IKS

Wrong! – “Berlin Paris Warsaw Love” [Recenzja]

wrong-recenzja

Wspólny projekt Justyny Młynarskiej (ex-Chanel, Projekt Chanel) oraz Wojciecha Szczygłowskiego, znanego chociażby z formacji Rozmazani, to przede wszystkim hołd dla starej szkoły synthpopu.

Album otwiera klimatyczna kompozycja, niejako tytułowa „Berlin Paris Warsaw”, która wprowadza w aurę płyty – bardzo mglistą, ejtisowo-synth-basową. Miarowy bit powoli wkręca, ale już kolejny numer „Respire!” roztacza robotyczną aurę niepokoju, nie po raz ostatni nawiązując na tej płycie do starych nagrań Depeche Mode, a w połączeniu z szeptanym wokalem Justyny, daje całkiem niezły efekt. Z kolei „Love is” nieco spowalnia tempo i jest znacznie bardziej intymny w wydźwięku. Pozornie jego naturalnym przedłużeniem jest „Cette Couleur M’a Va”, który brzmi trochę jak… delikatnie urozmaicona wariacja poprzednika. Nie za bardzo wiem, po co taki zabieg został zastosowany – spokojnie wystarczyłaby tylko jedna z tych kompozycji.

 

Dalsza część recenzji pod teledyskiem

 

Ciekawiej prezentuje się natomiast „Dress” – zabarwiony odrobinę industrialnie i naznaczony szybszym, nieznacznie pulsującym bitem, robi frapujące wrażenie, które dopełnia całkiem przyjemne, choć dość mroczne „I’m Coming To You” z najlepszą partią wokalną Justyny z całej płyty. Przyznaję jednak, że kompletnie nie rozumiem, po co duet wziął na warsztat numery ‘okołodepeszowe’. Mamy więc „Dangerouse” we wersji Slo-Mo-Rmx, który jest coverem… „Dangerous”, czyli utworu znanego ze strony B singla „Personal Jesus”. Mamy „Motherless Child”, którą Martin L. Gore przerobił na ep-ce „Counterfeit” z 1989 roku, a która jest tradycyjną, religijną pieśnią negro-spirituals, wywodzących się z Ameryki XIX wieku. Tutaj jednak ma w sobie więcej z aury ‘depeszowej’, podobnie zresztą jak „Lies”, nawiązujący z do „Lie to Me” z „Some Great Reward”… Te trzy utwory można sobie darować, bo wypaczają kompletnie odbiór „Berlin Paris Warsaw Love”. A zamyka ją na szczęście dość oszczędny remiks utworu tytułowego autorstwa DJ-a Hiroszymy.

 

Dużo na tej płycie nawiązań, cytatów z przeszłości i aż nadto jawnych inspiracji. Jeśli Wrong! mieliby funkcjonować dalej, to raczej powinni pomyśleć o tworzeniu autorskich rzeczy w dużo bardziej zdecydowanym oderwaniu od swoich inspiracji.

 

Ocena: 3/6

Maciej Majewski

Lista utworów: Berlin Paris Warsaw; Respire!; Love Is; Cette Couleur m’a Va; Dress; I’m Coming To You; Dangerouse SLO-MO RMX; Motherless Child; Lies; Berlin Paris Warsaw HIROSZYMA RMX (bonus track)

 


 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

👉 Twitter

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Tomek

    Wreszcie szczera recenzja! Cieszę się, że ktoś się na taką zdecydował. Zastanawiałem się czy ja czegoś nie rozumiem w tej płycie czy wszyscy wkoło. Podobno nagrali ją bardzo szybko. Stąd zapewne podobne rozwiązania o których piszesz. Nie zdziwiłbym się gdyby również jakieś starocie z soundclouda Wojtka tam się znalazły. A odnośnie odwołań do DM, na moje oko to takie trochę pójście na łatwiznę. Cokolwiek DM by nie wrzucili to całe okolodepeszowe towarzystwo będzie zachwycone. Do tego klasyczny bit, ciut wokalu z Fade to Grey i mamy mieszankę z której każdy znajdzie coś dla siebie. Zabrakło tylko… Wrong! No i wokalnie kiepsko strasznie. Słuchałem ich w jakiejś audycji w której puszczano cała płytę. Nie pamiętam które to l am comming to You ale po odsłuchu wokalu rozumiem, że to raczej delikatna ocena całości partii wokalnych niż wyróżnienie tego konkretnego. Pani powinna śpiewać po francusku bo angielski niszczy okropnie. Albo nie śpiewać w ogóle. Zastanawiałem się co robiła w Projekt Channel skoro jej nie było słychać. Teraz już wiem dlaczego ją tak wyciszyli 😉 życzę powodzenia. Może się jednak rozkręcą. Najlepiej niech zmienia wokale bo albo Panu nie ma kto śpiewać albo Pani bardzo chciała, żeby jej ktoś nagrał płytę.

  2. Ola

    Niestety, zgadzam się z recenzentem, panem Maćkiem, i panem Tomkiem z poprzedniego komentarza… Muzycznie jest fajnie, klimatycznie, gęsta elektronika z dobrym pomysłem, natomiast jeśli chodzi o wokal.. no właśnie, wokalem? Czy tu można mówić w ogóle o wokalu, skoro tu właściwie nie ma śpiewania? Słyszymy przecież recytowanie, szepty, jakieś pojękiwania. W jednej piosence pojawia się fragmenatyrcznie śpiew, który jest – co tu dużo mówić – po prostu słaby… także nie rozumiem tych zachwytów. Muzycznie potencjał ma to duży, wokalnie – słaby lub żaden, bo dostajemy właściwie mówiony, recytowany tekst.

Dodaj komentarz