IKS

Snakes Snakes Snakes – „Syk” [Recenzja] wyd. Self-Released

snakes-snakes-snakes-recenzja

Nieraz słyszałem opinie, że w Polsce brakuje dobrych, zdolnych debiutantów wykonujących muzykę rockową. To oczywista bzdura, bo wystarczy delikatnie pogrzebać w zasobach streamingu aby przekonać się, ile tego rodzaju dobra można tam odnaleźć. Na początku lipca – wracając pociągiem z Open’er Festival – dla zabicia czasu postanowiłem posłuchać płyty „Syk” łódzkiego zespołu Snakes Snakes Snakes. I wiecie co – w czasie samej podroży przesłuchałem ją trzy/cztery razy i od tamtej pory regularnie do niej wracam. Syk tych węży po prostu mnie zahipnotyzował i uzależnił.

Ponieważ zespół debiutuje, warto przybliżyć jego skład i dotychczasową historię. Grupę Snakes Snakes Snakes tworzą Bartosz Rośczak (perkusja), Daniel Pawlicki (bas), Paweł Ciszewski (gitara) oraz Żaneta Zawierta (śpiew, syntezatory). Wspólne działania rozpoczęli w 2022 roku i stopniowo budują swoją rozpoznawalność. W przeciągu trzech lat zagrali ponad trzydzieści koncertów, w tym ostatnio na Red Smoke Festival w Pleszewie.

 

zdj. materiały promocyjne

 

W 2023 roku ukazał się ich pierwszy singiel „Eyes”, który zahaczał o klimaty altpopu, czy też dreampopu i pokazywał raczej delikatne oblicze grupy. Chyba największe zainteresowanie słuchaczy wzbudził jednak singiel „Fck It” – bezkompromisowy, energetyczny utwór w którym punk miesza się z industrialem, a skandowane przez wokalistkę hasła to rodzaj manifestu wyrażającego wkurw i frustrację. Oj bardzo dobrze ten kawałek musi się sprawdzać na koncertach.

Przed wydaniem całej płyty zespół wypuścił jeszcze dwa single. Utwór „Grey”- który był zupełnym przeciwieństwem poprzedniego, energetycznego singla – to zdecydowanie spokojniejszy kawałek, w którym spotykają się psychodelia z melancholią. Kiedy poznałem już cały album, „Grey” stał się moim faworytem. Uwielbiam takie mroczne, tajemnicze klimaty podszyte mocno sfuzowaną gitarą i hipnotyzującym głosem wokalistki. Wciąga ten utwór niczym bagno i nie można się od niego uwolnić

 

Ostatnią piosenką, którą poznaliśmy jako singiel była „Rzeka” – w której ja osobiście słyszę bardzo silne wpływy Kory i Maanamu, chociaż nie spotkałem się z wypowiedziami muzyków świadczącymi o tej inspiracji (może będę miał kiedyś okazje o to podpytać). Pewnym przełamaniem dotychczasowej konwencji był… język w jakim śpiewa wokalistka. Żaneta Zawierta udowadnia, że doskonale radzi sobie zarówno w partiach śpiewanych po angielsku jak i w naszym rodzimym języku. Osobiście dziwi mnie też, że ten utwór nie hula po rozgłośniach radiowych. Niestety mam wrażenie, że algorytmy radiowe nie potrafią odszukać tego rodzaju perełek. A szkoda!

 

 

1 lipca 2025 roku na światło dzienne wyszedł wreszcie cały album „Syk”. Płyta bardzo… różnorodna. Nie będę opisywał wszystkich utworów niemniej słychać, że członkowie grupy słuchają zapewne bardzo różnej muzyki. Najlepiej swoją twórczość określili oni sami w materiałach prasowych: „Zespół balansuje między alternatywnym rockiem, post-punkiem, grungem, zimną falą i psychodelią. Ich znakiem rozpoznawczym jest charakterystyczny kobiecy wokal unoszący się nad zniekształconą, gęstą falą dźwięku – pełną fuzzów, pogłosów i surowych przesterów.”. Dokładnie taki jest ich debiutancki album – chociaż ja dodałbym jeszcze kilka innych inspiracji. Warto również wspomnieć, że na płycie zespół zaprezentował utwory zarówno w języku angielskim (większość), ale również i polskim (dwa). I tutaj mam jedną delikatna uwagę, byłbym raczej zwolennikiem żeby w przyszłości wokalistka częściej operowała naszym językiem. Dwujęzyczność albumu może być też argumentem pewnego braku spójności, ale z drugiej strony mottem tej płyty jest hasło „This is sick”… więc zapewne wszelkie reguły są dozwolone.

Świetnym materiałem na singiel jest piosenka „Ty”, w której Głos Zawierty – szczególnie w zwrotkach – bardzo przypomina mi wokal Justyny Święs z The Dumplings. Ten bardzo melodyjny utwór idealnie nadawałaby się na koncerty festiwalowe… Męskiego Grania albo Open’er Festival, jednak zespół nie poszedł na „radiową” łatwiznę i na koniec proponuje w nim mocno psychodeliczny i trochę „kosmiczne” klimaty. Bardzo podobają mi się również energetyczny „Fcking Difficult”, zbudowany z przesterowanego, urywanego riffu i skocznej sekcji rytmicznej (duże brawa dla Pawlickiego i Rośczaka) oraz wielowarstwowy „Up to you”, który ma jeden z najlepszych refrenów na płycie, a krótka solówka Ciszewskiego jest trochę w stylu partii Johna Frusciante (a może to tylko ja mam takie skojarzenie).

 

Mógłbym tak w samych superlatywach pisać o wszystkich utworach, bo na każdym kroku słychać, że zespół ma ogromny talent do świetnych, niebanalnych rozwiązań melodyjnych (przebojowe „Love”) i refrenów, które wręcz niosą słuchacza ( garażowy „Stupid Men”). Węże mają też ogromny atut w postaci zajebistej wokalistki, która potrafi odnaleźć się w przeróżnych emocjach (zachwycający „Stalemate”), a jej głos nie jest dodatkiem, a tak naprawdę kolejnym instrumentem. Jestem wręcz oczarowany dojrzałością jaką proponuje Żaneta Zawierta w budowaniu partii wokalnych. Ciekawym zabiegiem, wykorzystywanym w kilku kawałkach jest wielokrotne skandowanie zdań i haseł („Rzeka”, „Ty”, „Stupid Men”, „Fck It”).  Zawierta odpowiada też za wszystkie teksty na albumie, których tematyka często dotyczy miłości, relacji międzyludzkich, buntu. Jej liryki potrafią być bardzo konkretne („Fck It”) ale też poetyckie („Rzeka”). Nie chcę jednak wychwalać jedynie wokalistki bo w grze całego zespołu czuć dużą chemię i spore możliwości kompozytorskie oraz aranżacyjne. Bardzo dobrze też wyważone są akcenty miedzy utworami dynamicznymi i tymi spokojniejszymi.

 

zdj. materiały promocyjne

 

Ogromny szacunek do zespołu kieruję również za produkcję całości. Ten materiał można było wygładzić, wypolerować, a jednak Snakes Snakes Snakes postawili na brud – pełen przesterów i pogłosów, co może czyni ich muzykę trochę trudniejszą w odbiorze, ale na pewno dużo bardziej interesującą. Materiał został zarejestrowany w łódzkim studiu pohuk, a za brzmienie całości odpowiadają Grzegorz Kobus i Piotr Katafiasz.

 

„Syk” z jednej strony zaskakuje dojrzałością, a z drugiej jest w nim mnóstwo młodzieńczego entuzjazmu. Mam nadzieję, że zespół zostanie dostrzeżony przez rozgłośnie radiowe, a przede wszystkim przez słuchaczy, bo w mojej opinii bardzo na to zasługuje. W tym roku nie słyszałem lepszej polskiej płyty i dla mnie jest to naprawdę bardzo udany debiut. Może kogoś zdziwi tak dobra ocena, ale odbiór każdego dzieła jest przecież bardzo subiektywny. Mnie Węże kupiły (kupili?) praktycznie w każdym aspekcie (również za sprawą pięknej okładki albumu), niemniej mam też nadzieję, że w przyszłości zaskoczą i wypełzną z jeszcze lepszym materiałem. Aczkolwiek poprzeczkę zawiesili sobie naprawdę wysoko.

 

Mariusz Jagiełło

 

Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek. Płytę Syk” zespołu Snakes nakes Snakes możecie nabyć na ich bandcamp  (tutaj)

 

 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz