Mam taką „przypadłość”, że jeśli zaczynam oglądać jakiś serial, czy też film to muszę obejrzeć go do końca. Przed wciśnięciem przycisku „play” staram się robić delikatny research i działa u mnie swoista selekcja. Ponieważ od dzieciaka jestem fanem piłki nożnej i mam słabość do polskich produkcji, skusił mnie nasz rodzimy netfliksowy serial „Kibic” w reżyserii Łukasza Palkowskiego. I niestety to nie była dobra decyzja.
Napisać, że przedstawione w tym serialu realia zdrowo mnie ubawiły to jak nic nie napisać (chociaż nie jest to komedia). Ukazane: świat, relacje i postępowanie bohaterów są po prostu śmieszne – a raczej nie taki był zamysł twórców. Przede wszystkim wyobraźcie sobie zawody na najbardziej stereotypowy scenariusz na jakikolwiek temat. W tej kategorii „Kibic” to mistrz świata. Środowisko kibicowskie przedstawione jest w najbardziej możliwym „pudelkowym” wydaniu. Ekspertami przy produkcji byli chyba dziennikarze Gazety Wyborczej, którzy delikatnie mówiąc mają bardzo prostolinijną opinię na temat tego światka. Nie bronię tzw. „kiboli”, ale w tym serialu nie ma najmniejszego zniuansowania życia kibicowskiego. To po prostu karki lubiące ustawki, handlarze narkotyków, bandyci i … debile. Czyli obraz jak z prasy brukowej.

„Kibic” to również serial z gatunku coming of age. Mamy więc opowieść o ekspresowym dojrzewaniu. W świat „ultrasów” swojego ukochanego klubu wchodzi główny bohater, 17-letni Kuba (Grzegorz Palkowski). Gówniarz z dnia na dzień zostaje wprowadzony we wszystkie tajniki przestępczego procederu. No bo czemu nie? Poza tym to oczywiście zdolniacha, który ma wybitny talent artystyczny, umie wyrwać genialną nastolatkę Blankę (Mila Jankowska), wie jakimi kanałami najlepiej rozprowadzać narkotyki, a przede wszystkim jest… mistrzem zemsty.
Oczywiście ten „inteligentny” młody chłopak bardzo szybko przekona się, że jakiekolwiek układy z bandytami to nie kaszka z mleczkiem, a zadzieranie z szefem kibiców Zygą (Wojciech Zieliński) może skutkować … no dobra, tak daleko nie będę spoilerował. W każdym razie morał tego serialu widzieliście co najmniej 72635 razy.

Od strony formalnej w kilku aspektach ten serial jest przyzwoity. Nie czepiam się zdjęć, ścieżki dźwiękowej, a nawet gry aktorskiej. Muszę przyznać, że szczególnie na plus zaskoczyła mnie Marta Żmuda Trzebiatowska jako matka głównego bohatera. Kadry są solidne, muzyka również współgra z treścią. Niestety fabuła jest na poziomie opowiadania średnio ogarniętego licealisty, a dialogi mają w sobie tyle szczerości, co zapewnienia polityków, że wszystko robią dla dobra ludzkości. Oczywiście zawsze można tego rodzaju produkcję potraktować jako swoiste guilty pleasure i faktycznie sporo się w tym serialu dzieje, więc nudy również nie doświadczycie. Jeśli jednak spodziewaliście się rzetelnego ukazania środowiska kibicowskiego, szczerego dramatu, krwistych (ludzkich) postaci – to tego nie dostaniecie. „Kibic” jest papką sklejoną z wielokrotnie powielanych klisz. Ale czego spodziewać się po serialu w którym 17-latka gra… 32 letni aktor. Tyle właśnie jest prawdy w tej produkcji.
Jeśli jesteście fanami twórczości spod znaku Patryka Vegi… być może ten serial Wam się spodoba (sporo mordobicia i przekleństw). Jeśli lubicie totalnie niezobowiązujące produkcje, w których akcja jest ważniejsza od jakiejkolwiek logiki… być może ten serial Wam się spodoba. Jeśli szukacie Young Adults w środowisku kibicowskim … być może ten serial Wam się spodoba. Jeśli jednak oczekujecie od produkcji filmowo-serialowych jakiejkolwiek głębi… wstrzymajcie się z wciśnięciem przycisku „play”. Osobiście nic nie wyniosłem z tego serialu, a i czoło mnie mocno bolało od ilości facepalmowania. Moim zdaniem serial „Kibic” to mistrzowsko spartolony potencjał… niczym kilka „setek” Arkadiusza Milika.
Ocena: 2,5/6
Mariusz Jagiełło
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: