Identyczna tracklista, podobne aranżacje, czasem dłuższe intro, gdzie indziej inne, wydłużone zakończenie pełne atmosferycznych fraz gitarowych. Kalifornijski zespół Incubus dwadzieścia trzy lata po wydaniu albumu „Morning View”, opublikował zestaw tych samym piosenek nagranych na nowo. Definitywnie słychać, że jest to odrobinę inna kapela niż ponad dwie dekady temu. Grupa jednak się tym nie przejmuje i na fali nostalgii – która obok śmierci artysty potrafi być jednym z najlepszych impulsów do zarabiania pieniędzy – wydaje po raz drugi ten sam krążek. Czy można być większym narcyzem?
Podstawowe pytanie, po co nagrywać jeszcze raz ten sam album? „Morning View” to klasyk w dyskografii Incubusa. Być może inne krążki, szczególnie te nowsze nie starzeją się tak dobrze, ale nie „Morning View”. Po funkowych, alt-rockowych „Fungus Amungus” oraz „S.C.I.E.N.C.E” i odrobinę nu-metalowym i hard-rockowym „Make Yourself” (najwyższa sprzedaż wśród płyt Incubus), album „Morning View” to najbardziej kreatywny zestaw piosenek w całej dyskografii zespołu.
Akustyczne wycieczki znane z utworu „Drive” z albumu „Make Yourself” z 1999 roku znalazły dużo więcej miejsca w piosenkach takich jak „Wish You Were Here”, „Mexico” czy „Warning”. Gitarzysta Mike Einziger rozwinął paletę swojego brzmienia i od hard-rockowych „Circles”, „Blood on the Ground” i „Have you ever” proponował pół-akustyczne brzmienie w utworach wymienionych powyżej, japoński folk w „Aqueous Transmission” czy eteryczne i hipnotyzujące riffy w „Echo” czy „Just a Phase” i „11 a.m.”. „Morning View” stało się wielkim hitem i album sprzedany został w ilości ponad dwóch milionów egzemplarzy.
Promocja „Morning View XXIII” rozpoczęła się od „Echo” – jednego z ulubionych numerów fanów. Nie był singlem w momencie wydania oryginalnego albumu, ale oryginalny riff Mike’a Einzigera, do pary z ciepłymi wokalami i zgrabnie napisanym tekstem Boyd’a, tworzą niezwykłą atmosferę utworu. „Echo” w nowej wersji ewidentnie pozbawione jest tej samej energii co oryginał. Trochę to nieuchwytne, czego brakuje w aktualnej wersji, tak chyba po prostu działa…czas. Na pewno irytuje wyeksponowany do granic przyzwoitości wokal oraz produkcja całości. Sam Boyd musiał zmierzyć się z wyciekiem bardzo surowych komentarzy pod adresem swoich aktualnych możliwości wokalnych. Przełknął jednak tę gorzką pigułkę, a sam projekt z czasem zaczął zyskiwać na bardziej przychylnych komentarzach.
Na „Morning View XXIII” zespół wypada lepiej w tych mniej znanych utworach, na przykład „Circles” czy „Blood On The Ground”, które zyskały w aktualnych wersjach. Doceniam większy wkład i mniejszą przewidywalność perkusisty Jose Pasillasa w funkowym i ciepłym „Are You In?”. Słychać dojrzałość w graniu Mike’a Einziger’a. Kilka nowych skreczy, pomysłów na sample czy dodatkowych nut klawiszy zapewnił DJ Kilmore.
Na pewno mniej w mixie wyeksponowany został bas. Odpowiedzialna za partie gitary basowej, Nicole Row, weszła na pełnych prawach w skład zespołu dopiero w pierwszej połowie zeszłego roku. Stało się tak po odejściu Bena Kenney’a. Partie basu na oryginalnym albumie napisał z kolei jeszcze inny muzyk, Alex Katunich. Swoją drogą, był to jego ostatni wkład w twórczość Incubus, która od tej pory zdecydowała się, że od funku zaczyna odchodzić. Nicole Row nie tylko gra na basie, ale dograła tez kilka partii wokalnych, którymi wspiera na żywo Boyd’a.
Nie można mieć pretensji o to, że głos wokalisty Brandona Boyda, zmienił się. Brzmi bardzo dobrze na żywo. Koncerty, chociażby zeszłoroczny w Krakowie, dowodzą, że sam wokalista jak i cała grupa jest w bardzo dobrej formie. Mimo wieku i przebytych operacji laryngologicznych nie można zarzucić mu braku formy. Zresztą, jak cały zespół, w koncerty wkłada mnóstwo energii, a improwizacje na żywo, chociażby z „Come Together” The Beatles wypadają wspaniale. Z wywiadów z członkami zespołu można odnieść wrażenie, że przygotowują nowy materiał z Nicole Row i w takiej formie posiadają wszelki potencjał do tego, żeby nagrać świeży, ciekawy album. Kto wie, może próba zmierzenia się z młodszymi wersjami samych siebie może być w tym pomocna?
Ocena 3,5/6
Paweł Zajączkowski
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: