IKS

Cigarettes After Sex – “X’s” [Recenzja] dystr. PIAS Poland

cigarettes-after-sex-recenzja

Formację Cigarettes After Sex poznałem w 2016 roku przy okazji ich pierwszej wizyty w Polsce. Wtedy byli praktycznie anonimową kapelą z jedną Ep’ką i dwoma singlami na koncie. Mieli jednak wszystko, żeby znaleźć się w centrum mojej uwagi. Intrygującą nazwę, pomysł na siebie i kilka naprawdę niezłych kompozycji utrzymanych w onirycznej dream popowej stylistyce. Niestety, oryginalnych pomysłów ledwie starczyło, aby wypełnić wydany równo rok po tej wizycie, pierwszy długogrający album. Na następnym w kolejności krążku „Cry” , pozostało niewiele z tej świeżości, a zespół w mało ciekawy sposób powielił znane z debiutu wątki. Przyznam, że moje oczekiwania przed odsłuchem „X’s”, najnowszego dzieła Cigarettes After Sex nie były wygórowane.  I mimo, że zgodnie z przewidywaniami trzeci krążek Teksańczyków po raz kolejny nie wnosi wiele nowego do ich twórczości, to odsłuch, w przeciwieństwie do „Cry”, należy zaliczyć jako satysfakcjonujący.

To, co jest pierwszą istotną przewagą „X’s” nad jej poprzedniczką to historia, jaka stoi za jej powstaniem. Na swojej trzeciej długogrającej płycie, Greg Gonzalez założyciel i niekwestionowany lider Cigarettes After Sex, zabiera nas w podróż przez wspomnienia o jego świeżo zakończonym związku. W przeciwieństwie do poprzednich dzieł grupy, skupia się właśnie na tym jednym konkretnym etapie swojego życia, dokonując jego dekonstrukcji i szczerej analizy. W charakterystyczny dla siebie sposób portretuje zarówno jego jasne, jak i ciemne strony. Cztery lata spędzone ze swoją ówczesną partnerką zostały zamknięte w dziesięciu kompozycjach trwających 37 minut . Słuchając „X’s” miałem wrażenie, że to materiał znacznie bardziej spójny i przemyślany od  „Cry”. I jak nierealne może się to wydawać, bardziej osobisty od tego, który trafił na wcześniejsze płyty. A trudno uwierzyć, że da się pisać jeszcze intymniej, niż robił to Gonzalez na swoich pierwszych dwóch albumach. W tej przepełnionej erotycznym napięciem historii, podróżujemy przez różne etapy jego związku. Początkowo obserwujemy fascynację drugą osobą, która stopniowo przeradza się w nostalgiczne, słodko-gorzkie wspomnienie.

 

 

Utwory przepełnia senna filmowa atmosfera, przywodząca na myśl nieistniejący melodramat, którego fabuła nigdzie się nie śpieszy, a finał jest doskonale znany. Na stronie „B”, krążek spowija klaustrofobiczna, zakrapiana alkoholem i używkami aura przywodząca na myśl twórczość Davida Lyncha. „Been drinking too heavy on Adderall. I listen to the last message that you left Then the voice from the suicide hotline…” wyznaje Gonzales w “Dark Vacay”. Delikatne , ledwie słyszalne wokale, wprowadzają słuchacza w specyficzny medytacyjny nastrój. W jednym z wywiadów padło zdanie , że materiał zawarty na „X’s” będzie dużo bardziej brutalny i na płaszczyźnie tekstów i atmosfery, faktycznie tak jest.

Nazwa, jaką przyjął zespół zobowiązuje. Wszechobecne erotyczne napięcie przewija się przez kolejne kompozycje. Podobnie, jak na poprzednich krążkach Gonzales opowiada o relacjach w typowy dla siebie, bezpruderyjny sposób.  “We wanted to fuck like all the time & when you got back from your flight, It was the first thing we did” bez skrępowania śpiewa w “Tejano Blue”.  Jest kilka fragmentów na „X’s”, które być może ocierają się o granice dobrego smaku, jednak w przeciwieństwie do „Cry” (pamiętny cringowy tekst piosenki „Hentai” z tamtego albumu) w kontekście bolesnego rozstania,  ich użycie jest dużo bardziej uzasadnione.

 

zdj. Ebru Yildiz

 

O ile warstwa liryczna , wniosła pewien powiew świeżości do twórczości Amerykanów, to o muzyce nie możemy powiedzieć tego samego.  Cigarettes After Sex na swoim trzecim albumie po raz kolejny pokazali, że w kontekście aranżacji niespieszno im do eksperymentów czy zmian stylu. Poszczególne utwory spokojnie można by wcisnąć na każdy z poprzednich krążków formacji i gwarantuję, że bardzo trudno byłoby określić, czy kompozycja powstała przy okazji sesji „X’s” czy pierwszej EPki. Nie ma większego sensu rozpisywać się na ten temat, bo w kwestii brzmienia Cigarettes After Sex wszystko zostaje po staremu.  Greg Gonzalez z kolegami dalej poruszają się w estetyce dream popu czy slowcore’u. I właśnie to, co jest znakiem rozpoznawczym grupy z każdym kolejnym nowym nagraniem staje się jego największym przekleństwem. Jeżeli spojrzymy na „X’s” jako blisko 40 minutową całość , dla części słuchaczy krążek może stać się nużącym monolitem. Nie znaczy to, że na płycie brak zapadających w pamięci melodii, wręcz przeciwnie. Singlowe „Baby Blue Movie” czy tytułowe „X’s” to murowane hity, które z pewnością na stałe zagoszczą na niejednej playliście i tiktokowym filmiku  (gdzie zespół jest podobno niezwykle popularny).

 

Przez pięć lat, jakie minęły od premiery „Cry” grupa osiągnęła mistrzostwo w używaniu tych samych sztuczek, a „X’s” należy traktować jako kulminacyjny występ Cigarettes After Sex, na którym prezentują każdą z nich. Rozstanie lidera zespołu z jego partnerką stało się paliwem napędowym, który jeszcze mocniej podkręciło ładunek emocjonalny zawarty w tekstach. Cigarettes After Sex od początku tworzyło muzykę dla nadwrażliwców, więc zakładam, że docelowa grupa odbiorców będzie płytą zachwycona. Muszę przyznać, że „X’s” chociaż nie jest idealna ani szczególnie odkrywcza, to przy odpowiednim nastawieniu sprawdza się zaskakująco dobrze i zdecydowanie wypada lepiej od poprzedzającej ją  „Cry” . Biorąc pod uwagę, że zespół obecnie przeżywa szczyt popularności (dziesiątki milionów słuchaczy na serwisach streamingowych, w Polsce dwa wyprzedane koncerty), fani powinni być usatysfakcjonowani, bo ponownie dostają to, za co pokochali zespół. Wygląda na to, że Greg Gonzalez na razie nie zamierza zbaczać ze swojej (bezpiecznej) muzycznej ścieżki nawet o centymetr.  „Koń, jaki jest, każdy widzi” … Cigarettes After Sex oficjalnie dołączają do grona formacji, które w kółko nagrywają „ten sam album” (nieważne, jak dobry by nie był). I chociaż tym razem udało mu się stworzyć „tę lepszą wersję”, pozostaje pytanie, jak długo w tym gronie zamierzają zostać?

 

Ocena 4/6

Grzegorz Bohosiewicz

 


 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz