Są takie filmy, które ze względu na konwencje, specyficzne poczucie humory czy nawet zamierzoną głupotę kupuje się w całości albo po kilku minutach odrzucają. Taką produkcją jest „Wszyscy moi przyjaciele nie żyją”. W mojej opinii wyszła całkiem dobra produkcja.
Wyobraźcie sobie imprezę sylwestrową w czasie której wszystko idzie nie tak jak powinno. Wychodzą ukryte tajemnice, konflikty, problemy w związkach itd., itd. Nie będzie spoilerem (dowiadujemy się o tym w pierwszych scenach filmu) jak dodam, że spora część imprezowiczów tej nocy…nie przeżyje. Oczywiście stopniowo dowiecie się jak do tego doszło.
Ujęło mnie w tym filmie wymieszanie gatunków – takie w stylu Roberta Rodrigueza. Debiutujący jako reżyser Jan Belcl (odpowiedzialny również za scenariusz i montaż) pomieszał komedię z horrorem i teen movie. Wyszła iście wybuchowa mieszanka! Żarty są bardzo hmmmm dosadne – na pewno nie każdy je przełknie, oczywiście mamy sporą ilość krwi, seksu i przekleństw. Belcl nie przejmował się konwenansami i jak to się mówi napisał scenariusz na „pełnej kurwie”.
Bardzo dobrze zostali obsadzeni młodzi aktorzy, Julia Wieniawa, Mateusz Więcławek („Belfer”, „Monument”), Kamil Piotrowski; ci trochę starsi jak Adam Bobik („Król”) czy Aleksandra Pisula („Atak paniki”) również. Jednak całe aktorskie show kradnie Monika Krzywkowska
(„Skazane”). Ta pani w roli Glorii daje po prostu aktorski koncert. Podkreślić należy, że wszyscy rewelacyjnie odnaleźli się w tej naprawdę trudnej konwencji.
(„Skazane”). Ta pani w roli Glorii daje po prostu aktorski koncert. Podkreślić należy, że wszyscy rewelacyjnie odnaleźli się w tej naprawdę trudnej konwencji.
„Wszyscy moi przyjaciele nie żyją” to brawurowe, odważne, czasami obleśne kino. Inteligentne żarty przeplatane są totalnymi sucharami, niemniej cały film to takie na maksa „guilty pleasure” i na pewno świeży powiem w polskiej kinematografii. Jeśli chcecie obejrzeć obraz, który nie jest może dla wytrawnych kinomaniaków, ale dla widzów lubiących czarny i sprośny humor, a przede wszystkim szukacie niczym nieskrępowanej rozrywki – ten film jest w sam raz dla was.
Ocena (w skali od 1 do 10) 7 kawałków pizzy
