Po dość chłodnej płycie „Bardo” i jazzowym albumie „Monk, My Dear”, nowe wydawnictwo Mai Laury niesie ze sobą poczucie wyobcowania w poszukiwaniu pokrzepienia i jasności. Nie jest to jednak materiał łatwy w odbiorze. Jego dość zamglona aura wymaga atencji i skupienia, zwłaszcza w odbiorze warstwy lirycznej.
Głos Mai lawiruje między mrokiem, a emocjonalnym natężeniem. Tak jest w otwierającym ep-kę utworze tytułowym. Osobny wszechświat muzyczny tworzy tu Monia Muc. Saksofonistka znana ze współpracy z Królem, czy grupą Ciśnienie, generuje dodatkowy ferment dźwiękowy i jest czarnym koniem tego wydawnictwa. Jeszcze bardziej zmutowana atmosfera przesyca “Edwarda Nożycoręki”. Utwór mający w sobie coś z filmowej ballady rodem z lat 80., jest w gruncie rzeczy smutną opowieścią o tęsknocie i niespełnieniu.

Z kolei “Biały ludzik” przetworzony w soniczny alt-realizm, wypada tutaj najbardziej mrocznie i przytłaczająco. Ale najważniejszym punktem całości jest “Coś niebieskiego” – intensywny, nabrzmiewający, przetworzony i ciężki od emocji. To jednocześnie najbardziej bezpośrednia piosenka ze wszystkich tu zebranych. Zaś zamykające instrumentalne “Impro Outro” przypomina muzykę z napisów końcowych. Zaaranżowane na klawisze, fortepian i saksofon, pozostawia narrację w pewnym niedopowiedzeniu
“Czerwone Słońce” to kolejny etap eksploracji muzycznych Mai Laury – nie mniej emocjonalny od poprzednich, a momentami pod tym względem nawet ekstrawertyczny.
Maciej Majewski
Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek. EP-kę „Czerwone słońce” możecie nabyć na kasecie w sklepie Mai Laury (tutaj)