Zacznijmy od porównania: w dzisiejszym muzycznym świecie mamy niewiele artystek, które – podobnie jak Björk – potrafią udanie balansować między alternatywą a popowym zasięgiem. Rosalía i FKA twigs należą do tej kategorii. W 2025 roku Rosalía dostarczyła fanom swoje opus magnum, a FKA twigs nie pozostała w tyle, oferując mnóstwo wrażeń od stycznia do listopada. W styczniu pojawił się „Eusexua” – album, który udowodnił, że twigs potrafi stworzyć coś zarówno alternatywnego, jak i nieszablonowo przebojowego. Przepiękną mieszankę niebanalnego popu i elektroniki, z chwytliwymi motywami i melodiami, które zostają w głowie na długo. Potem trasa: na Primaverze, gdzie tłum napierał jak morze – zamiast zobaczyć twigs z bliska, mogłem tylko z oddali podziwiać, jak zamienia scenę w spektakl znacznie większy niż klasyczny koncert.
W listopadzie twigs poszła o krok dalej i obdarowała fanów podwójnie. Najpierw reedycją „Eusexua” z nowymi utworami, remiksami i zmienioną okładką, a zaledwie dwa dni później – kolejnym projektem: „Eusexua Afterglow”. Sukces pierwszej odsłony sprawił, że na „Afterglow” mogła pozwolić sobie na więcej swobody i eksperymentów. Jeśli „Eusexua” było popowo-elektronicznym majstersztykiem, to „Afterglow” jest świadomym zejściem na parkiet – w stronę glitchowego, klubowego brzmienia, gdzie bardziej liczy się atmosfera niż przebojowość.

To, jak bardzo przewrotny i eksperymentalny jest „Afterglow”, pokazuje choćby fakt, że jeden z najbardziej przebojowych utworów – „Sushi” – nigdy nie był wytypowany na singiel. Mimo ogromnego potencjału twigs wybrała trzy inne utwory („Predictable Girl”, „Love Crimes” i „Hard”), do których nakręciła wideoklipy, oddające bardziej eksperymentalnego ducha tego projektu.
Nawiasem mówiąc, twigs to nie tylko wokalistka, ale też aktorka i doskonała tancerka, co świetnie widać w jej teledyskach – fizyczność, ekspresja i ruch są integralną częścią jej sztuki. „Afterglow” to muzyka stworzona do życia w klubie. FKA twigs pozwala sobie na odważne ruchy, a teksty – nadal bliskie erotyce, zmysłowości i bólowi – są tym razem bardziej oszczędne i minimalistyczne. Na albumie pojawiają się też wolniejsze momenty, ale poza finałowym „Stereo Boy”, który przepięknie domyka całość, te spokojniejsze kawałki są bardziej rozmyte i mniej zapamiętywalne.
FKA twigs wchodziła w erę „Eusexua” po jednym z najtrudniejszych okresów w swoim życiu. Publicznie opowiedziała o przemocowej relacji z partnerem, co na długo odcisnęło piętno na jej stanie psychicznym. W tym świetle „Eusexua” – a później „Afterglow” – stają się nie tylko muzycznymi eksperymentami, lecz także formą odzyskiwania pewności siebie i swojego głosu. Na koniec dobra wiadomość: polscy fani będą mogli zobaczyć twigs na żywo podczas Orange Warsaw Festival w 2026 roku. To świetna okazja, by sprawdzić, jak te klubowe eksperymenty wybrzmią na scenie – zwłaszcza teraz, gdy po sukcesie „Eusexua” artystka jest na fali wznoszącej, a po rozwiązaniu problemów osobistych może skoncentrować się wyłącznie na sztuce.
Adam Stankiewicz
Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek.
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: