IKS

Tomasz ”Oley” Olejnik (Proletaryat) – rozmowa

tomasz-oley-olejnik-wywiad

Tomasz ”Oley” Olejnik (ur. 11 stycznia 1965) – współzałożyciel i wokalista zespołu Proletaryat, od zawsze, autor tekstów i współkompozytor muzyki, nie młody, ale też nie stary, biały, heteroseksualny, idealista, ale nie utopijny, kontestator bez przesady, czasem malkontent, niestroniący od używek i alkoholu, politycznie nieograniczony – m.in. o wkurwieniu na otaczającą rzeczywistość, nowej płycie Proletaryatu i latach 90-tych opowiedział mi w poniższej rozmowie.

 

Chciałbym jeszcze tyle zrobić, tyle napisać, tyle zaśpiewać, tyle zobaczyć, tyle przeżyć, tyle wypić, no i pewnie poruchać też. Nie wiem, czy wystarczy mi na to wszystko czasu i sił, albowiem trzeba pamiętać, że im dłużej, tym krócej (…) – mówi w rozmowie ze SztukMix Tomasz „Oley” Olejnik.

 
Mariusz Jagiełło: Ponad 30 lat na scenie, a Proletaryat nadal w gazie. Czujecie się po tylu latach silniejsi czy jednak trochę Wasze akumulatory się rozładowały?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Naładowany jestem praktycznie zawsze, bo mało jest sytuacji, w których nie jestem wkurwiony, wkurwiony na wszystko dokoła, poczynając od obojętności ludzi na gwałt na nich samych w imię tak zwanej dobrej zmiany, kończąc na społecznym i politycznym wykorzystaniu religijnego fundamentalizmu do budowania społeczeństwa, które ma bezrefleksyjnie wypełniać zadania jedynie słusznej władzy. Ja czuję się jeszcze mocny, jeszcze wierzę w ideały, w ludzki instynkt samozachowawczy, w to, że znajdą się właściwe rozwiązania, żeby przeciwdziałać tej patologicznej teraźniejszości. To dlatego nowa płyta i tych parę słów pokrzepienia dla tych, którzy tego potrzebują.
 
– MJ: Twoje wkurwienie jest zrozumiałe, szczególnie że ostatni rok był bardzo ciężki dla całej branży muzyczno-koncertowej. Wszystko za jakiś czas wróci do stanu „przedcovidowego” czy nastąpią jakieś zmiany?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Zmiany siłą rzeczy muszą zaistnieć i już zaistniały, dzisiaj są tacy, którzy mogą grać koncerty i tacy, którym nie wolno tego robić. Oczywiście chodzi o klucz sympatii obozu rządzącego – proces ten będzie się pogłębiał zważywszy na to, kto obsadza teraz stanowiska kierownicze w tzw. kulturze i będzie płatnikiem dla tych wszystkich (artystów), którzy okażą się „swoi”. No to popatrzmy, kto jest kim.
 
– MJ: Czyli nie masz najlepszego zdania o dofinansowaniu artystów przez państwo?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Dofinansowanie, przepraszam, kogo?
 
– MJ: Zmieńmy ten faktycznie podnoszący ciśnienie temat. Nagrywacie właśnie nową płytę. Na jakim etapie są prace i kiedy będzie jej premiera?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Nowa płyta jest w tej chwili na etapie miksów, potem jeszcze mastering i może już iść do produkcji. Jeżeli chodzi o datę premiery, decydujące zdanie ma wydawca, z którym dogadujemy właśnie szczegóły w tych niecodziennych, pamiętajmy, okolicznościach.
 
– MJ: W takim razie życzę Wam i fanom, żebyście jak najszybciej dogadali te kwestie. Proletaryat na przestrzeni lat obracał się w różnej stylistyce – punk, metal. Czego możemy spodziewać się po najnowszym albumie i co muzycznie obecnie Was inspiruje?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Konsekwentne rozwinięcie wszystkiego, co nasza muzyka zawierała dotychczas, będzie i punk, i metal, i dodatkowo to coś, co nas wyraża w całości. Zdążyliśmy chyba już wszystkich przyzwyczaić, że każda nasza płyta jest inna, niektórym to przeszkadza, ale reszta czeka właśnie na zupełnie nowy wątek. Proletaryat poprzez 34 lata działalności wypracował swój własny autonomiczny styl i brzmienie. Nowa płyta będzie kwintesencją wszystkiego, co jest w nas najlepsze, zupełnie jak stara whisky, a jednocześnie bez żadnych wątpliwości będzie to w dalszym ciągu Proletaryat.
 
– MJ: No właśnie. Od wydania Waszej ostatniej płyty „Oko za oko” minęło aż sześć lat – z czego wynikają u Was tak długie przerwy pomiędzy albumami?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: To kwestia odpowiedniego bodźca, skoro nie było płyty wcześniej, a pojawia się teraz, to znaczy, że musiało się wydarzyć coś istotnego i dramatycznego zarazem, coś, co pobudziło do żywego zmysły i mięśnie. Pojawienie się nowej płyty Proletaryatu tu i teraz to efekt kumulacji każdej z możliwych, to jak uderzenie adrenaliny w okolicznościach zagrożenia osobniczej egzystencji.
 
– MJ Delikatnie mówiąc, nie jesteś zwolennikiem obecnej władzy, a Proletaryat nigdy nie bał się wyrażać opinii odnośnie do tematów politycznych i społecznych. Teksty na nowej płycie również będą dotyczyły takich kwestii?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Teksty – stanowczo proletariackie, odpowiadam za nie wszystkie osobiście i są swoistą formą eksperymentu, zabawy słowem, rymem i rytmem, trochę wbrew językoznawczym kanonom i zasadom. Ze względu na niepoliczalną ilość parszywych składowych przy opisywaniu obecnej rzeczywistości pomagałem sobie łopatą pełną metafor i skrótów myślowych. Pisałem tak, jak czułem, bo czucie to coś, o czym dzisiaj trzeba cały czas przypominać. Czy teksty będą zrozumiałe w taki sposób, jak bym sobie tego życzył? Chciałbym bardzo.
 
– MJ: Wojna światopoglądowa, kryzys klimatyczny, wzrost nastrojów nacjonalistycznych – jak widzisz przyszłość gatunku ludzkiego w obliczu tych problemów?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Żeby było tak, jak kiedyś – można by rzec, ale to „kiedyś” oznacza coś zupełnie innego dla nas i dla nich. Już sam fakt, że w ten sposób o tym myślę, odzwierciedla stan najgłębszej polaryzacji społecznej, w której jedni wykluczają obecność drugich bez możliwości brania jeńców. Żarty się skończyły i jesteśmy uczestnikami procesu, który za chwilę może stracić równowagę, jeżeli już nie stracił, i to w wymiarze totalnym. Ktoś kiedyś powiedział, że wojna oczyszcza i daje miejsce dla nowego życia, kto wie, czy już nie wyczerpaliśmy limitu nadużyć, zasługując na karę.
 
– MJ: Który okres zespołu uważasz za najlepszy? Czy gdybyś miał wpływ na przeszłość, zmieniłbyś coś w historii Proletaryatu?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Oczywiście lata dziewięćdziesiąte to złota era rock’n’rolla w Polsce, to, co wtedy się działo w każdym aspekcie szeroko rozumianej radości z życia, nie ma odpowiednika w żadnym innym jego momencie. Mam tę osobliwą satysfakcję brania udziału w tym hedonistycznym procesie, i to z obu rąk i obu nóg. Proletaryat był u szczytu popularności, graliśmy koncerty na halach wypełnionych po brzegi, podróżowaliśmy autobusem z własną kuchnią i kucharzem, i takie tam podobne. Swoją drogą ciężko wytłumaczyć i opisać to komuś, kto czegoś takiego nigdy nie przeżył. Tak, były dziewczyny i używki były też. W końcu to nie kółko różańcowe, tylko najprawdziwszy rock’n’roll, ale była tez świadomość, że mamy jeszcze coś ważnego do zrobienia. Ważnego nie dla nas celebrytów, tylko dla ludzi, którzy przychodzili nas słuchać. Którzy czekali na swój ulubiony utwór, w którym była opowieść o ich życiu i nich samych. No cóż, przeżyć to jeszcze raz byłoby cudownie, tylko czy organizm teraz by to wytrzymał?
 
– MJ: No tak, jak to się mówi: „rock’n’roll to nie rurki z kremem”. Dla wielu ludzi z pokolenia trzydziesto- i czterdziestolatków, słuchających punk-rocka i metalu, jesteś osobą wręcz legendarną. Czy czujesz się spełniony jako człowiek i artysta?
 
– Tomasz „Oley” Olejnik: Chciałbym jeszcze tyle zrobić, tyle napisać, tyle zaśpiewać, tyle zobaczyć, tyle przeżyć, tyle wypić, no i pewnie poruchać też. Nie wiem, czy wystarczy mi na to wszystko czasu i sił, albowiem trzeba pamiętać, że im dłużej, tym krócej. Zdaję sobie sprawę z ograniczeń, które wynikają z wieku i z szerokości geograficznej, w której żyję. Tak, jestem jeszcze niespełniony i nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się zgasić światło i usiąść w fotelu. Ale udało mi się niewątpliwie coś innego – udało mi się zaistnieć w świadomości ludzi, którzy mnie słuchają i rozumieją, co chciałem im przekazać. To bardzo dużo, czy można chcieć więcej?
 
– MJ: W takim razie życzę Ci, żebyś intensywnie przeżył te wszystkie rzeczy, o których napisałeś i mam nadzieję, że spotkamy się na koncertach promujących Wasz nadchodzący album. Dziękuję bardzo za rozmowę.

 

Rozmawiał: Mariusz Jagiełło

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz