Deathyard to relatywnie młody zespół. Powstał w 2018 roku w Warszawie z inicjatywy Chrisa Hoflera. Zadebiutowali rok później albumem „Creation Of The Universe”, który zebrał dobre recenzje, ale niestety nie przebił się na szersze wody. W kolejnych latach wydali trzy single: „Serpent’s Kiss” (2021 r.), “Devil’s Queen” (2022 r.) na którym gościnnie zaśpiewał amerykański kultowy wokalista – Tim “Ripper” Owens, znany m.in. z Judas Priest, Iced Earth czy KK’s Priest. Kolejny „Source Of Life” zapowiadał już nadchodzący album, o którym opowiem w dalszej części tekstu.
6 grudnia zespół wypuścił album zatytułowany “No Longer In Pain”. Po pewnych roszadach osobowych płyta została nagrana w trzyosobowym składzie: Chris Hofler (wokal/gitara) Thiago Parrolas (bas bezprogowy) i Igor Dymkowski (perkusja). Wbrew temu co można znaleźć wyszukując hasło “Deathyard”, nie brzmią jak zespół death/trash metalowy, a raczej jak nowocześnie zagrany, bardziej tradycyjny metal z progresywnym twistem.
We wszystkim słychać przenikające się – charakterystyczne dla wokalisty i lidera zespołu, który zdobył już uznanie w innym projekcie „Popiór” – korzenie klasyki metalu.
Dlatego na płycie “No Longer In Pain” można usłyszeć wiele świetnych gitarowych riffów, agresywnych wokali i „łupanek” na bębnach. Całość materiału utrzymana jest bardzo mocno w klimacie lat 90-tych i w zasadzie, w każdym numerze można znaleźć wyraźne wpływy czołowych zespołów metalowych z tamtego okresu.
Już pierwszy kawałek „Mirror” może przywodzić na myśl Moonspela, zaś kolejny „Source Of Life” to silny wpływ Hypocrisy. „Demons From The Past” to znowu ukłon w stronę naszego rodzimego Kata, a dokładniej utworu „Płaszcz skrytobójcy” – świetny, melancholijny kawałek, jednak z totalnie niepotrzebnymi zaśpiewami a la Rob Halford. Absolutny szacun dla mistrza darcia mordy, ale kompletnie nie pasuje do całości płyty i jest zabiegiem dla mnie niezrozumiałym, choć może jest to mrugnięcie do wszystkich, którzy znają Hoflera z jego różnych innych wcieleń muzycznych.
Utwór tytułowy to właśnie ten najbardziej kierujący się w stronę metalu progresywnego, pozostawiający dużo dźwiękowej przestrzeni nawet w najbardziej agresywnych momentach.
„Inner Eye” z kolei objawia się wyraźnymi wpływami zespołów takich jak Tiamat i Moonspel. Charakteryzują go bardzo klimatyczne, niskie wokale i melodeklamacja typowe właśnie dla Edlunda z Tiamat. Wszystko to jest przeplatane kanonadami gitarowych riffów. Podobnie zbudowany choć bardziej energetyczny “Unleashed Insight” przywodzi na myśl kolejna gwiazdę lat 90 – tych, Paradise Lost.
Płytę zamyka najdłuższy i dużo spokojniejszy kawałek “Awakening”, wprowadzający w bardziej podniosły nastrój i zostawiający nas z poczuciem, że “No Longer Pain” to bardzo dobry krążek, który miejmy nadzieje zapowiada wypłyniecie warszawskiego zespołu na szersze wody. Ja na pewno będę bacznie obserwować, co dzieje się w obozie Deathayrd i bardzo chętnie ocenię umiejętności muzyków na żywo.
Ocena: 4,5/6
Ula Skowrońska-Malinowska
Lista utworów: Mirror; Source of Live; Demon from the Past; No Longer In Pain; Redemption; Inner Eye; Unleash Insight; Avakening
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: