Grecki zespół Planet Of Zeus od lat cementuje swoją pozycję w światowej czołówce stoner rocka. Ich najnowszy album „Afterlife” to prawdziwy dowód na to, że można łączyć ciężkie riffy, potężne brzmienie i wyrazistą melodykę w sposób, który wciąga od pierwszych dźwięków. Zespół, który od 2000 roku buduje swoją pozycję na solidnych fundamentach basowych riffów i energetycznych koncertach, teraz oddaje w ręce fanów płytę, która eksploduje energią.
Przypominamy również, że niedawno został ogłoszony ich koncert. Planet of Zeus wystąpią 21 marca 2025 roku w warszawskim klubie VooDoo. Organizatorem koncertu jest Winiary Bookings
Więcej informacji –> TUTAJ
Album rozpoczyna się krótkim intro, coś w rodzaju przejścia na drugą stronę i rozpoczęcia nieznanej przygody po życiu. A dalej wygląda to następująco:
⚡️ „Baptized in His Dead” ⚡️ – utwór z dynamicznym riffem, który od razu wpada w ucho. Mocny bas i solidna perkusja tworzą fundament pod singlowy hit, który ma wszystko, czego oczekujesz od Planet Of Zeus: agresywną dynamikę, ale i pewną dozę melodyjności. To kawałek, który z łatwością może stać się hymnem koncertowym – publika będzie go śpiewać z pełnym entuzjazmem.
⚡️ „Step On, Skin Off” ⚡️ wyraźnie uderza w stoner rockowe tony. Ciężkie, ale zarazem chwytliwe riffy, do tego refren, który aż prosi się o wspólne wykrzykiwanie z wokalistą. Ten numer niesie w sobie ducha Queens of the Stone Age, zwłaszcza z ich późniejszych płyt. To nie tylko rock, to coś więcej – energia, która płynie z każdego zakrętu tej kompozycji, nie daje chwili wytchnienia.
⚡️ „No Ordinary Life” ⚡️ to kolejny przykład, jak Planet Of Zeus potrafią łączyć dynamikę z prostotą. Punkowy refren i niesamowita sekcja rytmiczna sprawiają, że trudno nie poczuć się porwanym przez ten kawałek. To rock and roll w czystej postaci, z tempem, które nie pozwala usiedzieć w miejscu.
⚡️ „The Song You Misunderstand” ⚡️ słychać mocny pulsujący bas, który prowadzi utwór przez melodyjne zagrywki. Zespół kolejny raz udowadnia, że ich brzmienie to coś więcej niż tylko ciężkie riffy. Jest tu energia, która doskonale nadaje się do bujania głową w rytm muzyki. Kawałek pełen jest pasji i emocji, co czyni go jednym z bardziej zapadających w pamięć.
⚡️ „Let’s Call It Even” ⚡️ zaczyna się spokojnie, z delikatnym cykaniem talerzy i subtelną gitarą, by szybko przejść do energetycznego rozwinięcia. Zespół wzniósł się tu na wyżyny swoich możliwości, tworząc utwór, który na koncertach z pewnością wywoła żywe reakcje. Stadionowe chórki i ostry riff sprawiają, że to kolejny hit, który nie daje czasu na odpoczynek.
⚡️ „Bad Milk” ⚡️ rozpoczyna się gitarowym riffem, który przypomina eksperymenty Toma Morello, ale potem utwór przechodzi w ciężkie, wolniejsze granie, typowe dla stoner rocka. Planet Of Zeus potrafią zachować spójność, nawet w tak zróżnicowanym brzmieniowo kawałku. Gitary nastrojone nisko, mocny bas i przestrzeń, którą tworzy perkusja, sprawiają, że utwór brzmi monumentalnie.
⚡️ „Letter to a Newborn” ⚡️ wyraźnie słychać w nim punkowy pazur. Tempo jest szalone, a utwór pełen jest złości i energii. Planet Of Zeus pokazują, że choć ich muzyka oparta jest na stonerowych fundamentach, to potrafią dodać do tego nieokiełznaną dzikość, którą zazwyczaj przypisuje się punkowi.
⚡️ „The Vixen” ⚡️ to jak powolna, ciężka maszyna, która ciągnie się mozolnie do przodu. Przesterowane gitary nadają kompozycji niepokojący, masywny charakter, a ciężar utworu wywołuje uczucie przytłoczenia. To prawdziwy walec dźwiękowy, który nie pozostawia złudzeń – Planet Of Zeus potrafią zmiażdżyć swoim brzmieniem.
⚡️ „State of Non-Existence” ⚡️ zamyka album – utwór, który wydaje się być najbardziej psychodeliczny ze wszystkich na płycie. Mroczny klimat, hipnotyzujący bas i perkusja tworzą dźwiękową przestrzeń przypominającą brzmienia z Seattle. Wokale dopełniają całość, nadając utworowi grunge’owego charakteru.
„Afterlife” to album, który pokazuje, że Planet Of Zeus nie tylko dominują grecką scenę stoner rocka, ale mają wszystko, by zdobyć serca fanów na całym świecie. Ciężkie riffy, melodyjne refreny i niesamowita energia sprawiają, że to płyta, która porywa od początku do końca. Zespół bez wątpienia jest w dobrej formie. „Afterlife” to idealny przykład tego, jak stoner rock może brzmieć na wysokim poziomie
Ocena: 4,5/6
Marek Pruszczyński (Dezarbuzator)
Obserwuj nas w mediach społecznościowych:
Ten post ma 2 komentarzy
jestes pewien ze to jest stoner rock?
Pierwsze płyty były bardziej stonerowe, ale obecna też ma bardzo wiele elementów, oczywiście tej łagodniejszej jego odmiany.