TSA MNKWL, czyli TSA Michalski Niekrasz Kapłon wzmocnione przez gitarzystów Macieja Westera i Piotra Lekkiego, pod rozszerzonym szyldem z pierwszymi literami nazwisk wszystkich członków składu, wydało w lipcu 2023 roku bardzo dobrze przyjęty album pt. Niezwyciężony. Teraz wracają z wersją winylową płyty i mocnymi planami na przyszłość. O tym właśnie, a także o kilku innych ciekawych rzeczach w poniższym wywiadzie z Damianem Michalskim i Markiem Kapłonem rozmawiał Kovy Jaglinski.
Kovy Jaglinski: Witajcie Panowie. Okazję mamy dużą bo 22 stycznia miała miejsce premiera winylowej wersji płyty Niezwyciężony. Wydanie bardzo bogate i o nim na pewno więcej powiemy, ale zacznijmy nieco bardziej przekrojowo. Materiał pierwszy raz ujrzał światło dzienne w lipcu tego roku na CD i jestem bardzo ciekawy, jak wygląda wasza perspektywa po tych kilku miesiącach od podzielenia się ze światem tą płytą? Czy spełniły się wasze oczekiwania, jak to się wszystko poukładało i co się w ogóle wydarzyło przez te pół roku?
Marek Kapłon: Dla nas przede wszystkim wydanie materiału w formie CD było zwieńczeniem pewnego okresu pracy. Ja na to bardzo długo czekałem. Przypomnę, że ostatni materiał z moim udziałem i marką TSA to był 2004 rok, płyta „Proceder”. Później niestety pomimo wielokrotnych zapewnień różnych ludzi w różnych sytuacjach, nic z tego nie wyszło. Tak naprawdę nie miało prawa wyjść, bo dużo, dużo opowiadaliśmy, natomiast tak naprawdę nie było pracy, nie było atmosfery do tego, żeby ta płyta powstała. Dopiero teraz jest skład, który na to pozwolił. Pozbieraliśmy własne kompozycje, Damian napisał teksty, robiliśmy próby, przez pewien czas walczyliśmy z nagraniami – bo to też trwało w trakcie pandemii trochę dłużej niż zwykle – ale w końcu płyta ujrzała światło dzienne i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.
Damian Michalski: Jeśli chodzi o mnie i moje oczekiwania, to, szczerze mówiąc jestem bardzo miło zaskoczony, bo w zasadzie to nie liczyłem na nic, że tak powiem, wielkiego. Natomiast wydarzyło się bardzo sporo fajnych rzeczy po wydaniu tej płyty. Jak Marek wspomniał, mieliśmy bardzo długą i ciężką drogę jeśli chodzi o nagranie tego materiału, odległości między nami, pandemia… Z samymi kompozycjami nie mieliśmy problemu, bo każdy z nas miał już je gdzieś tam w głowie poukładane, z tym w sumie był najmniejszy kłopot. Zresztą współpraca z tak wspaniałymi muzykami, jakim jest Janusz, Marek, Piotrek i szalony Maciuś to sama przyjemność i nie było żadnych kolizji jeśli chodzi o komponowanie. Wiadomo, że najwięcej pracy musiał włożyć Piotrek, który borykał się z różnymi problemami jeśli chodzi o produkcję i realizację, ale pod bacznym okiem Marka w dwójkę zrobili kawał naprawdę dobrej roboty.
MK: …aptekarskiej!
DM: (śmiech) Dokładnie! A jeśli chodzi o oczekiwania, to tak jak już wspomniałem, nie liczyłem na nic specjalnego, aczkolwiek miałem nadzieję cichą, że coś ruszy, że zdobędziemy dzięki tej płycie trochę więcej fanów, zwłaszcza tych niezdecydowanych, przesiąkniętych sentymentem do oryginalnego składu TSA. I muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczony, bo odzew jest niesamowity. Przeważnie spotykamy się z bardzo pozytywną opinią jeśli chodzi o płytę i ten skład, ludzie zaczynają nam ufać, co buduje nas i prowokuje do dalszej pracy. Także już śmiało z tego miejsca możemy powiedzieć, że są pewne pomysły na kolejną płytę, zabieramy się pomału do pracy, zakasujemy rękawy i myślę, że – tak jak Janusz zawsze mówi – co 2 lata będziemy wydawać kolejne (śmiech).
MK: No i przede wszystkim jeszcze – kończąc wątek – to powiem Ci, że myśmy mieli sygnały, że ten skład robi dobrą robotę na koncertach, bo w momencie, kiedy weszliśmy na rynek, wiadomo, świat fanów był podzielony. Jedni opowiadali się. za starym składem, inni znowu mówili, że nadchodzi nowe, więc zobaczmy co się będzie działo – i koncerty to potwierdzały. Kolejnym takim etapem, gdzie dostaliśmy sygnał, że jest wszystko ok, to była właśnie ta płyta. Na początku reagowali fani, którzy czekali niecierpliwie i tak naprawdę nawet gdybyśmy – podejrzewam – słabszą produkcję zaproponowali, to też znalazłoby się dużo pozytywnych głosów, ale z czasem zaczęły do nas docierać informacje od ludzi, którzy tak naprawdę byli sceptycznie nastawieni do tego, co robimy i ta płyta otworzyła im oczy. W tej chwili kolejnym takim etapem jest to, z jakim odbiorem ta płyta spotyka się wśród krytyków muzycznych i dziennikarzy. Praktycznie same pozytywy, co jest dla nas niesamowitą rzeczą.
KJ: A jak oceniacie aktualną koegzystencję dwóch składów TSA?
MK: My mamy jedną metodę, po prostu nie oglądamy się w tamtą stronę. Nie jest nam to do niczego potrzebne. Po prostu robimy swoje i tyle.
DM: Nie chcielibyśmy się wypowiadać w jakikolwiek sposób na temat drugiego projektu, bo sporo jest też fanów którzy jeżdżą na tamte koncerty i też są wielkimi fanami naszej muzy. Przede wszystkim nasze działanie nie jest po to, żeby dzielić, ale łączyć i umilać czas słuchaczom. My robimy swoje i nic poza tym.
KJ: Zastanawiałem się jeszcze, nawiązując do perspektywy publiczności, na ile właśnie decydujący głos, czy też wpływ na Was, może mieć jakaś ultra twarda grupa fanów jednego czy drugiego składu? Bo z perspektywy, powiedzmy – neutralnego słuchacza, który po prostu chce słuchać muzyki TSA, to jest tak naprawdę dość komfortowa sytuacja, bo dostaje jej po prostu więcej… Jak to jest?
MK: No właśnie. Wspomniałeś o tej trzeciej grupie, bo to jest taka grupa ludzi, którzy mówią ‘pokorne ciele dwie matki ssie’ i co w tym złego, że są dwa zespoły rywalizujące ze sobą. Bo faktycznie, może nie robimy tego w sposób otwarty, ale na pewno podświadomie gdzieś taka rywalizacja funkcjonuje, natomiast nie robiliśmy nigdy takich badań, żeby to zweryfikować. Są ortodoksyjni fani, którzy trzymają się w jakiejś tam grupie, ale ja wiem, czy oni mają aż takie wielkie znaczenie? Myślę, że bardziej chodzi o to, żeby nasze muzyka zaczęła funkcjonować mocniej w mediach i w Internecie tak, żeby ludzie mieli do niej dostęp. Myślę też, że w najbliższym czasie, już po wydaniu tego winyla, za parę miesięcy wpuścimy materiał do Spotify i wtedy się okaże, jak to naprawdę jest.
KJ: O to także chciałem zapytać, bo oczywiście zaczęliście od CD, teraz mamy premierę wersji winylowej, natomiast trochę Was brakuje właśnie w obiegu cyfrowym. Tym bardziej, że zwłaszcza młodsze pokolenie słuchaczy jest jednak mocno digitalowe. Jaki macie do tego stosunek?
DM: Liczyliśmy się z tym, że w końcu trzeba będzie zaistnieć w tego typu streamingowych akcjach, aczkolwiek – jak Marek zawsze mówi – wszystko musi mieć swoją kolej. Zaczęliśmy od grania dobrych koncertów, zdobywania fanów i zaufania poprzez granie na żywo. To się bardzo dobrze sprawdziło, więc zrobiliśmy kolejny krok w postaci płyty CD. To utwierdziło nas w przekonaniu, że to, co robimy jest dobre, więc teraz czas na winyl. Natomiast w sumie od wydania CD zaczęło się mnóstwo zapytań, dlaczego nie ma nas jeszcze właśnie na Spotify. To dało nam do myślenia, a że mamy takiego fajnego gościa, który nam bardzo dużo pomaga – Piotr Makowiec – zresztą nie tylko w tych tematach, to podejrzewam, że załatwi to bardzo szybko i niedługo zaistniejemy w tego typu serwisach. Myślę, że to będzie bardzo dobry ruch i ukłon w stronę fanów, żeby nasza muzyka – jak Marek wspomniał – była łatwo dostępna i można było wszędzie jej posłuchać.
KJ: Ok, to przejdźmy w takim razie do crème de la crème dzisiejszego spotkania, czyli oficjalnej premiery wersji winylowej albumu Niezwyciężony. Wersja jest nie tylko winylowa, ale jest wydana z dużym rozmachem, jak to mówią – na bogato. Takie wydawnictwo na pewno jest wielką gratką dla fanów, natomiast było zapewne wymagającym projektem, więc jakbyście mogli parę słów o tym wydaniu, które naprawdę jak na standardy polskie robi bardzo duże wrażenie.
DM: Ja kompletnie nie śledziłem procesu powstawania tego winyla, godziłem się na wszystko, bo wiedziałem, że ten projekt jest w dobrych rękach i czekałem na końcowy efekt. No i efekt jest zajebisty, natomiast Marek w szczegółach opowie, jak to wszystko się działo.
MK: Słuchaj, ja też mam w telefonie Spotify, też przede wszystkim na Spotify słucham muzyki, zarówno tej, której poszukuje jak i tej, którą podpowiada mi algorytm. Natomiast wychodziliśmy z założenia, że jest już zdecydowanie mniejsza grupa ludzi, którzy zdecydują się na zakup CD czy płyty winylowej i trzeba im dać coś specjalnego. Tutaj nie chodzi o to, żeby wytanić i pojechać prosto… Chcemy żeby ludzie, którzy wyłożą kasę i kupią płytę CD czy winyla czuli, że to jest dla nich jakiś taki ważny moment w życiu. Dlatego staraliśmy się to zrobić jak najlepiej potrafiliśmy, tak jak to sobie wymyśliliśmy. Pierwszą rzeczą w przypadku płyty CD było umieszczenie zdjęcia trójwymiarowego. Były takie próby robione, widziałem wielokrotnie, więc postanowiliśmy to zrobić, no i w tej chwili oprócz tego, że płyta jest chwalona za samą muzykę, to również za poziom wydawniczy. Zdjęcie trójwymiarowe, bardzo fajna książeczka, w której można znaleźć teksty, także to wszystko, co powinno, co powinno znaleźć się w płycie CD. Natomiast w przypadku winyla poszliśmy dalej, bo jest tam i kalendarz dla fanów i mini plakat. Dodatkowo jest właśnie to zdjęcie trójwymiarowe umieszczone na passe-partout. Dzięki temu nasi fani na koncertach mogą przyjść i jest miejsce, gdzie można podpisać dla nich dedykację czy autograf, tak jak wielu z nich pragnie. No i ostatnia rzecz – zaproponowaliśmy im przyjście na koncert, bo również jest tam bilet. Będziemy musieli nad tym popracować jeszcze jak to wszystko uruchomić, ale taka możliwość jest i oczywiście wszystkich, którzy będą chcieli go spożytkować zapraszamy na koncerty. Te bilety – jeżeli tylko będą to nasze indywidualne koncerty, będą honorowane.
KJ: Tak, pomysł z biletem to bardzo fajny ruch. Fan dostaje komplet – od płyty, przez gadżety do koncertu i kontaktu z Wami.
MK: Już zobaczyliśmy, jak ludzie reagują, mając to w ręku. Kolejną z atrakcji jest kolor samej płyty. Postanowiliśmy użyć 3 kolorów, charakterystycznych w ostatnim czasie dla logo TSA, czyli czysta czerwona płyta, drugi rodzaj z dodatkowymi czarnymi pasmami i trzeci – czerwień pomieszana z czernią i kolorem białym. Także do wyboru do koloru, jak to się mówi.
KJ: Jak bardzo limitowane jest to wydanie, w sensie jak bardzo się trzeba spieszyć, żeby je kupić zanim zniknie?
DM: Bardzo (śmiech)
MK: Myślę, że trzeba się spieszyć. Myśmy co prawda dostali pierwszą partię egzemplarzy i ja tak naprawdę już dzisiaj miałem telefon od Pana, który zamówił 10 stycznia u nas tą płytę, kiedy dostanie, i mówię: proszę Pana, wszystko się sprzedało, a rozsyłaliśmy zgodnie z kolejnością zamówień. Czyli ci ludzie, którzy jeszcze w grudniu zgłosili się do nas, kiedy wpuściliśmy aukcje na Allegro, dostawali jako pierwsi. Także myślę, że do końca tygodnia roześlemy, oczywiście jeżeli wydawca zgodnie z obietnicą prześle nam pozostałą partię płyt. Połowy już w każdym razie nie ma.
KJ: Ok, czyli trzeba się spieszyć…
DM: Ale chyba doprodukujemy coś Marek, czy nie? (śmiech).
MK: Jak będzie trzeba – na pewno i CD i płytę winylową, choć już może nie w takiej ilości. Zobaczymy, jeżeli się sprzedadzą, myślę, że powinniśmy mieć te płyty u siebie tak czy inaczej.
KJ: Dobrze Panowie, to w takim razie popatrzmy w przyszłość troszkę. Jakie plany? Graliście ostatnio seta akustycznego, czy w tą stronę chcecie iść, czy może tworzycie już nowy materiał? Gdzie was można zobaczyć?
DM: Plany i zamiary są takie jak jakie sobie założyliśmy 13 czerwca 2019 roku gdy zaczynaliśmy przygodę z tym projektem, i tu się nic nie zmieniło. Mamy zamiar ciężko pracować. Cel jest jeden, aczkolwiek się rozrasta, gdzieś tam tą poprzeczkę sobie stawiamy coraz wyżej. Oczywiście, tak jak wspomniałem wcześniej, zabieramy się pomału do pracy nad kolejną płytą. Kompozycje są, także jest w czym wybierać. Podobnie jak na pierwszej płycie, myślę, że na kolejnej również znajdą się kompozycje każdego z nas. Nie wiem jeszcze, w jakim kierunku to pójdzie jeśli chodzi o gatunek muzyczny. Czy będziemy grali trochę ciężej, czy zostaniemy przy takiej rock and rollowej, hard rockowej charakterystyce, ale zapowiada się naprawdę dobrze i myślę, że będzie okej. Co do koncertów, to cały czas ich przybywa. Ten ruch medialny, reklamowy i promocyjny jeśli chodzi o płytę i winyl też dużo nam w tym pomaga, bo jest coraz więcej telefonów. Tym bardziej, że ta trasa 2024 jest tytułowana trasą promocyjną naszego krążka, także gramy coraz więcej numerów z nowej płyty.
MK: Wydanie drugiej płyty, która będzie trochę trudniejsza jednak, bo wszystkie kompozycje powstaną już od momentu, kiedy wspólnie gramy. Wcześniej było o tyle łatwiej, że mieliśmy na przykład utwór „Jak Jest”, czy utwór „Żarłacz” które powstały jeszcze w czasach, kiedy Damian był wokalistą starego składu TSA. Czyli dwie kompozycje były do wzięcia na samym początku. W planach koncerty, koncerty i płyta. No i to, o czym wspomniałeś, zagraliśmy ostatnio zupełnie tak na szybko koncert akustyczny i myślę, że to jest też świetna okazja, żeby sobie pograć. Tym bardziej, że jest spore zapotrzebowanie na tego typu granie. Także na pewno uruchomimy też ten – jak to mówią handlowcy – kanał dystrybucji naszej muzyki w zależności od potrzeb.
KJ: Rozumiem, że materiał jest zaaranżowany również pod kątem właśnie takiego seta akustycznego?
MK: Tak z tym, że wiesz, to było pierwsze takie podejście. Mamy ten materiał nagrany, teraz sobie nad nim popracujemy. Już wiemy, co trzeba zrobić w tych piosenkach, żeby one były jeszcze lepsze. Trzeba się rozwijać, trzeba to dopracowywać. Jeszcze myśląc o koncertach akustycznych, to przede wszystkim aranżacje gitarowe, perkusyjne i tak dalej, dobór instrumentu. Ja chyba już nie będę grał na moich Ludwigach. W przypadku koncertów akustycznych myślę o czymś innym. Mam dość duże bębny, bo centralka 26 cali to jest dość rzadko spotykany rozmiar na koncerty akustyczne i mam już pomysł na inny instrument, taki kombinowany, ale to ujrzy światło dzienne przy najbliższej okazji.
KJ: Fajnie, że jest pomysł na rozbudowę tego konceptu akustycznego. Natomiast co do nowego materiału studyjnego, wspominasz, że nie będzie już raczej sięgania do głębi szuflad sprzed lat. Czyli będzie to materiał tworzony tu i teraz, w obecnym setupie, że tak powiem?
MK: W moim przypadku na pewno, bo ja już nie mam. Zacząłem komponować dość późno, bo gdzieś w 2018 roku powstały moje pierwsze kompozycje, które na tej płycie się znajdują. No i tu już nie mam szuflady, do której mogę sięgać jeśli chodzi o te stare rzeczy. Natomiast mam już nowe pomysły i na pewno będziemy organizowali próby, żeby usiąść i to wszystko ograć, pomyśleć, zaaranżować, żeby to jednak miało wspólny wymiar, jeśli chodzi o aranżację i brzmienie.
DM: Ja myślę, że cokolwiek nie przyniesiemy na próbę, bo wiadomo, każdy ma jakieś tam swoje pomysły, to efekt końcowy zawsze będzie nieco inny niż ten zamierzony na początku. Tak samo jak przyniosłem numer „Zmora” na pierwszą płytę, to on w ogóle brzmiał całkiem inaczej na początku, tak jak ja sobie go wyobraziłem. No ale mówię do chłopaków, że mają drogę wolną. Mogą sobie zmieniać, mogą zaaranżować, nie wiem, barwy gitar sobie ustawić jak chcą, żeby to po prostu zabrzmiało ciężej. Marek z Jasiem popracowali nad sekcją. Jest ona bardziej osadzona, cięższa i tak naprawdę ta kompozycja, którą przyniosłem też bardzo mile mnie zaskoczyła, że tak fajnie zabrzmiała na płycie, czego się nie spodziewałem. I tutaj myślę, że będzie w tym przypadku podobnie, bo pomysły są. Ale teraz tak działamy na próbie, wiesz, jeden napędza drugiego, ten usłyszy, już wpada mu coś do ucha, tu jakiś pomysł. Marek też jest gościem, który bardzo fajnie aranżuje numery, jeśli chodzi o rytmikę i formę utworów, o tyle jest to wtedy zawsze ciekawsze. No i z takiego gołego numeru, który przynosimy na próbę powstaje naprawdę coś ciekawego, gdzie można usłyszeć pięć osób, które brały w nim udział. Także to jest o tyle fajna i ciekawa praca, która naprawdę sprawia nam dużo satysfakcji. I też z góry nikt nie narzuca tutaj indywidualnie, że tak ma być zagrane czy zaśpiewane, po prostu przynosimy taki filar, i z tego rzeźbimy coś, co później dobrze działa i to jest fajne w tym wszystkim.
KJ: Czyli formuła demokratyczna.
MK: Problem jest taki, że jak już wiemy, płyta Niezwyciężony została bardzo dobrze przyjęta co nas w pewnym sensie zaskoczyło, że będzie tak fajny odbiór. Bo naprawdę jesteśmy niesamowicie szczęśliwi z tego, że ta płyta po prostu się podoba. Natomiast współczesnym problemem jest to, że – ja już przeżyłem takie określenie – następna płyta ma pokonać Niezwyciężonego i tutaj ta poprzeczka jest dość wysoko postawiona. No i niestety trzeba zakasać rękawy…
DM: Tym bardziej, że tytuł jest Niezwyciężony (śmiech)
MK: …brać się do roboty i po prostu zrobić jeszcze coś jeszcze lepszego.
KJ: Oczekiwania fanów i apetyty rosną po tej płycie na pewno…
DM: Ja myślę, że będzie ciekawie, bo tutaj też mieliśmy tą presję przy pierwszej płycie i myślę, że w niektórych momentach podeszliśmy do sprawy bardziej zachowawczo, bo nie chcieliśmy przedobrzyć, nie chcieliśmy też, żeby czegoś było za mało. A tutaj przez taki fajny odbiór pierwszej płyty, myślę, że dużo takich, że tak powiem, niezdecydowań pójdzie na bok i wierzę, że pójdziemy na całość i kolejna płyta będzie jeszcze lepsza. Jestem tego pewien.
KJ: Teraz możecie sobie pozwolić na więcej?
DM: Tak, zeszło z nas już troszeczkę i teraz podejdziemy do sprawy, podejrzewam na spokojnie i zdecydowanie.
KJ: Czyli co, płyta w 2025?
DM: Ja nie potwierdzam, bo później będzie na mnie (śmiech).
MK: Myślę, że to jest to temat realny. Wszystko w naszych rękach po prostu.
KJ: Trzymam zatem kciuki. Powiedzcie jeszcze Panowie na koniec takim razie, gdzie was w najbliższym czasie można usłyszeć na żywo?
MK: Słuchaj, ja już mam ponad 60 lat i powiem ci, że nawet nie zadaję sobie trudu, żeby pamiętać gdzie będę grał (śmiech)
DM Najbliższe koncerty – 2 lutego w Kościerzynie, Klub Teksas i 3 lutego w Pile, Klub Yogi. Zapraszamy serdecznie.
KJ: Panowie, dziękuję Wam pięknie i czekam na kolejne newsy z obozu TSA MNKWL !
Rozmawiał: Kovy Jaglinski
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: