Corruption to weterani polskiej sceny stonerowej (powstali w 1991 roku, zatem formacja jest starsza dwa lata ode mnie!), jednakże ich muzyka ma niejedno oblicze. Zaczynali od smolistego death-doom metalu, który stopniowo przechodził w bardziej ponure doomowe granie, aby potem zmienić się w stoner metalowy zespół pełen energii, przebojowości oraz ciężkich, piaszczystych riffów z południowymi akcentami, aby później eksplorować nieco bardziej heavy metalowe czy bardziej brudne, około-sludge’owe klimaty. W ciągu tych ponad 30 lat na scenie dokonała się niejedna roszada w składzie zespołu, gdzie jedynym stałym członkiem pozostaje (od samego początku istnienia formacji) Piotr „Anioł” Wącisz. Od wielu lat w zespole grają też Łukasz „Icanraz” Sarnacki oraz Bartek Sadura, którzy moim zdaniem doskonale osiedli w swoich rolach. Powrócił po latach również wokalista z tej najbardziej stonerowej epoki dla zespołu: Rufus. W takim oto składzie Corruption wydało swój nowy album: Tequila Songs & Desert Winds.
8 lat trzeba było czekać na kolejny album długogrający, ponieważ poprzedni (brudny i pełen mocy) Spleen ukazał się w 2017 roku. Oczywiście, po drodze zostały wydawane krótkie Epki oraz single, jednakże szczerze brakowało mi jakiegoś długiego, solidnego i spójnego tematycznie wydawnictwa. Gdy tak tęskniłem za jakimś wydawnictwem długogrającym, ogłoszony został powrót Rufusa i informacja o pracach nad nową płytą. Powiedzieć że się tym faktem mocno ekscytowałem to pewne niedomówienie, w końcu mówimy o pierwszym stonerowym zespole jaki odkryłem, i do tego powrócił mój ulubiony wokalista w historii zespołu!

Które z oblicz formacji na nowej płycie eksplorują chłopaki z Corruption? Zdecydowanie najwięcej idzie tutaj odczuć tego środkowego, w pełni stonerowego grania, które stawia na ciężkie riffy, dobrą zabawę oraz sypanie piachem z głośników. Oczywiście, idzie tutaj odczuć wpływy nowszych wydawnictw poprzez żwawsze, bardziej thrashowe motywy, jednakże jest to powrót Corruption, które kochałem najbardziej.
Album składa się z 8 kompozycji treściwych niczym burger z sosem BBQ, w których każda jest dość różna od pozostałych, gdzie wspólnym motywem jest zdrowa dawka bujającego stoner metalu. Nie zabraknie tutaj popisów wokalnych, ekspresyjnych solówek na gitarze, kombinowania sekcji rytmicznej oraz ciężaru a przede wszystkim dobrej zabawy i luzu.
Otwierające płytę The Trail ma w sobie niesłychanie zaraźliwy groove oraz świetne zabawy rytmem, które sprawiają że nie jestem w stanie wysiedzieć spokojnie podczas słuchania. Do tego niesamowicie chwytliwy refren i piękna solówka. To Hell’n’Back to z kolei przebojowy i melodyjny banger, ale nie zabraknie w nim też emocji. Red Demon ma w sobie dość thrashowy pazur, który płynnie przechodzi w gruzowy i bujający riff. Coś czuję że na żywo może konkretnie wybujać publikę. Tequila Favours The Brave to utwór utrzymany w średnim tempie z tupanymi breakdownami oraz płynnym, soczystym riffowaniem i intrygującymi przejściówkami oraz szaleńczymi partiami prowadzącymi gitary. Tequila, Mezcal łączy w warstwie tekstowej angielski z hiszpańskim, natomiast muzycznie skupia się całkowicie na połączeniu ciężaru i dobrej zabawy oraz luzu poprzez żwawe tempo, szarpane riffy oraz to gęstniejącą to bujającą sekcję rytmiczną. Tumbleweed to z kolei ciężki i niezwykle zapadający w pamięć utwór opowiadający o tym jak to jest być wysuszony i miotany przez pustynny wiatr niczym tytułowy pustynny biegacz. Niezwykle bujające połączenie groove z blastującymi wypełnieniami, połamane rytmy, nieoczywiste melodie i masa energii oraz wyjąca solówka gitary. Wyczuwam kolejny wyśmienity utwór na koncerty. The Devil Has a Name to z kolei najprawdopodobniej najbardziej thrashowy utwór Corruption: jest patataj perkusji, jest żwawy riff oraz charakterystyczne dla gatunku suche i agresywne brzmienie. Pod kątem tempa jest to też chyba najszybszy numer na płycie, przełamujący wolne i średnie tempa. Nie zabraknie tutaj też bujania oraz bardziej stonerowych uderzeń oraz intrygującej niespodzianki pod koniec. The Boy with Sunshine Hair to z kolei kawał solidnego stonerowego bluesa. Pięknie buczy i kontrastuje ciężar i łagodność z niemalże tanecznym rytmem. Do tego dodajcie wściekłe i pełne energii motywy czy niezwykle wyrazistą południową grę.
Corruption zdecydowanie dowiozło temat i to nawet dużo lepiej niżbym tego oczekiwał. Nie dlatego że nie wierzę w zespół, ale każde kolejne wydawnictwo bohaterów młodości zdaje się rodzić pewne obawy. Moim zdaniem w przypadku Tequila Songs & Desert Winds zupełnie niepotrzebnie. Znowu miałem okazji zaznać ciężkiego, stonerowego grania na luzie i z masą dobrej zabawy oraz nieoczywistymi twistami i smaczkami. Największy problem jaki mam z tą płytą to chyba to, że się w końcu kończy. Mam nadzieję, że muzycy nie każą długo czekać na kolejne wydawnictwo.
Marek Oleksy ( Gruz Culture Propaganda )
Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych i cyfrowych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek.
Obserwuj nas w mediach społecznościowych:
Facebook
Instagram