IKS

Nocny Kochanek – „O Jeden Most Za Daleko” [Recenzja], wyd. Mystic Production

nocny-kochanek-o-jeden-most-za-daleko

Nocny Kochanek to grupa, której fenomen jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Otóż pamiętam jak występowała jeszcze pod szyldem Night Mistress i nie cieszyła się tak dużym zainteresowaniem jak teraz, mimo iż grane było z grubsza to samo, tylko bardziej progresywnie i na poważnie. Liczy się jednak to, co jest teraz, a fakty są takie, że zespół w bardziej radosnej odsłonie istnieje już 10 lat i jest tak znany, że praktycznie za każdym razem wyprzedają swoje koncerty, a kolejne wydawnictwa niemal z miejsca stają się bestsellerami. Zapewne podobnie będzie z ich najnowszym albumem „O jeden most za daleko”.

To wręcz niewiarygodny sukces jak na zespół grający w stylistyce metalowych jajcarzy i trudno dziś o nim nie wiedzieć lub przejść koło jego twórczości obojętnie. Tegoroczny jubileusz mógłby być świetną okazją do odcinania kuponów na koncertach z największymi przebojami, a tych Nocny Kochanek ma na koncie sporo. Tymczasem muzycy ze Skarżyska Kamiennej w tym ważnym dla siebie roku postanowili wydać nowy, autorski materiał. Teoretycznie koncepcja, z jakiej korzysta ta kapela, ma spory potencjał na to, aby się ludziom przejeść. Można było tak pomyśleć zwłaszcza w ostatnich dwóch pandemicznych latach, kiedy to ukazały się epka ze znanymi utworami w wersji akustycznej oraz płyta z coverami. Jednak w tych okolicznościach można uznać, że był to po prostu sposób na to, aby Nocny Kochanek mógł przetrwać i w spokoju pracować nad nowym albumem.

 

W pierwszej chwili „O Jeden Most Za Daleko” stara się pokazać, że zespół wciąż ma duży potencjał, aby zaskoczyć słuchaczy. Do tej pory raczej mało kto myślał, że polski band, a zwłaszcza ten może brzmieć jak Ghost, King Diamond czy Van Halen. Efekty tych eksperymentów są raz lepsze („Ranny Ptaszek”), raz gorsze („Wampir”), ale trzeba przyznać, że przykuwają uwagę.

 

Dalsza część recenzji pod teledyskiem

 

Jednak kiedy Nocny Kochanek próbuje grać po swojemu, to pomimo humoru wkrada się niestety nuda. Nie dość, że teksty wydają się mało wyszukane („Alkoman”), momentami wręcz tandetne („Romantyczny Książe Metalu”), co stanowi regres względem „Randki w Ciemność”, to jeszcze słychać mniejsze i większe autoplagiaty, czego przykładem jest pierwszy na liście „Otwieracz”. Utwór ten można uznać za nową „Piosenkę o niczym”, lecz oryginał z czasu „Zdrajców Metalu” był krótkim półtoraminutowym przerywnikiem, a „Otwieracz” trwa ponad pięć minut. Z kolei „Romantyczny Książe Metalu” brzmi jak nowy „Zaplątany”, tyle że utrzymany w bardziej pozytywnym tonie.

 

Oczywiście stosowanie się do dewizy „więcej tego samego” może się podobać, ale głównie przez chwilę, bo wraz z końcem ostatniego dźwięku, mało który numer zostaje nam w głowie. Tworzy to pewien paradoks, gdyż pomimo tego, że nowa muzyka jest chwytliwa, do tego brzmi porządnie (czego nie mogę napisać w przypadku „Randki w Ciemność”), to jest pozbawiona przebojowości, a liczba kompozycji czerpiących z innych artystów sugeruje, że brakuje jej również własnego charakteru.

 

Pewne przysłowie twierdzi, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, a jak kończy. Niestety tym razem Nocny Kochanek skończył tak, jak zaczął, czyli słabo. Oczywiście zrobił, co do niego należało i teoretycznie wszystko było w porządku, ale w praktyce pozostawił niedosyt, gdyż zabrakło mu tego pierwotnego, młodzieńczego zapału. Co prawda to nadal płyta, która w przypadku innych zespołów byłaby uznana za dobrą, jednak na tle dotychczasowego dorobku Nocnego Kochanka niezły materiał oznacza najsłabszy album w dyskografii.

 

Ocena ( w skali ocen szkolnych 1-6) 3 złamane serca

💔💔💔

 

Grzegorz Cyga

 

Lista utworów:

1. Otwieracz
2. Cudzesy
3. Pornolistonosz
4. O Jeden Most za Daleko
5. Ranny Ptaszek
6. Romantyczny Książę Metalu
7. Numer z Banjo
8. Serce za Szkłem
9. Wampir
10. Alkoman

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Anthosh

    W tej recenzji nic, nie zgadza się nic…

  2. soko 17

    Przesłuchałem i stwierdzam że wpada w ucho

Dodaj komentarz