Loathfinder po wydaniu na świat swojej debiutanckiej EP-ki „The Great Tired One”, kazał nam czekać na kolejny materiał osiem długich lat. Przez ten czas rzecz jasna nie próżnowali, koncertując oraz rzeźbiąc swoje własne dojrzewające oblicze. Nareszcie, nakładem wytwórni Godz ov War Productions pojawił się pełnometrażowy debiut „Broken Branches and Torn Roots” i kompletnie mnie emocjonalnie sponiewierał, pozostawiając po sobie zgliszcza i masochistyczną chęć na więcej tego obdzierającego z pozytywnych emocji muzycznego seansu.
Zacznijmy jednak od początku, opowiadając trochę o samej grupie. Loathfinder to krakowski zespół grający mieszankę sporządzoną doskonale i umiejętnie, niczym drink dobrego barmana, to wyśmienicie wywarzony doom połączony z blackiem w perfekcyjnych proporcjach. Przez te długie lata wydawniczej posuchy – kiedy czekaliśmy na ich kolejny krok – dojrzeli, udoskonalili formę i stworzyli muzycznego potwora. Uderzającego z niesamowitą agresją, mocą oraz szczerością emocji, mordującego w nas to co dobre i pozytywne. Ukazującego szczerą i ponurą prawdę dzisiejszego płytkiego, płonącego świata – nie ma światła, jest tylko mrok! Gitary przesiąknięte brudem, piaskiem i goryczą, dopełnione skowytem niepowtarzalnego Molda, występującego tutaj pod pseudonimem „XVIII”.

Piotr Wujkowiecki to jeden z tych wokalistów, który przeżywa muzykę całym sobą – jego prezencja, zachowanie sceniczne oraz ekspresja wokalna może wręcz z początku przerazić. Nie jest ona jednak w żadnym razie wymuszona. On to czuję, przekazując to w formie niepohamowanych emocji. To artysta przez duże „A”, którego można lubić lub też nie, ale jedno jest pewne, jego performance pozostawi w was ślad i nie przejdzie obok niego obojętnie. Choć myślałem, iż szczyt wokalny oraz artystyczny Mold wyraził już w Totenmesse to jak widać i przede wszystkim słychać, potrafi wciąż zadziwić! Loathfinder przeszywa i zarazem przeraża, w dużej mierze dzięki niemu, nie wyobrażam sobie innego czy też lepszego wyboru na stanowisku wokalu w Loathfinder!
Nie pomijamy absolutnie reszty muzyków, bo gdyby nie wręcz chore i rytualne instrumentaria, debiut Loathfinder nie byłby aż tak doskonały! Wbijający się pod skórę niczym cierń nie dający się spod niej wyrwać, zostaje i przypomina o sobie. Ta muzyka ściska za gardło i utrzymuje w stanie lękowym! Nie zna litości i nie daje wytchnienia. Ten efekt nie mija wraz z kolejnymi odsłuchami, śmiem twierdzić, że wręcz przeciwnie. Kolejne podejścia do materiału odkrywają przed słuchaczami jeszcze więcej, a odbiorca tonie jeszcze głębiej w oceanie niepokojących dźwięków. Mało jest krążków, które budzą tak wiele emocji, że aż trudno ubrać je w słowa. Odpalając „Broken Branches and Torn Roots” spodziewałem się wiele, ale chyba nie aż tak wiele, bo by ubrać moje emocje w słowa potrzebowałem dłuższej chwili. Surowe i dzikie dźwięki, które niezależnie jak bardzo trywialnie to zabrzmi, nie są dla ludzi o słabych nerwach.
Każdy utwór, każda zawarta na albumie kompozycja, przyniesie inne doznania. Ekstremalnie agresywny „Difference” oraz „Peel It Off Me”, powodujący swoim głównym riffem ciarki utrzymujące się do końca za sprawą nieokiełznanych wokali i atmosfery w „Dead Dogs”. Kolejnym wysysającym światło i pozytywne emocje przystankiem jest „Above the Water”, pisząc o tym utworze czuję dreszcz pełzający po plecach. Zakończenie w postaci tytułowego: „Broken Branches and Torn Roots” to wręcz muzyczna ekstaza narkotycznie uzależniająca. Na tym albumie nie ma złego momentu, tutaj nie ma nawet złej sekundy. Każdy dźwięk jest przemyślany, skonstruowany i wykonany w sposób nadnaturalny. Paranormalne przeżycie, chyba tak najlepiej można opisać odsłuch zespołu, nie wiem jak Wy, ale ja pochłonąłem tę płytę całym sobą i od tej pory nie mogę doczekać się zobaczenia tych muzyków na żywo! Strzelam, że może to być wydarzenie wręcz metafizyczne.
Debiut doskonały, ukazujący ewolucję, rozwój oraz niesamowitą pasję! Ale absolutnie nie wierzcie mi na słowo, sięgnijcie po płytę sami i się przekonajcie! O ile się ośmielicie… ale ostrzegam ta muzyka uzależnia!
Ocena: 5,5/6
Kamil Tyski (Muzyczne retrospekcje)
Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek. „Broken Branches and Torn Roots” od Loathfinder w różnych formatach (digital, CD, winyl) możecie nabyć na bandcamp zespołu (tutaj)
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: