Nie lubię filmów kostiumowych, głównie dlatego od “Bridgertonów” trzymałam się z daleka przez długi czas, aż w końcu wpadłam na piosenkę, która została użyta w serialu, a mianowicie “Give Me Everything” Pitbulla i Ne-Yo w wersji smyczkowej. Moje serce millenialsa zabiło mocniej. Mimo że nie byłam fanką tej piosenki, przypomniała mi licealne czasy, ale wracając do meritum, to był moment, kiedy postanowiłam dać szansę rodzinie Bridgertonów. Ich świat mnie pochłonął.
“Bridgertonowie” to stworzony przez Shondę Rhimes serial przedstawiający losy wyższych sfer Londynu, więc słyszymy piękne akcenty oraz widzimy cudne stroje i fryzury. To, co mnie w tym serialu przyciągnęło to “powiew świeżości”. Nie jest to sztywna opowieść o wyniosłych arystokratach, a pełna emocji historia przeróżnych osobowości, które szybko budzą sympatię u widza. Zdecydowanie czuć w nim nowoczesność, która świetnie łączy się z elegancją dawnych czasów. Może być to też zasługa Julii Quinn, autorki powieści, na których oparty został serial.
13 czerwca Netflix wypuścił drugą część trzeciego sezonu. Ze względu na to, że część pierwsza zakończyła się emocjonującym plot twistem, fani serialu czekali na kolejną z zapartym tchem, było to zauważalne w szczególności na Tik-Toku.
Czy warto było czekać?
Myślę, że w nowych odcinkach znajduje się wszystko, na co fani czekali: jest rozwój relacji między postaciami, rozwiązanie intrygi, widzimy też reakcję Eloise na związek przyjaciółki i pozwolę sobie tutaj skomentować, że zdecydowanie potrzebowała czasu na akceptację sytuacji. Nie zdradzając za wiele, uważam, że widz powinien być usatysfakcjonowany.
Jeśli już miałabym się do czegoś przyczepić, to nie wszystkie wątki są rozwinięte na tyle, na ile bym chciała. Biorę jednak pod uwagę, że czas antenowy jest okrutny. Nie wybaczę jednak jednego: w serialu według Tik-Tokowych fanów miał się pojawić smyczkowy cover “I wanna be yours” Arctic Monkeys i niestety go nie dostaliśmy.
Magia Bridgertonów
W pełni rozumiem Bridgertonowe szaleństwo i myślę, że w dużej mierze jest spowodowane niezwykłym klimatem i urokiem tego, co widzimy na ekranie. Nie tylko stroje (nie do końca historycznie zgodne z prawdą, ale to też wiążę się z elementem współczesności, o którym wcześniej wspomniałam), ale też widoki i wnętrza naprawdę są w stanie „zaczarować” widza. Mówiąc o rzeczach czarujących, znów wspomnę o muzyce. Jestem zachwycona ścieżką dźwiękową. Słyszymy głównie popowe piosenki w smyczkowych aranżacjach. W tym sezonie utkwiły mi w pamięci „pov” Ariany Grande i „Yellow” Coldplaya. Podoba mi się konsekwencja Bridgertonów – trochę klasyki, trochę nowoczesności, w każdym aspekcie serialu.
Podsumowując, druga część trzeciego sezonu „Bridgertonów” zdecydowanie trzyma poziom. Serial dalej zachwyca oprawą wizualną i emocjonalnością. Zdecydowanie warto wejść w świat “Bridgertonów”, jeśli jeszcze nie spróbowaliście. Serial polecam szczególnie fanom romansów i filmów kostiumowych, aczkolwiek „Bridgertonowie” mogą wciągnąć nie tylko miłosników ww. i ja jestem tego przykładem.
Ocena: 5/6
Małgorzata Maleszak-Kantor
Obserwuj nas w mediach społecznościowych:
Ten post ma jeden komentarz
Serial jest wyśmienity uważam że dawno nie było takiego
Te stroje ,ci aktorzy wszystko tak precyzyjnie osadzone w epoce naprawdę szczerze polecam wszystkim , którzy lubią dobre kino.Jednocześnie chciałabym podziękować za cudowne kreacje wszystkim aktorom i aktorkom.Przeniesliscie mnie państwo w ówczesny świat ,a muszę przyznać że nie jest to łatwe.Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim którzy przyczynili się do wyprodukowania tego serialu.