IKS

Billy Talent – „Crisis of Faith” [Recenzja]

Crisis-Of-Faith-Billy-Talent

Fani kanadyjskiej formacji musieli uzbroić się w cierpliwość, aby doczekać się następcy całkiem niezłego „Afraid of Heights” z 2016 roku. Za nami bowiem najdłuższa przerwa wydawnicza w historii grupy, która znana jest przede wszystkim z wielkiego przeboju „Fallen Leaves”. Od lat jednak z powodzeniem nagrywa kolejne swoje dzieła. Najnowsze – zatytułowane „Crisis of Faith” – wstydu im nie przynosi. W swojej kategorii wagowej nadal rozdają karty. Choć, porównując z dwoma poprzednimi albumami, do których często wracam, zauważalna jest lekka obniżka forma. Jednak nie na tyle duża, żeby wieścić, że BT w 2022 roku nic ciekawego nie mają do zaproponowania.

Już pierwsza kompozycja zawarta na „Crisis of Faith” świadczy o tym, że… będzie się działo. „Forgiveness I + II” trwa prawie siedem minut, co od razu mogło wszystkich słuchaczy zaskoczyć. Czyżby zamarzyło im się nagranie progresywnego numeru? Poniekąd można powiedzieć, że tak, choć tytuł od razu wskazuje, że mamy do czynienia z dwoma odrębnymi częściami, które mocno się między sobą różnią. Pierwsza nie przynosi wielkiego zaskoczenia. Ale druga już i owszem. Następuje zwolnienie, wchodzi świetna partia saksofonu… Nie powiem, panowie mnie tym pozytywnie zaskoczyli. Poprzeczkę zawiesili sobie więc od razu bardzo wysoko.
 
Na pewno na plus można wyróżnić singlowe „Reckless Paradise”. To Billy Talent w pigułce. Numer oparty na znanych patentach, które cały czas działają. Kiedy wrócą na dobre duże, festiwalowe koncerty, z pewnością publiczność będzie wykrzykiwała tytułową frazę z całych sił. I nie można się dziwić. To kolejna ich rzecz, która szybko wkręca się w głowę i nie zamierza jej szybko opuścić. Podobnie sprawa ma się z następnym w kolejce „I Beg to Differ (This Will Get Better)”. Co jeszcze znajdziemy na „Crisis of Faith”? Nie brakuje zgrabnej ballady w postaci „The Wolf”. Dla przeciwwagi polecę z kolei „Judged” o czasie trwania 1:40. W tym przypadku Ben Kowalewicz i spółka zapraszają wszystkich do pogowania. Krótko i konkretnie.
 

Im dalej jednak, tym jakość utworów na szóstym studyjnym albumie Billy Talent spada. O ile jeszcze utrzymany w średnim tempie „Hanging Out with All the Wrong People” jeszcze się broni i – z każdym kolejnym przesłuchaniem – zyskuje, to ciężko to samo powiedzieć np. o „One Less Problem”. To koszmarek, o którym wolałbym jak najszybciej zapomnieć. Nie potrafię się również w pełni przekonać do „End of Me” z gościnnym udziałem Riversa Cuomo z formacji Weezer. Ta kolaboracja nie przyniosła niczego ciekawego, a na dłuższą metę zaczyna mnie trochę drażnić…

W ogólnym rozrachunku otrzymaliśmy bardzo zwartą, trwającą niecałe 37 minut, płytę, która sympatyków zespołu Billy Talent nie powinna raczej zawieść, bo do muzycznego kotła wrzucone zostały oczekiwane składniki, bez których ciężko sobie wyobrazić ich twórczość. Jak jednak wspomniałem – muzycy próbują kombinować. Raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem. Gdyby przygotowali więcej takich perełek jak „Forgiveness I + II”, byłoby naprawdę bardzo dobrze. A tak jest (tylko) więcej niż poprawnie. Siódemka ode mnie, bo – nie ukrywam tego – od wielu lat mam słabość do twórczości Kanadyjczyków.
 
Ocena (w skaliod 1 do 10) 7 motocykli
🏍️🏍️🏍️🏍️🏍️🏍️🏍️
 

Szymon Bijak

 
Tracklist:
 
1. Forgiveness I + II
2. Reckless Paradise
3. I Beg To Differ (This Will Get Better)
4. The Wolf
5. Reactor
6. Judged
7. Hanging Out With All The Wrong People
8. End Of Me
9. One Less Problem
10. For You
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz