IKS

Mlecze – „Maruda” [Recenzja] wyd. Wytwórnia Tematy

mlecze-maruda-recenzja

Debiutancki album zespołu Mlecze, zatytułowany „Maruda”, to bardzo udane wejście na polską scenę alternatywną. Choć to ich pierwsze wspólne wydawnictwo, od razu słychać, że nie są to absolutni debiutanci. W składzie znajdują się muzycy znani z innych projektów – Ilya Pastuhov, Michał Terlecki i Natasza Charłampowicz współtworzą Long Time No Talk, wokalistka Karolina Prasał ma już za sobą bardzo ciekawe kroki jako artystka solowa, a perkusista Jan Nowakowski współpracował z Ilją w Hidel Eye. To doświadczenie słychać – wszystko jest tu przemyślane, emocjonalne, ale nie przesadzone i przeprodukowane.

Brzmieniowo mlecze poruszają się gdzieś na styku dream popu, lo-fi i indie, ale robią to bardzo po swojemu. Słychać tu wpływy takich wykonawców jak Men I Trust czy Phoebe Bridgers, jednak dzięki polskim tekstom i osobistemu podejściu zespół nadaje tej estetyce własną tożsamość. Liryki są bardzo dobrze napisane – szczere, miejscami nostalgiczne, często odnoszą się do dzieciństwa i młodości. Naturalnie pasują do towarzyszącej im muzyki.

 

Moim zdaniem na szczególną uwagę zasługuje utwór „Wianek”, który wyróżnia się emocjonalną głębią i charakterystyczną gitarą, przywodzącą na myśl midwest emo, zwłaszcza debiutancką płytę zespołu American Football. Nie jest to przypadkowe porównanie, ponieważ Long Time No Talk działa właśnie w tym nurcie, i ten wpływ wybrzmiewa w kilku momentach płyty. Nie dominuje, ale stanowi ciekawe uzupełnienie brzmienia Mleczy. Właśnie dzięki takim detalom album ma w sobie coś więcej – mimo łagodnej i delikatnej estetyki czuć emocjonalne napięcie i wrażliwość, która mocno kojarzy się z estetyką emo, tylko pokazaną w inny sposób.

 

zdj. materiały promocyjne

 

Mimo różnorodnych inspiracji, „Maruda” jest spójnym albumem. Nie ma tu przypadkowych utworów, ani zbędnych elementów – wszystko ma swoje miejsce. Słucha się tego jak całości, która płynie naturalnie i nie nudzi nawet przy kolejnych odsłuchach. To płyta, która dobrze działa w tle, ale też nagradza uważniejsze wsłuchiwanie się w teksty i warstwę instrumentalną.

Na albumie dobrze słychać też różnorodność nastrojów, jakie potrafią stworzyć Mlecze. Są tu utwory spokojne i refleksyjne – jak delikatne „Jest mi troszkę źle”, czy wcześniej wspomniany „Wianek”, które niosą w sobie dużo emocji i subtelności. Obok nich pojawiają się też bardziej energiczne momenty – jak „Chcę mieć znowu za kim tęsknić”, z wyraźniejszym tempem i mocniejszym rytmem, które dodają płycie fajnej dynamiki. Nie brakuje też bardzo chwytliwych numerów, które zostają w głowie już po pierwszym przesłuchaniu – szczególnie „iPhone 6s” i „Minie jesień”, które idealnie łączą przystępność z klimatem całego albumu.

 

 

Warto też wspomnieć o tym, jak Mlecze zostały dobrze poprowadzone pod względem promocji. Wytwórnia Tematy zrobiła świetną robotę w social mediach, co w dzisiejszych czasach ma ogromne znaczenie.  Nie byłoby jednak tego sukcesu, gdyby za promocją nie stała dobra muzyka. A ta zdecydowanie jest. Wspomnieć również trzeba o ich koncertach – miałem okazję zobaczyć ich w krakowskim klubie RE i występ wypadł bardzo dobrze. Zespół brzmi na żywo równie przekonująco jak na płycie, a energia i kontakt z publicznością tylko wzmacniają odbiór.

 

„Maruda” to album, który pokazuje, jak może brzmieć współczesna polska alternatywa – lekko, naturalnie, a jednocześnie świadomie i dojrzale. Zespół Mlecze to świetny przykład na to, że nawet przy spokojniejszym, bardziej introwertycznym brzmieniu, można tworzyć rzeczy, które naprawdę zapadają w pamięć.

 

Ocena: 5/6

Mikołaj Narkun

 

Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek. Płytę „Maruda” zespołu Mlecze na CD możecie nabyć w sklepie Wytwórni  Tematy (tutaj)

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz