Po czterech latach ciszy i całkiem udanym albumie „Evolution” powracają Amerykanie z Disturbed. David Draiman w październiku 2020 roku stwierdził, że chciałby, aby kolejny krążek był „cholernie zły” biorąc pod uwagę to, co dzieje się na świecie w związku z pandemią COVID-19. Czas pokazał, że w ciągu tych dwóch lat jeszcze wiele rzeczy na świecie uległo zmianie, ale Disturbed to… dalej Disturbed.
Przygodę z zespołem zacząłem zasadniczo dość wcześnie, w wieku 10 lat. Wszystko to, dzięki kultowej grze komputerowej „Need for Speed: Most Wanted”. Na ścieżce dźwiękowej znalazł się niewątpliwie jeden z największych hitów grupy – „Decadence”. Następnie w okresie gimnazjalnym zasłuchiwałem się w „Indestructible” i „Asylum”. Później przerzuciłem się na nieco inne muzyczne rejony, jednak koniec końców znajomość z Disturbed przetrwała do dziś.
„Divisive” to dziesięć utworów zamkniętych w niespełna 38-minutową płytę. Otwierający całość „Hey You” za sprawą charakterystycznie „schowanej” gitary przywodzi na myśl skojarzenia ze wspomnianymi wcześniej albumami – „Ten Thousand Fists” i „The Sickness”. „Bad Man”, jeden z czterech utworów napisanych wspólnie z producentem albumu Drew Fulkiem jest zdaniem samych muzyków silnie inspirowany sytuacją na Ukrainie. Potwierdza to zresztą teledysk, a każdy słuchacz jest w stanie sobie odpowiedzieć na pytanie kto jest tym tytułowym „bohaterem”.
Tytułowa kompozycja to „kroczący” rytm z przebojowym refrenem łatwo wpadającym w ucho. Kto jak kto, ale chicagowska kapela znakomicie potrafi połączyć ciężar z melodią. Singlowy „Unstoppable” to ponownie agresywny, szybki riff, jednak dla mnie osobiście czar trochę prysł przy refrenie. W ogóle słuchając „Divisive” nie mogłem wyzbyć się z głowy myśli, czy te utwory muzycznie nie powstały znacznie wcześniej niż na potrzeby tego krążka? Styl retro Disturbed silnie słyszalny jest we wspomnianym „Unstoppable”, jak również w „Love to Hate” czy „Take Back Your Life”.
„Feeding the Fire” to kolejna kooperacja grupy z Fulkiem. Solidna perkusja, siarczysty riff zbalansowane czystym wokalem Draimana, wpada w ucho. Choć ten zaśpiew „ooo” w końcówce nie do końca mi podpasował. „Don’t Tell Me” to ballada z gościnnym udziałem Ann Wilson z zespołu Heart (swoją drogą to chyba pierwszy utwór z gościnnym udziałem innego muzyka, nie licząc wersji z bonusami). Przejmującą balladę, choć w dość ckliwej formie zainspirowały rozwody członków grupy – Dana Donegana i Mike’a Wengrena.
Podsumowując, „Divisive” to album niewątpliwie melodyjny, a zarazem ciężki. Do tego muzycy Disturbed przyzwyczaili nas przez lata. 38 minut mija szybko, nie brakuje momentów, które wpadają w ucho. Są też utwory, które przelatują tylko przez głowę. To płyta z kategorii status quo. Wierni fani kupią ją bez mrugnięcia okiem i będą zadowoleni. Ci z kolei, których w najmniejszym stopniu nie przekonuje muzyka proponowana przez Davida Draimana i spółkę, swojego zdania nie zmienią.
Ocena (w skali szkolnej 1-6): 4 podsycone ognie
🔥🔥🔥🔥
Szymon Pęczalski
Lista utworów:
- Hey You
- Bad Man
- Divisive
- Unstoppable
- Love to Hate
- Feeding the Fire
- Don’t Tell Me (featuring Ann Wilson)
- Take Back Your Life
- Part of Me
- Won’t Back Down
Kliknij i obserwuj nasz fanpage bit.ly/Nasz-Facebook1
Kliknij i obserwuj nasz Instagram bit.ly/nasz-instagram1