IKS

Jorn – „Over The Horizon Radar” [Recenzja]

jorn-over-the-horizon-radar-recenzja

..w przypadku artystów takich jak Gunsi, Tool czy Porcupine Tree, fani poczekają na coś nowego ile wlezie, aż w końcu wylezie, niezależnie od formy i jakości, bo to już rzecz drugorzędna. Liczy się czekanie i, ostatecznie, jego koniec. W moim przypadku z solowymi pozycjami Jorna Landego jest podobnie. Znając jego twórczość od ponad piętnastu lat, mam uncję słabości, ale też, żeby nie było, nie mam klapek na uszach, twierdząc, że cokolwiek Norweg opublikuje, będzie w stu procentach w pytę.

Znany niegdyś głównie z niemieckiego Masterplan, posiadacz niezwykle charyzmatycznego miksu strun głosowych Dio i Coverdale’a wydaje po pięciu latach nowy album, zatytułowany „Over The Horizon Radar”. Jedenaście melodyjnych, heavy metalowych i hard rockowych numerów wpisuje się w styl, jaki można było usłyszeć na jego poprzednich albumach. Na wstępie chcę jednak powiedzieć, że wśród tej jedenastki znajduje się kompozycja „Faith Bloody Faith”, która brała udział w kwalifikacjach do konkursu Eurowizji w 2021. To mi się w głowie nie mieści. Tak jak do tej pory nie rozumiem, jak Lordi mogło swoim pokracznym numerem wygrać ten konkurs, tak nie rozumiem tego, że Lande zdecydował się wziąć w nim udział. Uważany często za godnego następcę Ronniego, tak się zeszmacił. Tym, co robi od ponad dwóch dekad, broni się przecież sam – na cholerę mu ta Eurowizja? Absolutnie tego nie pojmuję. Numer odpadł zresztą w przedbiegach, bo zwyczajnie nie pasuje do przaśnej konwencji muzycznych dożynek.

 

No dobra, komu z wątroby, temu lżej.

Pomiędzy wydanym w 2017 „Life On Death Road” a najnowszym wydawnictwem w 2020 roku Lande przygotował jeszcze dla fanów „Heavy Rock II: Executing The Classics”. Znalazły się na nim klasyki z przestrzeni rockowej, podane w sposób tak typowy dla Norwega: z chrypą, energetyczną perkusją i refrenami, które łatwo zostają w pamięci, a przez ich znajomość (to covery) chce się je śpiewać jeszcze głośniej pod prysznicem. Niby pięć lat przerwy od ostatniego studyjnego krążka, ale nie do końca cichej. Tak to można czekać.

 

Ci, którzy znają wcześniejsze dokonania zespołu Jorn, wiedzą, że z albumu na album ich melodyjny rock za bardzo się nie zmieniał. Tak samo w przypadku opublikowanego 17 czerwca „Over The Horizon Radar” nie powinniśmy się spodziewać fajerwerków sylwestrowej nocy, lecz kilka naprawdę ciekawych numerów tu niewątpliwie znajdziemy. Pierwszym z nich jest „Dead London”. Cholernie melodyjny, chyba jeden z najbardziej melodyjnych, jakie udało się zrobić Landemu w całej karierze. Nogi tupią same, refren sam się śpiewa – gdyby to był opener, to drzwi wyleciałyby z framugą. I tak wyleciały, ale nieco później. Dudniące bębny między strofami dodają energii, a solówka na końcu po prostu musiała się tam znaleźć. W odrobinę metallikowym stylu, ale właśnie taka musiała być – inna byłaby głową leżącą obok ciała.

 

„My Rock and Roll”, studzi nastrój, zaczyna się nostalgicznie, akustycznie i niezwykle delikatnym wokalem, by po minucie przejść w ostrzejszy riff i wejść w klasyczny ton dla norweskiego artysty. Lande pokazuje tu, że potrafi budować nastrój i utrzymuje jego narastanie do samego końca utworu. Jest to jednocześnie najdłuższa kompozycja na albumie. Moim ulubionym numerem jest z kolei „One Man War”. Bardzo urokliwy instrumentalnie zarówno pod kątem gitary prowadzącej, jak i solówek, ze świetnym, nośnym refrenem, przypomina mi stylem Scorpions. Adrian SB i Tore Moren pokazują się w nim z najlepszej gitarowej strony.

Wysokie, momentami operowe tony na początku „Black Phoenix” zapowiadają, że dalej będzie ciężko. Powiedziałbym, że to Deep Purple na sterydach. Lande nie szczędzi w tym wypadku strun swojego instrumentu, ale dla takiego tła potrzebne jest ostre cięcie, żeby to miało ręce i nogi. W tym wypadku ma. „Winds of Home”, mimo że przez całe swoje trwanie jest jednostajny i niewiele się w nim zmienia (nie ma tu klasycznego schematu: dwie zwrotki, mocny refren, znowu zwrotka), różni się tym, że na drugim planie słychać od początku do końca solówkę gitarową. Skojarzyła mi się ona z tymi, które wychodziły spod palców Gary’ego Moore’a. Jest w tym utworze coś przyciągającego. A, byłbym zapomniał: dane jest nam tu doświadczyć pełnych możliwości wokalnych Landego, chyba jak w żadnym innym utworze na tym wydawnictwie. „In the Dirt” brzmi jakby został wyciągnięty z zaplecza niewykorzystanych utworów Ronniego Dio. Stylistyka idealnie wpasuje się w ramy muzyki spod szyldu ex-wokalisty Rainbow, ale ciężko nie szukać takich porównań, skoro Lande od zawsze powtarzał, że Dio był i będzie dla niego wokalnym numerem jeden. Refren, choć trochę banalny w treści, jest łatwy do sing-along i sprawdzi się znakomicie na koncertach. Na sam koniec zostawiłem wspomniany na samym początku „Faith Bloody Faith”. Pomijając kwestie związane z chybioną decyzją o udziale w Eurowizji, to całkiem dobry utwór. Jest taki… przestrzenny, z rozmachem i przytupem, może nieco zbyt cukierkowy przez warstwę klawiszowego lukru, ale jednocześnie momentami pokazują się żyletki.

 

Zgodzę się z każdym, kto napisze, że muzyka na „Over The Horizon Radar” jest wtórna, bo jest. A jednak odkąd znam Landego jeszcze z okresu Masterplan (2002-2006), mam do jego darcia paszczy słabość.

Robi to w punkt, z dużym wyczuciem smaku i chyba jak dobre wino, z wiekiem jest coraz lepszy. Od poprzedniego premierowego albumu minęło pięć lat i jestem skłonny powiedzieć, że warto było czekać, by znów posłuchać solidnej dawki melodyjnego rocka. Raz na jakiś czas odświeżam sobie dyskografię Landego, a ten album wydłuży czas jej odsłuchu o kolejną prawie godzinę. Tylko błagam, odpuść sobie tę Eurowizję!

 

Ocena (w skali od 1 do 10) 7 rockowych norweskich flag
🇳🇴🇳🇴🇳🇴🇳🇴🇳🇴🇳🇴🇳🇴

 

Błażej Obiała

 

1. Over the Horizon Radar
2. Dead London
3. My Rock and Roll
4. One Man War
5. Black Phoenix
6. Special Edition
7. Ode to the Black Nightshade
8. Winds of Home
9. In the Dirt
10. Believer
11. Faith Bloody Faith (Extended Album Version)

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉  bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz