Szósty studyjny album Sabriny Carpenter – „Short n’ Sweet” to z pewnością jedna z najbardziej wyczekiwanych mainstreamowych płyt tego lata. W ciągu ostatniego roku amerykańska artystka przeszła jednostajny wzrost popularności i stała się nową gorącą gwiazdką. Przypisać można to viralowym momentom i opóźnionemu sukcesowi jej poprzedniej płyty, który wytworzył uwagę dla singli z nowego krążka. Nie pozostaje nam nic innego niż posłuchać i przekonać się czy ekscytacja piosenkarką jest uzasadniona…
Sabrina Carpenter zyskała popularność jako aktorka i obok Olivii Rodrigo należy do kolejnej fali wielkich artystek, które swoją karierę zaczynały jako gwiazdy Disneya, tak jak blisko dwie dekady temu stało się z Miley Cyrus, Demi Lovato czy Seleną Gomez. Pierwsze cztery albumy Carpenter wydane zostały pod kontraktem z wytwórnią Disneya. Najnowsze dwa już w wytwórni pod skrzydłem grupy Universal i zmiana ta jest widoczna. Najbardziej oczywiste jest to, że Carpenter uderza do doroślejszej grupy obiorców, tematyka piosenek jest bezpośrednia, odważna, a czasami wprost sprośna. Do tego dołożyć należy także kwestię wizualną, w której piosenkarka pokazuje, że jest dorosła i interesują ją inne problemy niż te z czasów jej kariery w Disneyu.
Antycypacja związana z „Short n’ Sweet” spowodowana była zawrotnym sukcesem obydwu singli z płyty. Wydane w kwietniu tego roku „Espresso” stało się natychmiastowym hitem i nie ma się czemu dziwić.
Piosenka jest niezwykle świeża, z prostą instrumentalizacją i uzależniającym rytmem, pełnym dźwięcznej gitary basowej. Jednak czar i sukces tego popowego hitu wydaje się leżeć w wokalach Carpenter. Piosenka jest pełna małych głosowych kąsków, chórków, dopowiedzeń. Główna linia melodyczna jest natomiast zwyczajnie… niewymagająca. To sprawia, że podążanie i śpiewanie z piosenkarką jest trywialnie proste i robi się to wręcz nieświadomie. Drugi singiel „Please Please Please” był w momencie wydania zaskoczeniem przez drastycznie inne brzmienie w porównaniu do Espresso. „Please Please Please” otwiera się bowiem syntezatorem, który ma na sobie wypisane lata 80., klawisze towarzyszą kawałkowi przez całe jego trwanie. Rytmicznie utwór ten odrobinę zwalnia, zachowuje pełnego wigoru ducha, a dodatkowo pojawiają się na nim też naprawdę rewelacyjne akustyczne momenty gitarowe.
Ta akustyczna gitara przeplata się przez sporą część „Short n’ Sweet”. Sabrina Carpenter macza nawet palce w country i bawi się tym gatunkiem zrywając z klasyczną popową produkcją. Jest to ciekawe urozmaicenie i wnosi na ten krążek prawdziwy powiew świeżości.
Utwory „Coincidence” i „Slim Pickings” z pewnością nie są tym, czym wielu spodziewało się po tej płycie, ale jest w nich niezwykle dużo osobowości. Dodatkowo, co ma do siebie gatunkowość country, piosenki te wydają się dużo bardziej emocjonalne, pełne rozważań, z większym zważeniem na słowa. Carpenter brzmi dobrze w country, tak samo dobrze wpasowuje się ona w kawałki o produkcji skłaniającej się ku R&B. Tu wspomnieć trzeba o piosence „Good Graces”, która z bogatą produkcją pełną syntezatorów, poruszającym dudnieniem i gładkim słodkim głosem piosenkarki jest idealnym przykładem takiego utworu. Produkcyjnie miesza ona R&B lat 90. z czymś bardziej współczesnym, jak Ariana Grande.
„Short n’ Sweet” zdaje się mieć wszystko, bo Sabrina Carpenter zapodaje nam nawet przepiękną balladę, która zakrawa o indie pop. „Dumb & Poetic” ukazuje wrażliwą, nieokrzesaną stronę piosenkarki, utwór daje jej nieokrzesaną wolność wyrażaniu siebie. Wszystko to na tle ujmującej aranżacji, której podstawą jest łagodne brzdękanie gitary i poetyczna sekcja smyczkowa. W całości albumu warto wspomnieć o popowej „Juno” z chwytliwą elektryczną gitarą. Ten znajdujący się pod koniec płyty utwór przypomina słuchaczowi, że Carpenter idąca w pop jest kwintesencją dobrej zabawy, radości, pełni życia i małej imprezy sączącej się z słuchawek. „Juno” jest również dobrym przykładem lirycznej tematyki tej płyty, która kręci się wokół romansu oraz wszystkiego, co może on przynieść, od seksu po złamane serce.
Ostatecznie myślę, że „Short n’ Sweet” dla wielu mógł być rozczarowaniem. Ta płyta nie podąża dźwiękowo za wydanymi z niej singlami, po których spodziewać można było się czegoś bardziej tanecznego i popowego. Album dalej jest pełen popowego entuzjazmu, ale Sabrina Carpenter przedstawiła nam swój muzyczny asortyment. Piosenkarka tym krążkiem zanurza się w wiele różnych gatunków i każda próba jest naprawdę dobra. Problemem tej płyty jest jednak brak ciągłości i spójności. Różne gatunkowo utwory nie są problemem, gdy mają one sens w całości dzieła – na „Short n’ Sweet” tego brakuje. Tutaj contry, tam R&B, a kolejna będzie ballada. Krążek wydaje się raczej sklejką piosenek, nad którymi pracowała Carpenter, a nie przemyślanym projektem. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet z tym bałaganem i dziwnym gatunkowym koktajlem ten krótki album był całkiem słodki…
Ocena 4,5/6
Martyna Żurek
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: