, and I’m proud of that.

 

 

Ula: Does the new album continue the narrative of previous albums, especially the spiritual themes like black metal and Satanism?

 

Manuel: Those elements are still there, but the focus has shifted. It’s less about the big movement and more about individual stories. It’s like a spin-off episode where we, as musicians, are more vulnerable and direct. The occult is still present, but it’s not the main theme.

 

 

Ula: I have to ask, how did you come up with the idea of combining black metal, Satanism, and gospel music?

 

Manuel: It started as a game on 4chan where I asked people to suggest two different music genres, and I had to create a song based on that in 30 minutes. One day, someone suggested black metal and “black music,” and I found the combination intriguing. I developed it further, and now, thanks to that, I get to scream at people all over the world, which is fun (laughs).

 

 

Ula: Your music is so unique and unconventional. Does it bother you that it’s quite niche, and you might not reach millions of listeners?

 

Manuel: Not at all. The connection we have with our fans is more important than having a loose connection with a larger audience. When I talk to fans, they tell me what our music means to them, often saying, “yeah, your music helped me get through a tough time.” It’s an honor to be part of their lives, even if it’s a smaller group. I’m very happy with that.

 

 

fot: promo

 

Ula: Your live performances are known for their intensity. How do you prepare, and what do you hope the audience takes away from your shows?

 

Manuel: On stage, we are ourselves. Our performances are direct and inclusive. Even if you don’t want to at first, you’ll feel drawn into it. And I think that’s something really special about metal. What I’ve noticed at our shows is that people really sing along with us, and they do so with engagement. It’s something unique and beautiful, and I wouldn’t trade it for anything else.

 

 

Ula: Despite the dark themes in your music, you maintain a sense of humor and distance from the literal aspects of Satanism. How do you balance that?

 

Manuel: In modern Satanism, the main principle is to fulfill yourself as much as possible without hindering others from doing the same. We stick to that. And yes, Satanism can have a smile. I’m a happy person, just like you (laughs).

 

 

Ula: I can see that. When I was writing this question, I didn’t know you, but now it’s clear that it comes naturally to you. You seem to be a very happy person, so it must be easier for you to bring that into your music.

 

Manuel: That’s just how I am. Making others happy, even through music, makes me incredibly happy. It might sound selfish, but I see it as a win-win. If I can spread joy and pass it on to others, it’s a victory for me.

 

 

Ula: Does making others happy, even through music, really constitute selfishness?

 

Manuel: Feeling happy because you’ve made someone else happy might be seen as selfish by some, but I don’t think that’s a negative thing. It raises the question of whether true altruism even exists. If helping others makes you feel good, a cynical person might say you’re doing it for yourself. But does that really matter? The result is the same—both sides end up feeling better. In that context, I think intention becomes secondary.

 

 

Ula: The visual aesthetics of your album covers and music videos are striking. How do you approach the visual aspects of your art, and with whom do you collaborate?

 

Manuel: Before this album, I did everything myself with my best friend, Noe. This time, we worked with Miro Witmo on the music videos. The visual identity is really important to me, and I put a lot of thought into it.

 

 

Ula: Can you talk about the symbolism in some of the images in your work?

 

Manuel: The cover of “Zeal & Ardor,” for example, features the hands of the Baphomet statue. It’s something that’s visually pleasing but has a deeper meaning if you know the context. The cover of the new album features the Vogel Greif, a mythical creature from our hometown that represents its 800-year-old tradition.

 

 

 

Ula: What influences your music? What are your inspirations?

 

Manuel: I love all kinds of music, but I’m particularly drawn to artists who try new things, like Sophie from the PC Music collective. That was about 10 years ago, but her “disrespect” for established aesthetics is something I still value. I could also mention classical composers, but we won’t go into that.

 

 

Ula: How do you see Zeal & Ardor evolving in the long term, both musically and thematically?

 

Manuel: I’m glad I don’t know how we’ll evolve. It keeps everything exciting and tense. It’s like Moby Dick—once you’ve killed the whale, there’s nowhere else to go. I’m glad we still have our whale to chase.

 

 

Ula: Can you talk about any unique musical techniques or instruments you’ve experimented with on this album and the previous one?

 

Manuel: In black metal, there’s something called tremolo picking, which is really, really fast guitar “dragging.” And I use it kind of like a string section in an orchestra. It allows you to create continuous “flows or ebbs” that blend into one bigger picture. So, that’s how I transform it and make it into a “monster”.

 

 

Ula: How do fan feedback and opinions influence your music and performances?

 

Manuel: They definitely have an impact, though I try not to let it dominate my creative process. I like surprising my audience, so listening too much to feedback runs counter to that approach. But of course, it’s impossible to completely isolate yourself.

 

 

Ula: Given the intense and sometimes controversial nature of your themes, how do you handle criticism or misunderstandings from the audience and media?

 

Manuel: It’s impossible to control. What I learned after releasing „Wake of the Nation,” which dealt with George Floyd’s death—some people were shocked, calling us a „woke band,” which made me wonder who they thought they were listening to all this time. You have to accept that listeners will never hear exactly what you intended. It’s something you have to come to terms with.

 

 

Ula: Do you have any special plans related to the release of the new album? Any unique promotional events or tours?

 

Manuel: We’re planning an album release show in London on September 22nd at O2 Shepherd’s Bush Empire. It’s the day before my birthday, so I’ll definitely be celebrating. We’ll also be touring Europe, and we’ll soon announce our U.S. tour. We’ll be playing in Warsaw, Poland, on September 1st at Progresja.

 

 

Ula: Thank you so much for your time, Manuel. I’m really excited about the new album and can’t wait to see what the future holds!

 

Manuel: Thank you, Ula! It’s been a pleasure. I hope the album brings you as much joy as we had creating it.

 

 

Ula Skowrońska-Malinowska

 


 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz