Sólstafir zagra w Warszawie z Oranssi Pazuzu i Helga! Islandzka grupa poruszająca się między prog a post-metalem zagra 7 grudnia w Warszawie w towarzystwie Oranssi Pazuzu i Helga. Sólstafir przeszli długą drogę. Najpierw uprawiali autorski black metal, by z czasem uzyskać pełnię tożsamości w bogatej od różnych wzorców mieszance post-metalu, prog metalu i rocka psychodelicznego. Na żywo poruszą Was do bólu, a dodatkowy wstrząs emocjonalny zapewnią Wam ich goście: jedyni w swoim rodzaju Oranssi Pazuzu oraz Helga!
07.12.2024 | Warszawa, Proxima (wydarzenie)
Bilety już dostępne na stronie Knock Out Music Store (link)
Już w najwcześniejszych latach Sólstafir miał w sobie coś bardzo własnego i dziwnego, przecinając epicki black metal z brzmieniami, które dziś mogłoby zaadaptować Jeromes Dream bądź inni tytani post-hardcore’u. Podejście pod prąd i chęć opracowania w pełni własnego charakteru zamiast hołdowania bardziej utytułowanym zawodnikom spowodowała, że Islandczycy sami stali się utytułowani, bo jeśli o metalową Europę chodzi, są jedną z oryginalniejszych grup XXI wieku. Z biegiem lat pierwiastek blackmetalowy odklejał się od Sólstafir coraz mocniej, aż w końcu odpadł całkowicie. Paradoksalnie, był to dla grupy zbawienny ruch, ponieważ pozwolił na maksymalne eksplorowanie własnego stylu. Ten rozkwitł na “Svartir Sandar”, gdzie formacja pomieszała najróżniejsze światy, filtrując je przez autorską wrażliwość, utrzymującą się po dziś dzień. U nich nie ma miejsca na nudę. Kwartet pod przewodnictwem Aðalbjörna Tryggvasona urzeka gotyckimi powidokami This Mortal Coil czy Fields of The Nephilim, bazuje na muśniętym psychodelią post-metalu, ma w sobie progrockowe wyczucie przygody i oczywiście donośną skandynawską melancholię łączoną z odpowiednio dozowanym smutkiem. Nic dziwnego, że stali się nordycką metalową potęgą – tak po prostu musiało być.
Jeśli jesteście na bieżąco z ekstremą na kwaśno, fińskich szamanów z Pomarańczowego Pazuzu raczej nie trzeba wam przedstawiać. Jeśli nie – wyobraźcie sobie zespół, który połączył emocjonalną nadgorliwość i surowość mistrzów drugiej fali black metalu, psychodeliczne odloty poza orbitę i hipnotyzujący trans kraut rocka. Jednak nordycka załoga to nie tylko zręczne mieszanie odległych od siebie wątków, a przede wszystkim ukształtowany charakter i wzór dla grup, które pragną połączyć sczerniały metal z LSD. Kiedy już odpalają hałas i mkną przez noc, wytrwale mieląc złowrogie riffy i metodycznie budowane konstrukcje, wychodzi z tego niemalże rytualne doświadczenie. Na żywo są głośni. Ale nie głośni jak standardowy gitarowy skład, tylko głośni tak, że prawdopodobnie wywrócą wam flaki do góry nogami. Polecamy to przeżyć.
Szwedzki kwintet, którego szefową jest urzekająca wokalistka, Helga Gabriel, pochwalił się debiutanckim albumem dopiero w 2023 roku, ale wcześniej zdążył już namieszać kilkoma świetnymi EP-kami i singlami. Zespół orbituje głównie dookoła post-metalu, ale to ledwie zalążek ich możliwości. Chętnie korzystają z bogactwa skandynawskiego folku, sprawnie opanowują progmetalowe zawiłości i nierzadko przyprawiają ten miks black metalem. Mocna rzecz.
07.12.2024 | Warszawa, Proxima (wydarzenie)
Bilety już dostępne na stronie Knock Out Music Store (link)
Już w najwcześniejszych latach Sólstafir miał w sobie coś bardzo własnego i dziwnego, przecinając epicki black metal z brzmieniami, które dziś mogłoby zaadaptować Jeromes Dream bądź inni tytani post-hardcore’u. Podejście pod prąd i chęć opracowania w pełni własnego charakteru zamiast hołdowania bardziej utytułowanym zawodnikom spowodowała, że Islandczycy sami stali się utytułowani, bo jeśli o metalową Europę chodzi, są jedną z oryginalniejszych grup XXI wieku. Z biegiem lat pierwiastek blackmetalowy odklejał się od Sólstafir coraz mocniej, aż w końcu odpadł całkowicie. Paradoksalnie, był to dla grupy zbawienny ruch, ponieważ pozwolił na maksymalne eksplorowanie własnego stylu. Ten rozkwitł na “Svartir Sandar”, gdzie formacja pomieszała najróżniejsze światy, filtrując je przez autorską wrażliwość, utrzymującą się po dziś dzień. U nich nie ma miejsca na nudę. Kwartet pod przewodnictwem Aðalbjörna Tryggvasona urzeka gotyckimi powidokami This Mortal Coil czy Fields of The Nephilim, bazuje na muśniętym psychodelią post-metalu, ma w sobie progrockowe wyczucie przygody i oczywiście donośną skandynawską melancholię łączoną z odpowiednio dozowanym smutkiem. Nic dziwnego, że stali się nordycką metalową potęgą – tak po prostu musiało być.
Jeśli jesteście na bieżąco z ekstremą na kwaśno, fińskich szamanów z Pomarańczowego Pazuzu raczej nie trzeba wam przedstawiać. Jeśli nie – wyobraźcie sobie zespół, który połączył emocjonalną nadgorliwość i surowość mistrzów drugiej fali black metalu, psychodeliczne odloty poza orbitę i hipnotyzujący trans kraut rocka. Jednak nordycka załoga to nie tylko zręczne mieszanie odległych od siebie wątków, a przede wszystkim ukształtowany charakter i wzór dla grup, które pragną połączyć sczerniały metal z LSD. Kiedy już odpalają hałas i mkną przez noc, wytrwale mieląc złowrogie riffy i metodycznie budowane konstrukcje, wychodzi z tego niemalże rytualne doświadczenie. Na żywo są głośni. Ale nie głośni jak standardowy gitarowy skład, tylko głośni tak, że prawdopodobnie wywrócą wam flaki do góry nogami. Polecamy to przeżyć.
Szwedzki kwintet, którego szefową jest urzekająca wokalistka, Helga Gabriel, pochwalił się debiutanckim albumem dopiero w 2023 roku, ale wcześniej zdążył już namieszać kilkoma świetnymi EP-kami i singlami. Zespół orbituje głównie dookoła post-metalu, ale to ledwie zalążek ich możliwości. Chętnie korzystają z bogactwa skandynawskiego folku, sprawnie opanowują progmetalowe zawiłości i nierzadko przyprawiają ten miks black metalem. Mocna rzecz.