Przygotowując relację z filmu „Rite Here Right Now” wspomniałem, że Ghost to przykład jednego z największych i najbardziej kreatywnych obecnie na rynku muzycznym zespołów. To grupa o mniej więcej porównywalnej liczbie fanów, jak i antyfanów, która idąc za ciosem promocyjnym wydała ścieżkę dźwiękową do filmu, który premierę miał nieco ponad miesiąc temu.
„Right Here Right Now” to album koncertowy z najwyższej półki. Gdy zestawiam sobie poszczególne utwory z obrazem, który widziałem na kinowym ekranie, odnoszę wrażenie, że to udokumentowanie występów zespołu, który jest w szczytowej formie. Jest to szczególnie odczuwalne w porównaniu do poprzedniej koncertówki Ghost, „Ceremony and Devotion”. Obie wspomniane płyty mają jednak część wspólną. Chodzi o zapis występów ze Stanów Zjednoczonych.
Pokrywa się także częściowo setlista, bo na obu krążkach znalazły się takie propozycje jak „Square Hammer”, „Cirice” czy „Absolution”. To, co wyróżniłbym w „Right Here Right Now” to fakt, że z albumu nie zostały wycięte interakcje lidera zespołu z publicznością oraz zapowiedzi. Dzięki temu nawet ze słuchawkami na uszach można wczuć się w pełni w atmosferę tych dwóch wrześniowych wieczorów. Szczególnie przy tak dostojnej i emocjonalnej wersji „If You Have Ghosts” z repertuaru Roky Erickson and the Aliens, która sprawdziła się znakomicie w środku setu.
Nagrania zostały zarejestrowane podczas trasy promującej ostatnią propozycję studyjną zespołu o tytule „IMPERA”. Nie dziwi więc, że najwięcej materiału, siedem kompozycji (wraz z intrem w postaci „Imperium”) pochodzi właśnie z tej płyty. Utwory takie jak „Kaisarion”, „Spillways” czy „Call Me Little Sunshine” na żywo nabrały jeszcze większej mocy i energii. Film stanowi pewnego rodzaju spięcie klamrą okresu w grupie, kiedy za mikrofonem stało wcielenie Tobiasa Forge’a jako Papy Emeritusa IV (Cardinala Copii). Stąd nie zabrakło również utworów z „Prequelle”.
Na „Right Here Right Now” znajduje się jeden utwór w pełni zarejestrowany w studiu. Cofamy się do sesji nagraniowej Ghost z… 1969 roku. Przypomnijmy, w uniwersum zespół istnieje od ponad sześciu dekad, a jego pierwotnym frontmanem był Papa Nihil, ojciec wszystkich późniejszych wokalistów. Wracamy, więc do piosenki z okresu, kiedy to za mikrofonem grupy stał właśnie on. „The Future is a Foreign Land” to brakujący element układanki tryptyku z „Mary on a Cross” czy „Kiss The Go-Goat”, które pojawiły się na EPce „Seven Inches of Satanic Panic” z 2019 roku, dokumentującej „zapomniane dokonania” formacji. Mimo, że nie jest to propozycja do jakich w ostatnim czasie przyzwyczaiła nas szwedzka grupa, to przebojowości nie można jej odmówić i ciężko pozbyć się jej z głowy od pierwszego odsłuchu. Ma nawet trochę bondowski sznyt, który stanowi puszczenie oczka do fanów tej kultowej serii.
Osobny akapit chciałbym poświęcić propozycjom, które ostatecznie nie załapały się na „Right Here Right Now”. Mam nadzieję, że ich nieobecność jest chwilowa i znajdą się wkrótce na wersji rozszerzonej, którą zespół ogłosi w późniejszym okresie. „Con Clavi Con Dio”, „Ritual”, „Mummy Dust”, „Year Zero” czy „He Is”, bo o nich mowa, zasługują zdecydowanie na odświeżenie koncertowe i powinniśmy mieć możliwość odsłuchu zapisu audio tego spektaklu w całości. Zresztą mam nadzieję, że i nagranie będzie dostępne również na DVD czy formacie Blu-Ray.
Dziennikarze piszą o Ghost, że to jedna z najlepszych obecnie grup w branży muzycznej, jeśli chodzi o występy na żywo. Ja mogę się tylko pod tym podpisać, bo wizualnie i muzycznie „Right Here Right Now” jawi się jako jedna z najlepszych, jak nie najlepsza koncertówka w XXI wieku. Ptaszki ćwierkają, że grupa pracuje nad premierowym materiałem, a w przyszłym roku ma ruszyć w trasę po USA i Europie. Mam nadzieję, że zahaczą o Polskę, bo ich widowiska to w tym momencie światowa czołówka, do której warto równać.
Ocena: 6/6
Szymon Pęczalski
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: