IKS

Sonic Wasteland – „Tales From The Wasteland” [Recenzja]

Sonic Wasteland to nowy projekt stworzony przez muzyków doskonale znanych fanom polskiej sceny alternatywnej. W składzie znajdziemy twórców takich zespołów jak Elvis Deluxe, Czarzły, Soulburners czy The Heavy Clouds. Tym razem połączyli siły, by stworzyć dzieło, które określają mianem dark urban folk. To surowy, brudny psychodeliczny rock’n’roll pełen mroku, przestrzeni i miejskich legend o upadku cywilizacji.

Wokalista Kuba Panow opisał tę muzykę jako najlepiej brzmiący projekt, w jakim miał okazję uczestniczyć. Faktycznie, Tales From The Wasteland zachwyca unikalnym klimatem, balansując gdzieś pomiędzy pustynnym rockiem, bluesową duszą a zimną falą. Teksty, inspirowane postapokaliptycznymi wizjami, opowiadają o ludzkości igrającej z losem, nieśmiertelności naznaczonej cierpieniem i grzechach, za które wciąż płacimy.

 

zdj. Zbyszek Kaczmarek

 

Album to dwanaście utworów zamkniętych w nieco ponad trzydziestu jeden minutach. Muzyka Sonic Wasteland od początku wciąga słuchacza w mroczny świat pełen przesterowanych gitar, hipnotycznych rytmów i dusznego klimatu. Ta płyta to nie tylko muzyka – to podróż przez zrujnowane ulice i pustynne krajobrazy, gdzie każda nuta wydaje się być echem po świecie, który przestał istnieć. Z każdym dźwiękiem, z każdym słowem, zespół wciąga nas w opowieść, której nie da się zapomnieć.

Przesterowany bas i wyraziste, powolne rytmy w takich utworach jak „Electric Pain” czy „Out of Time” wprowadzają atmosferę przytłaczającego mroku. Gitary, czasem brzmiące niczym pozytywka, jak w „Talisman”, a innym razem tworzące bluesowy groove, jak w „Monsters”, dodają muzyce różnorodności. Z kolei dynamiczne momenty, takie jak „Soulburner”, podkreślają motoryczność i punkowe zacięcie zespołu.

 

 

„Long Gone Cats” to przykład kompozycji, gdzie pulsujący, tłusty bas prowadzi cały utwór, a oszczędne brzmienie gitary dodaje mroku i przestrzeni. Ten kontrast, wzbogacony stonerowym klimatem w refrenie, tworzy efekt głębi, który świetnie wpisuje się w nastrój albumu. Nie sposób nie wspomnieć o wyjątkowych smaczkach, jak westernowy klimat „Daddy’ o Outlaw” czy minimalistyczna, pulsująca atmosfera „Withwork”, która wydaje się wręcz filmowa. Te elementy nadają płycie unikalnego charakteru i wyróżniają ją na tle innych.

 

Tales From The Wasteland nie wpada w ucho przy pierwszym odsłuchu. Wymaga czasu, by odkryć jego pełnię i docenić wszystkie detale. Sonic Wasteland oferują coś, czego trudno szukać w innych zespołach – duszną, mroczną atmosferę, która jednocześnie hipnotyzuje i intryguje. To muzyka dla tych, którzy cenią oryginalność i surową szczerość dźwięków. Jest to album, który wymaga cierpliwości, ale za tę cierpliwość odpłaca się emocjami – intensywnymi, głęboko ukrytymi, ale nie do zapomnienia. Z każdym odsłuchem Tales From The Wasteland staje się bardziej osobiste. To nie tylko dźwięki – to obrazy, to historie, to stany emocjonalne, które zostają z tobą na długo po wyłączeniu odtwarzacza.

 

Ocena: 4/6

Marek Pruszczyński (Dezarbuzator ) 🍉

 

 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

 

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz