IKS

The Last Dinner Party – „From the Pyre” [Recenzja] dystr. Universal Music Polska

„From the Pyre” to drugi po „Prelude to Ecstasy” album grupy The Last Dinner Party. To płyta mistyczna, której najlepiej słucha się w półmroku rozświetlanym przez tytułowy stos. Jego ogień kojarzy się z przemocą, karą wymierzaną kobietom przez lata za ich niezależność i nieposłuszeństwo wobec narzucanych im ról społecznych. Tutaj staje się blaskiem, który odsłania cierpienie i strach, symbolizując jednocześnie nadzieję i oczyszczenie.

Album otwiera się religijnym motywem Baranka Bożego (Agnus Dei) w utworze, który podnosi świeckie emocje do rangi sakralnej, wykorzystując język liturgii, apokalipsy i ofiary. Tekst eksploruje tu uczucia takie jak pożądanie, strach przed utratą, żal, tęsknota, które dzięki quasi-liturgicznym frazom nabierają wagi niemal modlitewnej. Zaczerpnięty od Arctic Monkeys potężny bas w „Count the Ways” buduje gęstą atmosferę i sprawia, że dźwięki osiadają na słuchaczu jak ciężka mgła. Linia basowa nie tylko prowadzi rytm, ale też nadaje niemal fizyczną obecność utworom – jej brudne brzmienie wprowadza napięcie i dramatyzm, czyniąc kompozycję bardziej surową i angażującą emocjonalnie. Sprawia również, że każdy fragment rezonuje z większą siłą.

 

zdj. materiały promocyjne

 

Cały album przepełniają dźwięki instrumentów smyczkowych, które nie stanowią jedynie ozdobników – budują barokową oprawę i jednocześnie kontrastują z ostrzejszymi dźwiękami gitarowymi. Działają jak wzmacniacze dramatycznych momentów, podkreślają emocjonalną barwę i tworzą podwaliny dla głównych tematów albumu – żałoby, gniewu, odrodzenia.

Pisząc o tej płycie, nie mogę pominąć rockowości, która dodaje jej nieokrzesanego klimatu. Słuchając riffów i linii basowej, czuję się jakbym wsiadała do wehikułu czasu przenoszącego mnie w grunge’owe lata dziewięćdziesiąte. Co jednak najważniejsze – to tylko niektóre z elementów muzycznego tła, które, zestawione z ornamentacyjnymi fragmentami, budują tak charakterystyczną dla The Last Dinner Party aurę. Oddechem od mocnych dźwięków gitary jest balladowe „Sail Away”, które pozwala – nomen omen – odpłynąć po spokojnych wodach, prowadząc ku bardziej intymnym emocjom. Tworzą przestrzeń dającą chwilę wytchnienia, gdzie subtelność pianina i ciepło wokalu mogą wybrzmieć pełną siłą.

 

„From the Pyre” jest albumem przesiąkniętym quasi-religijnością, sakralnością i mitologią, co podkreślają słowa, które wypełniają przewodnie motywy w poszczególnych utworach. W „Agnus Dei” to symbole Baranka Bożego i Apokalipsy, w „Inferno” – odniesienia do Joanny d’Arc i Jezusa, w „I Hold Your Anger” pojawia się obraz gniewu jako siły oczyszczającej. Partie wokalne i chóralne tworzą poczucie wspólnoty, wzniosłości i rytualnego napięcia. Kształtują modlitewny wymiar fragmentów, wzmacniając dramatyzm i tworząc wrażenie uświęconego profanum, w którym codzienne emocje nabierają liturgicznej powagi.

 

 

Utworem, który zajmuje specjalne miejsce na mojej liście jest „Woman Is a Tree”. Akustyczne, folkowe brzmienie kreuje atmosferę mistycznej siły. W słowach piosenki kobieta jawi się jako drzewo – stabilne, trwałe, niosące ciężar świata. To ona stoi niewzruszenie, podczas gdy mężczyzna jest tu jak „clinging vine” – pnącze, które oplata jej gałęzie, szukając oparcia. Autorki tworzą więc obraz kobiecości, która nie jest krucha ani bierna, lecz stanowi fundament. Kobieta to ta, która przejmuje odpowiedzialność i podtrzymuje innych. Dominujące wokalizy i chórki nadają temu kawałkowi kolektywnego, wspólnotowego wymiaru, co budzi skojarzenie z czymś rytualnym, pogańskim i pierwotnym, sięgającym do korzeni kobiecości. Dzięki połączeniu folkowej prostoty z chóralną potęgą, piosenka brzmi jak współczesny mit, hymn o wytrwałości i cichej, niepodważalnej mocy.

 

W moich oczach (uszach) „From the Pyre” jest surowszą, a jednocześnie dojrzalszą kontynuacją pracy brytyjskiej grupy. Muzyczki pozostają wierne swojemu stylowi, rozwijając go w kierunku bardziej złożonym i refleksyjnym, co sprawia, że album wymaga od słuchacza większej uwagi niż poprzedni. Nagrodą jest głębia oraz bogactwo subtelnych detali, które ujawniają się przy każdym kolejnym przesłuchaniu. „From the Pyre” udowadnia, że The Last Dinner Party potrafi łączyć teatralność, dramatyzm i eksperymentalne aranżacje w sposób jedyny w swoim rodzaju, pozostawiając słuchacza z poczuciem, że każda przesłuchana fraza ma swoje znaczenie i wagę.

 

 

Julia Pawłowska (Wives On Waves)

 

 

Już 20 lutego 2026 roku w Warszawie będziemy mieli możliwość stanąć razem przy stosie, śpiewać, płonąć i wziąć udział w rytuale – bo właśnie wtedy The Last Dinner Party zagra w Polsce w ramach trasy promującej „From the Pyre”. Organizatorem koncertu jest Fource Polska. 

 

Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek. 

 

Plakat koncertu The Last Dinner Party

 


Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz

IKS

SztukMix - Strona poświęcona szeroko pojętej sztuce

© SztukMix 2020