The POKS zespół założony w Krakowie w 2015 roku. Grupa tworzy rock alternatywny inspirowany brytyjską sceną indie, folk oraz islandzkim post-rockiem. W 2019 roku zespół wydał swój drugi minialbum pt. „Na Atomy”, który był podróżą inspirowaną filmami, wyobraźnią i miłością do muzycznych przestrzeni. Najnowsze wydawnictwo grupy to pierwszy longplay zatytułowany „Ja człowiek”, będący swoistym konceptem, ukazującym ludzi jako istoty pełne sprzeczności, żyjące w rozwiniętych cywilizacjach, a jednak tkwiące w swoich atawizmach pożądania i posiadania. O złożoności tego projektu i zmianach stylistycznych opowiedział mi wokalista Łukasz Dąbrowny.
Maciej Majewski: „Ja człowiek” zaczęliście tworzyć jeszcze w pandemii. Czemu zatem wyszła dopiero teraz?
Łukasz Dąbrowny: Tworzenie, nagrywanie i przejście do fazy mix/master to czas ok. 2 lat. Potrzebowaliśmy go na znalezienie odpowiedniego brzmienia oraz zamknięcia utworów w formie albumu koncepcyjnego. Następnie poszukiwanie wydawcy trwało ok. roku. Jako samodzielna ‘planeta we wszechświecie polskiej branży muzycznej’, nie bylibyśmy w stanie dotrzeć do większej liczby odbiorców. Myślę, że to główna przyczyna ostatniej fazy oczekiwania na album „Ja człowiek”.
MM: Słuchając go, czuję wyraźny rozdźwięk między tym, a waszymi poprzednimi wydawnictwami. Mam wrażenie, że gitary zeszły niejako na drugi plan.
ŁD: Zdecydowanie się z tym zgadzam. Zwiększyliśmy nasz asortyment instrumentalny. Otworzyliśmy się też na wiele gatunków, które dorastały w tym okresie. Po każdej z prób godzinami oglądaliśmy koncerty z KEXP. Druga sprawa, to chyba większe zainteresowanie produkcją muzyki od strony DAW, które pozwoliło nam na eksperymenty brzmieniowe i wplatanie wielu nowych barw do naszych utworów. Nils Frahm miał wielkie znaczenie w tamtym okresie
MM: Rozumiem zatem, że ten proces trwa i The POKS zamieniają się zespół elektroniczny w szerokim tego słowa znaczeniu?
ŁD: Proces trwa i najpiękniejsze jest to, że nigdy nie wiadomo, w którą stronę proces zmierza. To chwila decyduje czasem o kierunku. Nie ma kompletnych przypadków, ale jest pozwolenie na eksperymenty. Istotą sprawy jest to, żeby przekazać emocje w sposób autentyczny. Bez ściemy.
MM: No właśnie – te emocje wyziewają z tekstów na płycie dość konkretnie. Zwłaszcza od drugiej połowy, czyli od utworu „Złudzenia”. Z czego to wynika?
ŁD: Z przeżywania. Z obserwacji świata takim jaki jest. Z fascynacji dziełami, z jakimi miałem przyjemność się w mym życiu zmierzyć. Dodatkowy argument to pasja do tego, co wspólnie z chłopakami robimy. Brak ograniczeń, które często wynikają z potrzeby całkowitego dopasowania się do aktualnych trendów.
MM: Dwa teksty na płycie są w języku angielskim. To swoista 'wizytówka’ dla świata?
ŁD: Nie uważam tak. Myślę, że to po prostu efekt mojej fascynacji muzyką zachodnią. Głębokie wpływy sceny brytyjskiej tj. Radiohead, The Smile, czy Daughter. Podobnie na wydawnictwie „Na Atomy” jeden z utworów był anglojęzyczny. Mówiąc szczerze, język angielski jest bardzo melodyjny, co mi się bardzo podoba.
MM: A z kim i gdzie realizowaliście nagrania tej płyty?
ŁD: Nagrywki realizowaliśmy w sali prób „Kotłownia” w Sosnowcu. To nasza sala prób, w której zwykle się spotykamy i gramy. Nad kwestią realizacji nagrań czuwał nasz realizator Grzegorz Balewski oraz Rafał Łyszczarz. Podstawowe instrumenty tj. perkusja, gitary i bas nagrywaliśmy właśnie tam. Następnie minęło trochę czasu i po festiwalu w Jarocinie 2021, dogrywaliśmy przez tydzień u mnie w domu wspólnie z Rafałem, naszym basistą tzw. „smaczki”. Potem były wokale, również w Kotłowni pod okiem Rafała Łyszczarza. Na koniec utwory wysłane zostały do Marcina Szwajcera na mix i master.
MM: Płyta ukazała się w Oskar Records. To będzie długofalowa współpraca, czy tylko jednorazowa?
ŁD: Bardzo chciałbym, żeby to była długofalowa współpraca. Filozofia Oskar Records bardzo nam odpowiada. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że dołączyliśmy do nich.
MM: Będziecie promowali płytę klipami? Dotychczasowe do „Charles Floyd” i „ACID” są dość udane.
ŁD: Jest taka wizja. Myślę, że najbliższa przyszłość odsłoni więcej informacji na ten temat.
MM: Widziałem, że macie zaplanowane kilka koncertów. Latem będzie ich więcej?
ŁD: Czerwiec to 3 koncerty, wspólnie z Appleseed oraz Amarok. Lipiec to Poznań, wspólnie z Kwartetem Proforma – z tego co wiem, będą to 2 koncerty. Największą ilość koncertów planujemy na jesień. Na bieżąco będziemy dodawać informacje na ten temat.
Rozmawiał: Maciej Majewski
Kliknij i obserwuj nasz fanpage bit.ly/Nasz-Facebook1
Kliknij i obserwuj nasz Instagram bit.ly/nasz-instagram1