Choć może zabrzmieć to trywialnie, ale w muzyce szukam silnych emocji. Można by zapytać: czyż nie każdy tak robi?! Owszem, a przynajmniej osobiście mam taką nadzieję. Dodatkowo warto zaznaczyć, że praktycznie każdy utwór czy album budzi jakieś uczucia i wszyscy je odczuwamy, obcując z danym dziełem. Czasami te doznania są nieco inne niż początkowo byśmy oczekiwali, ale nie ma filmu, muzyki czy w ogóle sztuki bez budzenia w odbiorcy (jakichkolwiek) emocji. Czasami to zawód, a nawet znudzenie… innym razem jest pozytywnie, jednak bez, kolokwialnie ujmując, „rewelacji”. Nie wyobrażam sobie nic gorszego niż muzyka, która nie wzbudza żadnych doznań, nawet tych negatywnych, pozostawiająca jedynie pustkę i stratę czasu. Rzadko zdarza się, by całość zasłyszanego albumu prowokowała każdy zmysł, poruszała duszę i wzbudzała dreszcze, towarzyszące przez cały seans… Dlaczego o tym piszę? Bo znalazłem album, który tego dokonał i jest w stanie przenieść nas do swojego świata, odrywając na chwilę od zgiełku życia, a jest nim najnowsze dzieło olsztyńskiego zespołu Gorycz zatytułowane „Zasypia”.
Gorycz to czteroosobowa grupa, założona w 2016 roku, grająca szeroko pojęty post-metal z dużą domieszką awangardy. Poetyckie teksty, zadziorne gitary i charyzma są ich znakiem rozpoznawczym. To taki szalony taniec elegancji z chaosem, pięknie obrazujący dwa oblicza tej ujmującej muzyki. Pod banderą wcześniejszej wytwórni Pagan Records nagrali dwa albumy: „Piach” (2018) oraz „Kamienie” (2022). Obecnie, już w barwach nowego labelu – toruńskiej Piranha Music, wydają dopełnienie swojej artystycznej trylogii w postaci trzeciego pełnego albumu „Zasypia”. Najnowsze dzieło jest kontynuacją wcześniejszych dokonań, jest jednak o wiele bardziej „charakterne”, eteryczne, emocjonalne i zarazem będące chyba najcięższym materiałem w dyskografii, tak pod względem brzmieniowym jak i przekazu.

Muzyka na „Zasypia” może kojarzyć się z szykiem i elegancją, która posiada swoją mroczniejszą stronę. Zespół proponuje w swojej twórczości emocje, których na co dzień unikamy lub zwyczajnie nie chcemy o nich mówić i pamiętać, jak strach, odrzucenie, smutek, zawód.
Nikt tak pięknie nie mówi o tych rozterkach jak Gorycz, używając do tego ujmującej gitary Przemka Grabowskiego, która zaraz obok wokalu Tomka Kuklińskiego jest tutaj drugim narratorem, prowadzącym nas przez utwory, czasami wskazując delikatnie drogę, by innym razem z rykiem i agresją potrząsnąć nami swoim ciężarem. Dopełniające to wszystko wokale Tomka są tutaj głębsze niż na wcześniejszych płytach, te uczucia są szczere, okraszone świetnymi poetyckimi tekstami. Sekcja rytmiczna Tomka Semeniuka (perkusja) oraz Michała Piłata (bas) nie pozwala nam się wyrwać z muzycznego transu, wręcz narkotycznie uzależniając wyrafinowanym prowadzeniem i zmianami tempa w kulminacyjnych momentach kompozycji, co jest niezwykłym katalizatorem doznań!
Brzmienie na „Zasypia” jest mroczne, czasem wręcz niepokojące, które po oswojeniu ukazują nam piękno tych negatywnych emocji i to, jak ważnym elementem życia one są dla każdego człowieka. Kompozycyjnie to majstersztyk, przemyślany do ostatniej sekundy i dźwięku zawartego na krążku. Tak jak płacz na końcu utworu „Zdradza”, który za każdym razem ściska mnie wewnątrz, powodując przypływające dreszcze… lub uderzający fragment tekstu utworu „Starzeje”: „czas już gryzie Twoje warkocze/ pękają od jego zębów zbielałe włosy/ będziesz miała jego głód na wyłączność”. To małe detale, które wspaniale ukazują dojrzałe oblicze muzyków Goryczy. Nie zabraknie również ciężaru, bo jest tu sporo momentów, które z pewnością zaspokoją entuzjastów cięższego grania. Riffy z siłą walca zwieńczają utwory „Pije” czy wspomniany już „Zdradza”, promujący wydawnictwo „Tańczy” oraz kruszący duszę „Błądzi”.
Płyta „Zasypia” to sztuka totalna, 10 zróżnicowanych utworów, w których nie znajduję wad. Poruszająca podróż do mrocznych zakamarków umysłu, będąca opowieścią muzyków jak i historią w której możemy odnaleźć się sami. Pretendent do metalowej polskiej płyty roku, materiał, który zostawia po sobie blizny. Obowiązkowa pozycja dla fanów emocjonalnego grania z ciężką atmosferą.
Kamil Tyski (Muzyczne retrospekcje)
Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek.
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: