IKS

John Maus – „Later Than You Think” [Recenzja] dystr. Sonic Records

John Maus to amerykański awangardowy muzyk synthpopowy, kompozytor i człowiek, który wśród swoich fanów bywa nazywany filozofem XXI wieku. Znany jest również jako były członek eksperymentalnego zespołu Animal Collective. Na koncie ma już sześć albumów, a od premiery najnowszego minęło zaledwie kilka tygodni. Po siedmiu latach twórczej ciszy, 26 września, John wydał nową płytę „Later Than You Think”, nagraną w brytyjskiej, alternatywnej wytwórni Young.

Maus studiował muzykę eksperymentalną oraz uzyskał doktorat z filozofii politycznej. Przez pewien czas wykładał filozofię, dlatego jego twórczość jest głęboko przeniknięta refleksjami filozoficznymi, egzystencjalnymi i religijnymi. Nowy album stanowi naturalną kontynuację tych wątków – już sam tytuł podkreśla ulotność życia i przypomina, jak często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak absurdalnie krótkie ono jest. I choć teksty na „Later Than You Think” mogą wydawać się dość stonowane, muzyka przenosi słuchacza w zupełnie inny wymiar, skłaniając do refleksji nad własnym miejscem w świecie. John pozostaje autentyczny i szczery w swojej dziwaczności – od razu czuć charakterystyczne połączenie awangardy i popu. Ta osobliwość współgra z dopracowaną stroną muzyczną, a całość dopełnia magnetyczny baryton, który przyciąga od pierwszych dźwięków.

 

zdj. materiały promocyjne

 

Album składa się z szesnastu utworów i trwa około czterdziestu minut. Otwiera go mocny bas w „Because We Built It”, a im bliżej końca, tym bardziej słuchacza pochłania wir syntezatorów, wciągający w mroczny, tajemniczy świat Mausa. Artysta przyznaje, że nie zawsze od razu wie, o czym są jego teksty, jednak w przypadku tego utworu miał w głowie obrazy protestów, sprzeciwu wobec niesprawiedliwości społecznej i energii buntu przeciwko systemowi. Chciał podkreślić, że rodzi się nowa wspólnota, budująca podwaliny pod coś… nowego.

W „Theotokos” i „Adorabo” artysta bezpośrednio odwołuje się do tradycji sakralnej muzyki Zachodu. Pierwszy utwór to jego autorska wersja „Hymn to the Mother of God” Johna Tavenera, natomiast drugi – zamykający album – stanowi adaptację gregoriańskiego śpiewu. To znakomite podsumowanie duchowego wymiaru płyty. John Maus przekazuje w swojej muzyce głęboko duchowe spojrzenie na świat. Słuchając albumu, ma się wrażenie, jakby dźwięki odbijały się od kamiennych murów starego, zabytkowego kościoła. Choć niektórzy dopatrują się w jego twórczości klimatu lat 80., Maus stanowczo odpiera te skojarzenia. Jest wielkim miłośnikiem muzyki średniowiecznej i barokowej, która stanowi istotną część jego inspiracji. Jak sam wielokrotnie podkreślał – w jego sztuce nie chodzi o lata 80., lecz o obiektywny fenomen muzyczny. Jednym z wyróżników „Later Than You Think” jest zastosowanie syntezatorów o brzmieniu przypominającym organy, co dodatkowo potęguje sakralną atmosferę albumu.

 

 

Całość przesycona jest mrocznym brzmieniem. Czasem kompozycje stają się minimalistyczne i niemal medytacyjne, innym razem nabierają bardziej ekspresyjnego charakteru. Na płycie wyraźnie słychać połączenie skal modalnych, typowych dla muzyki renesansu, z syntetycznym klimatem lat 80. „Later Than You Think” to album eklektyczny, pełen kontrastów – melancholia miesza się tu z absurdem, a całość potrafi zaskoczyć i wymaga od słuchacza skupienia. Gdy jednak się w nią zagłębisz, zostaje z tobą na długo. Tak było w moim przypadku.

 

 

Już w listopadzie będzie można usłyszeć Johna Mausa na żywo – artysta przyjedzie do Polski z dwoma koncertami: 17 listopada wystąpi w krakowskim klubie Kwadrat, a dzień później w warszawskim klubie Oczki. To świetna okazja, by w pełni doświadczyć jego muzyki, bo jego występy słyną z niezwykłej, szczerej emocjonalności.

 

Kateryna Potykun

 

Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek.

 

 

Plakat koncertu

 

 

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz