IKS

Kendrick Lamar – „GNX” [Recenzja]

Kendrick Lamar nie przestaje zaskakiwać, potwierdzając swoją pozycję jednego z najwybitniejszych artystów XXI wieku. Po zakończonym sukcesem beefie z Drake’iem, który wstrząsnął kulturą hip-hopową, oraz zapowiedzi swojego koncertu w przerwie finału LIX Super Bowl, raper po raz kolejny wzbudził emocje, bez zapowiedzi publikując na Instagramie piosenkę „The Day the Party Died”. Utwór, będący krytyką komercjalizacji hip-hopu i szczerym zwrotem do Boga o przebaczenie, artystycznie zapowiedział to, co miało nadejść. Około dwa miesiące później Kendrick zaskoczył fanów jeszcze bardziej, wydając ponownie bez zapowiedzi swój szósty album studyjny, „GNX”. Projekt, pierwszy w jego karierze stworzony poza Top Dawg Entertainment, łączy w sobie west coast hip-hop, R&B i latynoskie inspiracje, stając się jednym z najciekawszych i najlepiej sprzedających się dzieł 2024 roku.

„GNX” składa się z 12 utworów, które tworzą emocjonalną podróż przez różne nastroje i style. Album charakterem kojarzy mi się z hiszpańską telenowelą. Minimalistyczna produkcja albumu przypomina narracyjny styl tych seriali, gdzie każda scena niesie inne uczucia, a intensywność opowieści rośnie z każdym odcinkiem. W takich utworach jak „wacced out murals”, „reincarnated” czy „gloria” instrumentacja mariachi oraz subtelne wokale Deyry Barrery idealnie oddają wielokulturowy charakter, tworząc aurę melodramatu w najczystszej formie. Słuchając tych utworów, można niemal poczuć upalne powietrze i przenieść się do krajów hiszpańskojęzycznych. Kendrick po raz kolejny pokazał, że potrafi łączyć gatunki i przekraczać granice nie tylko dźwiękowe, ale też kulturowe.

 

Artysta zrównoważył na albumie, energetyczne utwory wyróżniające się dynamiczną perkusją i soczystym basem 808s (m.in. „tv off” i „pekaboo”) z melancholijnymi, introspektywnymi kompozycjami typu Lo Fi, jak „man at the garden”. Moją szczególną uwagę przykuł utwór „heart pt.6” – kolejna część kultowej serii, która od lat jest wizytówką twórczości Kendricka. Refren „Use your heart and not your eyes”, zaśpiewany przez SWV i Coko, nadaje utworowi głęboko introspekcyjny wymiar, podkreślając przesłanie o znaczeniu empatii i refleksji. Kendrick nawiązuje w tej piosence do swojej przeszłości z Top Dawg Entertainment, co czyni ją jednym z najbardziej poruszających momentów albumu.

 

zdj. materiały promocyjne

 

„GNX” otwiera także furtkę do mainstreamu dla nowych talentów, takich jak AzChike, Dody6, Hitta J3, Peysoh, Siete7x, Wallie the Sensei, Lefty Gunplay i YoungThreat. Kendrick umiejętnie wprowadza te nazwiska na scenę, jednocześnie oddając hołd West Coastowi, który jest silnie obecny w całym albumie.

Z gościnnych występów moją największą uwagę przyciągnęła SZA, której jestem ogromnym fanem. Uwielbiam jej featuringi w typowo hip hopowych utworach, tym razem znowu się nie zawiodłem. Niebiański głos artystki błyszczy w utworach „luther” i „gloria”, pokazując swoje wszechstronne umiejętności wokalne. Wspominając utwór „luther”, wywołuje on we mnie uczucia niczym z bajek Disneya. Słuchając, wyobrażam sobie siebie, z prześliczną brunetką, jadąc białym kabrioletem przez kalifornijskie plaże, obserwując zachody słońca.

 

Owym zachodnioamerykańskim klimatem Kendrick często nawiązuje do tego, skąd się wywodzi. To właśnie ten vibe, pełen luzu, wolności i nostalgii, uwielbiam w jego twórczości – dlatego tak bardzo cenię album „good kid, m.A.A.d city”. Fani również są zachwyceni, doceniając ten wyjątkowy klimat, który sprawia, że jego muzyka jest tak wybitna i na długo zostaje w pamięci.

 

 

W „reincarnated”, Kendrick Lamar odpowiada na zaczepki Drake’a, który w drwiący sposób za pomocą sztucznej inteligencji użył głosu Tupaca. Kendrick wykorzystując oficjalny sampel Tupaca Shakura, symbolicznie podkreślił jego więź z legendarną ikoną hip-hopu. Podobne nawiązania można znaleźć w „squabble up” czy „dodger blue”, które ponownie są ukłonem w stronę lat 90. i klasycznego, kalifornijskiego brzmienia West Coastu.

 

Album „GNX” nie próbuje być manifestem społecznym, jak to było w przypadku „To Pimp a Butterfly”. Jest bardziej luźnym, poetyckim zlepkiem opowieści o życiu i twórczej ewolucji artysty. Najnowszy projekt Lamara idealnie łączy tradycję z nowoczesnością, stając się pomostem między pokoleniami fanów hip-hopu. Koncepcja oferuje coś zarówno dla miłośników klasycznego hip-hopu, jak i nowych pokoleń fanów, a dzięki przemyślanej produkcji i wyjątkowym tekstom „GNX” jest albumem, do którego słuchacze będą wracać przez lata. Przez odważne decyzje artystyczne i umiejętności narracyjne Kendrick znowu to zrobił. Znowu udowodnił, że wciąż jest jednym z najważniejszych głosów współczesnej muzyki. Przewiduję, że w najbliższym czasie dużo młodych artystów będzie czerpało inspirację z „GNX” -albumu, który porusza i na nowo definiuje hip-hop.

 

Ocena: 5,5/6

Erik Zarbock

 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz