IKS

Sonata Arctica [Rozmowa, Interview]

sonata-arctica-rozmowa

English version below/Angielska wersja niżej !!!

Fińska legenda power metalu Sonata Arctica kontynuuje swoją trasę po Europie, a ja miałam okazję porozmawiać z basistą zespołu, Pasim Kauppinenem, o ich najnowszym albumie „Clear Cold Beyond,” powrocie do cięższego brzmienia i wyjątkowej więzi, jaka zrodziła się w zespole po latach wspólnego grania. Pasi podzielił się także fascynującymi informacjami na temat ich procesu twórczego i zdradził, czego fani mogą się spodziewać na koncertach. Już niedługo zespół zagra w Polsce – 11 października 2024 w Proximie w Warszawie oraz 12 października 2024 w Tamie w Poznaniu – to idealny moment, aby zanurzyć się w świecie Sonata Arctica. Nie przegapcie tych elektryzujących występów, pełnych nowych utworów i największych hitów!

 

Ula Skowrońska-Malinowska: Na początku roku wydaliście płytę…

 

Pasi Kauppinen:  …tak, „Clear Cold Beyond” ukazała się w marcu tego roku więc minęło już pięć miesięcy. Wydaje mi się, że została bardzo dobrze przyjęta.

 

 

USM: Wydaje się, że to powrót do cięższego brzmienia. Co zainspirowało was do tych bardziej metalowych korzeni po łagodniejszych tonach ostatnich albumów? 

 

PK: Myślę, że złożyło się na to kilka rzeczy. Na początku, gdy nagrywaliśmy ostatni album „Talviyö”, wydawało nam się, że wyszedł lżejszy, niż pierwotnie zakładaliśmy. Po nim przyszła pandemia i zrobiliśmy dwa akustyczne albumy, a także odbyliśmy trasę z nimi po Europie i Finlandii. Po tych akustycznych trasach mieliśmy przełożone koncerty na 25-lecie zespołu, na których graliśmy dużo starszych i szybszych utworów. Zorientowaliśmy się wtedy, że to właśnie to chcemy robić. Kiedy zaczęliśmy planować nowy album, było jasne, że będzie szybki i cięższy. Do tego po „Talviyö”, które wyszło lżejsze, zdecydowaliśmy się, żeby to Mikko Karmila, nasz dawny realizator, zmiksował nową płytę, tak jak robił to wcześniej. To  wszystko miało wpływ na to jak brzmi ta płyta.

 

zdj. Kristian Reuter

 

USM: Wielu fanów zauważa progresywne elementy w waszej muzyce, nawet na starszych  albumach. Jak balansujecie na nowej płycie „Clear Cold Beyond” pomiędzy progresywnymi wpływami z waszymi power metalowymi korzeniami? 

 

PK: Ludzie zwykle uważają nas za zespół power metalowy, ale jeśli spojrzysz na wcześniejsze albumy, jak „Ecliptica”, „Silence”, „Winterheart’s Guild”, „Reckoning Night” – na wszystkich tych płytach są progresywne elementy, rockowe utwory, ballady i piosenki power metalowe. Wszystkie te elementy były zawsze z nami.

 

 

USM: Czy możesz opowiedzieć trochę o obecnym procesie twórczym waszych utworów?

 

PK: Nasz wokalista Tony pisze całą muzykę i teksty. Robi dema, dopóki nie jest zadowolony z piosenek, a potem przesyła je nam. Wtedy ich słuchamy i decydujemy, nad którymi utworami pracujemy na album. Wchodzimy do studia albo sami ćwiczymy i gramy te utwory razem. To wtedy stają się one piosenkami Sonata Arctica. Kiedy zespół zaczyna pracować nad piosenkami, nabierają one swojego brzmienia. Ale tak, Tony pisze wszystko.

 

 

USM: Wasz skład jest niezmienny od wielu lat. Czy ta stabilność wpłynęła na proces twórczy i kierunek nowej płyty? 

 

PK: Myślę, że w pewnym stopniu tak. Gramy razem już długo – i to ja jestem ten „nowy”, ale jestem w zespole już od 11 lat, a inni jeszcze dłużej. Myślę, że Tony pisząc nowy materiał, intuicyjnie wie, co potrafimy i jaki mamy styl grania. To może wpływać na to jak komponuje, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego w pełni sprawy. Ale zdecydowanie tak, to najlepszy skład, jaki kiedykolwiek mieliśmy.

 

 

USM:  Jesteście bardziej jak rodzina… 

 

PK: Tak, jesteśmy jak rodzina, spędzamy razem mnóstwo czasu podróżując w jednym autobusie (śmiech).

 

 

USM:  Czy po tylu latach nadal czerpiecie jeszcze z tego przyjemność, czy to już bardziej „poważna praca”? 

 

PK: Wciąż nas to cieszy. Zawsze staramy się poprawiać, zastanawiamy się, co możemy zrobić lepiej, w jakim kierunku iść. To musi być zabawa, nawet jeśli można powiedzieć, że to „poważna praca”.

 

 

USM:  Czy robicie coś, żeby to utrzymać? Żeby się nie znudzić? Wybieracie się na wspólne wycieczki? 

 

PK: Tak, kiedy jesteśmy w nowym miejscu, staramy się robić coś razem – idziemy na mecz hokeja, piłki nożnej, wychodzimy na kolację, spędzamy czas razem. Ale oczywiście każdy potrzebuje też czasem swojej przestrzeni. Jeśli ktoś chce spędzić trochę czasu sam, to też jest w porządku.

 

 

USM:  Wracając do nowego albumu, „California” to dość nietypowa nazwa utworu dla fińskiego zespołu.

 

PK: To bardziej pytanie do Tony’ego, ale wiem, że ten utwór nie ma nic wspólnego z rzeczywistą Kalifornią. Tony napisał większość tekstów, kiedy byliśmy w trasie w ciepłej Ameryce Łacińskiej w zeszłym roku, ale „California” to piosenka o miłości. Chodzi o to, że Kalifornia nie może wpaść do morza, to metafora, że coś się nigdy nie wydarzy.  To bardziej jak „gdyby krowy latały” (śmiech)

 

 

 

USM: Czy myśleliście kiedyś o ponownym zagraniu całego seta poświęconego tylko utworom z jednej sagi, jak „Dark Empath” czy „Don’t Say a Word”? 

 

PK: Tak, już to kiedyś zrobiliśmy, w 2017 roku. Graliśmy wtedy wszystkie utwory z sagi o Calebie, aż do „Till Death’s Done Us Apart” z „The Ninth Hour”. Było naprawdę fajnie i możliwe, że kiedyś to powtórzymy.

 

 

USM:  Myślę, że to byłby świetny pomysł na trasę. 

 

PK: Tak, może kiedyś. Mamy już tyle utworów z tej sagi, że można by było zrobić z tego pełny set.

 

 

USM: Teraz jesteście w trasie z nowym albumem. Co najbardziej ekscytuje cię w jego prezentacji? 

 

PK: Gramy teraz „First in Line”, pierwszy singiel z albumu, który ukazał się mniej więcej rok temu, kiedy byliśmy na trasie ze Stratovariusem. Od marca zaczęliśmy grać więcej utworów z płyty. Wszystkie te piosenki są nowe, więc są fajne do grania. Zawsze miło jest zobaczyć, jak publiczność reaguje na nowe utwory.

 

 

USM: Po pięciu miesiącach od premiery można się spodziewać, że fani już znają te utwory i mogą śpiewać razem z wami. 

 

PK: Tak, dokładnie. Wczoraj graliśmy pierwszy koncert trasy po Europie i ludzie śpiewali wszystkie piosenki.

 

 

USM: Jeszcze jedno pytanie o „First in Line”, które otwiera album. Jaki mieliście zamiar, zaczynając płytę właśnie od tego utworu? Czy to miało ustawić ton dla reszty albumu? 

 

PK: Tony nadał utworowi roboczą nazwę „First in Line” i wiedział, że będzie to pierwszy utwór na albumie. Stwierdziliśmy, że to szybka, melodyjna piosenka power metalowa, która dobrze reprezentuje kierunek albumu, choć nie jest najszybsza na płycie. To taki teaser tego, co będzie dalej.

 

zdj. Kristian Reuter

 

USM:  Na koniec – jak różni się wasze podejście do występów na dużych festiwalach w porównaniu do bardziej kameralnych koncertów? 

 

PK: To dwa różne doświadczenia. Występ na dużym festiwalu, takim jak Wacken, przed ogromną publicznością jest zupełnie inny niż koncert w małym klubie, gdzie fani są blisko sceny. Oba rodzaje koncertów mają swój urok, ale różnią się atmosferą.

 

 

USM: Niedługo gracie w Polsce dwa koncerty (11.10.2024 Proxima, Warszawa; 12.10.2024 Tama, Poznań – przy. red.). Czy macie jakieś szczególne wspomnienia z wcześniejszych występów tutaj? 

 

PK: Tak, graliśmy w Polsce kilka razy. Pamiętam, że jeden koncert był ostatnim w naszej europejskiej trasie, przed odlotem do Japonii, więc to była kompletnie szalona jazda, aby zakończyć europejski etap w Polsce, a potem po prostu polecieliśmy do Helsinek i zmieniliśmy samolot i udaliśmy się do Japonii. A jeśli chodzi o samą Polskę to pamiętam, że zawsze mamy tutaj świetne koncerty, a publiczność jest niesamowita.

 

 

USM: Tak, Polacy to trochę szaleni ludzie, ale kochamy metal! 

 

PK: Dokładnie! (śmiech)

 

 

USM: To wszystkie moje pytania, nie chcę zabierać ci zbyt wiele czasu. Słyszę, że tam w tle już zaczynacie próbę. Dziękuję ci za rozmowę i powodzenia w trasie po Europie! Szczególnie na koncertach w Polsce! 

 

PK: Dziękuję, było miło rozmawiać!

 

Rozmawiała Ula Skowrońska Malinowska


 

English version

 

As the Finnish power metal legends Sonata Arctica continue their European tour, I had the chance to sit down with the band’s bassist, Pasi Kauppinen, to discuss their latest album „Clear Cold Beyond,” the return to heavier sounds, and the unique bond within the band after years of playing together. Pasi also shared some exciting insights into their creative process and what fans can expect at their live shows. With concerts lined up in Poland—October 11, 2024, at Proxima in Warsaw, and October 12, 2024, at Tama in Poznań—now is the perfect time to dive into the world of Sonata Arctica. Don’t miss out on what promises to be electrifying performances filled with new music and fan favorites!

 

 

Ula Skowronska-Malinowska: At the beginning of the year, you released an album…

 

Pasi Kauppinen:  …yes, „Clear Cold Beyond” was released in March of this year, so it’s been five months. I think it was very well received.

 

 

USM: It seems like a return to a heavier sound. What inspired you to go back to your more metal roots after the softer tones of the last albums?

 

PK: I think a few things contributed to that. Initially, when we were recording the last album „Talviyö”, it seemed to come out lighter than we had originally planned. Then the pandemic hit, and we made two acoustic albums and toured them across Europe and Finland. After those acoustic tours, we had postponed shows for the band’s 25th anniversary, where we played a lot of older and faster songs. We realized then that this is what we wanted to do. When we started planning the new album, it was clear that it would be faster and heavier. After „Talviyö” came out lighter, we decided to have Mikko Karmila, our old producer, mix the new album, as he had done before. All of this influenced how this album sounds.

 

fot. Kristian Reuter

 

USM: Many fans notice progressive elements in your music, even on older albums. How do you balance the progressive influences with your power metal roots on the new album „Clear Cold Beyond”?

 

PK: People usually see us as a power metal band, but if you look at earlier albums like „Ecliptica”, „Silence”, „Winterheart’s Guild”, „Reckoning Night”, all of these albums have progressive elements, rock songs, ballads, and power metal songs. All those elements have always been with us.

 

USM: Can you tell us a bit about your current creative process for making songs?

 

PK: Our vocalist Tony writes all the music and lyrics. He makes demos until he’s happy with the songs, and then he sends them to us. We listen to them and decide which ones we’ll work on for the album. We go into the studio or practice and play the songs together. That’s when they become Sonata Arctica songs. When the band starts working on them, they take on their sound. But yes, Tony writes everything.

 

USM: Your lineup has been stable for many years. Has that stability influenced the creative process and direction of the new album?

 

PK: I think it has, to some extent. We’ve been playing together for a long time – and I’m the „new guy,” but I’ve been in the band for 11 years, and the others even longer. I think that when Tony writes new material, he intuitively knows what we can do and what our playing style is. That may influence how he composes, even if he’s not fully aware of it. But yes, this is definitely the best lineup we’ve ever had.

 

USM: You’re more like a family…

 

PK: Yes, we’re like a family, spending so much time together traveling on the same bus (laughs).

 

USM: After all these years, do you still enjoy it, or does it feel more like „serious work” now?

 

PK: We still enjoy it. We’re always trying to improve, thinking about what we can do better and which direction to take. It has to be fun, even if you could say it’s „serious work.”

 

USM: Do you do anything to keep it fun, to avoid getting bored? Do you go on trips together?

 

PK: Yes, when we’re in a new place, we try to do something together – we go to hockey or soccer games, have dinner together, spend time together. But of course, everyone needs their own space sometimes too. If someone wants to spend time alone, that’s okay as well.

 

USM: Back to the new album – „California” is quite an unusual title for a Finnish band. 

 

PK: That’s more of a question for Tony, but I know the song has nothing to do with the real California. Tony wrote most of the lyrics when we were touring in warm Latin America last year, but „California” is a love song. It’s about how California can’t fall into the sea, a metaphor for something that will never happen. It’s more like „when pigs fly” (laughs).

 

 

USM: Have you ever thought about performing an entire set dedicated to just one saga, like „Dark Empath” or „Don’t Say a Word”?

 

PK: Yes, we’ve done that before, in 2017. We played all the songs from the Caleb saga, up to „Till Death’s Done Us Apart” from „The Ninth Hour”. It was really fun, and we might do it again someday.

 

USM: I think that would be a great idea for a tour.

 

PK: Yes, maybe one day. We have so many songs from that saga that we could make a full set out of it.

 

USM: You’re now on tour with the new album. What excites you most about presenting it?

 

PK: We’re playing „First in Line,” the first single from the album, which was released about a year ago when we were touring with Stratovarius. Since March, we’ve started playing more songs from the album. All these songs are new, so they’re fun to play. It’s always nice to see how the audience reacts to new songs.

 

USM: After five months since the album’s release, fans probably know these songs well and can sing along with you.

 

PK: Yes, exactly. Yesterday we played the first concert of the European tour, and people were singing all the songs.

 

USM: One more question about „First in Line,” which opens the album. What was your intention in starting the album with that song? Was it meant to set the tone for the rest of the album?

 

PK: Tony gave the song the working title „First in Line” and knew it would be the first song on the album. We thought it was a fast, melodic power metal song that represents the album’s direction well, though it’s not the fastest song on the album. It’s like a teaser for what’s to come.

 

fot. Kristian Reuter

USM: Lastly – how does your approach differ when performing at large festivals compared to more intimate concerts?

 

PK: They’re two different experiences. Playing at a large festival, like Wacken, in front of a huge audience is completely different from playing at a small club where fans are close to the stage. Both types of concerts have their charm, but they have different atmospheres.

 

USM: You’re playing two concerts in Poland soon (October 11, 2024, at Proxima in Warsaw; October 12, 2024, at Tama in Poznań – ed.). Do you have any special memories from previous performances here?

 

PK: Yes, we’ve played in Poland several times. I remember one concert being the last show of our European tour before flying to Japan, so it was a crazy ride to finish the European leg in Poland, then just fly to Helsinki, switch planes, and head to Japan. As for Poland itself, I remember we always have great shows here, and the audience is amazing.

 

USM: Yes, Poles are a bit crazy, but we love metal!

 

PK: Exactly! (laughs)

 

USM: That’s all my questions, I don’t want to take up too much of your time. I can hear you’re already starting rehearsals in the background. Thank you for the conversation, and good luck with your European tour! Especially with the concerts in Poland!

 

PK: Thank you, it was nice talking to you!

 

Ula Skowrońska Malinowska

 

 


 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz