Sławek Semeniuk – polski artysta, tworzący i mieszkający w Niemczech, powraca z drugim muzycznym wydawnictwem „Slavic Horizons”, na którym wraz z wyjątkowo dobranym składem zaprasza słuchaczy w muzyczną podróż do bogatej krainy jazz Fusion. Najnowszy autorski krążek Semeniuka, wydany osiem lat po studyjnym debiucie „Synthdrome”, jest wypłynięciem na nowe muzyczne rejony i próbą pożenienia muzyki jazz fusion z elementami słowiańskiego folkloru. Wraz z precyzyjnie dobranym składem – Thorsten Praest na gitarze, Greg Torunski na saksofonie, Ulf Stricker na perkusji oraz Moritz Schippers na klawiszach i Lukas Kuban na instrumentach klawiszowych, nagrali płytę, która wymyka się gatunkom i łatwemu zaszufladkowaniu. To czyni z muzyki Semeniuka wyjątkową pozycję, w którą warto się zagłębić.
Płyta zaczyna się niepozornie i niespodziewanie – dźwiękami gitary elektrycznej Thorstena Praesta – które wraz z narastającym saksofonem zwiastuje rozpoczynający, nieco ponad minutowy wstęp „Libra”, szybko przechodzący w roztaczającą aurę prawdziwego szaleństwa jazz fusion wariację „Apollo”. Kompozycje, podobnie jak i cały album Sławka Semeniuka niesie oczywiście wyrazisty i niezwykle plastyczny dźwięk gitary basowej, który zatopiony jest i harmonijnie współgra z popisami na saksofonie tenorowym, gitarze elektrycznej i instrumentach perkusyjnych.
Uwagę zwracają zwłaszcza niezwykle ekspresyjne i pochłaniające solówki na gitarze, ale całość bogatego instrumentarium i świetnego składu zgromadzonego na płycie robi wrażenie. Zaskakująco odświeżająco wypadło połączenie na albumie mocnych gitar i kosmicznych instrumentów klawiszowych, w takich utworach jak: „Horizons” czy „Amber Chasm”, gdzie na tle ciętych riffów malowane klawiszami pejzaże dźwięków przenoszą słuchacza w inny wymiar.
„Slavic Horizons” przedstawia pełne spektrum możliwości świetnego składu, który zahacza w swej muzyce nie tylko o rejony jazzowych wariacji, ale również słychać na płycie solidne echa rocka progresywnego oraz wpływy buzującej od emocji muzyki funk. Album, choć utrzymany w podobnym tonie, zaskakuje wielością pomysłów i instrumentalnych rozwiązań.
Miłą i odświeżającą odmianę przynosi pulsujące wraz z basem lidera „Sunrise Hunters”, gdzie płynne zmiany tempa i zabawa rytmem nie tylko wskazują na wielkie umiejętności muzyków, ale przede wszystkim na ich zgranie i czerpanie radości z miksowania razem wydobywanych dźwięków. Z kolei chyba najmocniejszy i najbardziej wyrazisty na płycie utwór „Lunar Overdrive”, w którym pierwsze skrzypce gra mocarna i perfekcyjnie spinająca całość perkusja Ulfa Strickera, to już odjazd na całego, gdzie każdy z muzyków ma swój mały, ale wielki moment.
Całość kończy niespieszny, zanurzony w szlachetnej nutce elektroniki „Behind the Curtain”, gdzie brak jest już wszechobecnego wcześniej saksofonu – zostaje tylko główny bohater i jego bas, wokół którego maestrii malują się delikatne dźwięki klawiszy, nie zabierając jednak jednocześnie liderowi zespołu należytej uwagi. Utwór, budowany niespiesznie i fantazyjnie zdaje się zachęcać, by powoli i w skupieniu rozkoszować się muzyką Sławka Semeniuka i jego bandu. A jest czym, bo na „Slavic Horizons” muzycy wysmażyli wyjątkowej urody kawał niezwykłej mieszanki jazzowych dźwięków, które zostają w pamięci na długo.
Ocena (w skali od 1 do 10) 7 gitar basowych
🎸🎸🎸🎸🎸🎸🎸
Kuba Banaszewski
Tracklista:
1. Libra
2. Apollo
3. 4:37 AM
4. Glass Puzzle
5. Paramount
6. Horizons
7. Amber Chasm
8. Sunrise Hunters
9. Plastic Emotions
10. Lunar Overdrive
11. Behind the Curtain
Ten post ma jeden komentarz
Słuchałam i odleciałam.. Ten artysta ma mega talent. Mam nadzieję, że usłyszą go miliony..