17 listopada 2024 roku w warszawskim klubie Hybrydy wystąpił amerykański zespół Helmet i było to wydarzenie, które na długo zapadnie w pamięci fanom ciężkiego brzmienia. Zespół, świętujący 30. rocznicę wydania swojego przełomowego albumu „Betty”, po dziesięcioletniej przerwie powrócił do Polski i od razu spotkał się z gorącym przyjęciem – klub wypełniony był po brzegi, a atmosfera pulsowała energią.
Wieczór był podzielony na dwie części: w pierwszej Helmet zagrali album „Betty” w całości, czym przenieśli publiczność do lat 90-tych, kiedy to ich unikalne połączenie metalu, alternatywy i post-hardcore’u zdobywało rzesze fanów. Utwory takie jak “Wilma’s Rainbow” i “Milquetoast” zabrzmiały świeżo i surowo, jakby zespół dopiero co je skomponował. Druga część koncertu była pełna różnorodności. Helmet zaprezentowali mieszankę swoich największych hitów, przechodząc płynnie przez dekady twórczości i udowadniając, że mimo upływu lat nadal potrafią oczarować publiczność.
To, co czyniło ten wieczór szczególnym, to fakt, że była to pierwsza wizyta zespołu w Polsce od dekady – ostatnio Helmet grali w klubie Hydrozagadka. Długie oczekiwanie zdecydowanie się opłaciło, o czym świadczyły entuzjastyczne reakcje fanów, którzy przy dźwiękach gitarowych riffów nie szczędzili sił, by pokazać swoje uznanie.
Dziś Helmet kontynuują swoją trasę w poznańskim klubie Blue Note, gdzie czeka ich kolejne spotkanie z polską publicznością. Jeśli wczorajszy koncert jest jakimkolwiek wskaźnikiem, Poznań może spodziewać się potężnej dawki energii i niezapomnianych wrażeń.
Maciej Kobylański
Tekst i zdjęcia Maciej Kobylański