Stoner/sludge’owa formacja zagra 3 listopada w krakowskim Studiu w towarzystwie gościa specjalnego: Pallbearer oraz drugiego headlinera trasy, którego ujawnimy niebawem.
3.11.2024 | Kraków, Klub Studio (wydarzenie)
Sprzedaż biletów rozpocznie się 17 maja o 11:00 na Knock Out Music Store (link)
Baroness gra we własnej lidze – tak charakterystyczna melodyka i riffowanie nie mogą być skopiowane przez byle kogo. Najświeższy zapis ich amalgamatu sludge’u, stoneru i prog rocka to „Stone” z 2023 roku. Doomowo-progresywny Pallbearer również się nie ociąga. 17 maja 2024 roku światło dzienne ujrzy ich nowy album, „Mind Burns Alive”.
BARONESS (USA) sludge metal, stoner metal, progressive rock:
Już od czasów debiutanckiego “Red Albumu” zawiesili poprzeczkę tak wysoko, że ów materiał stał się w zasadzie punktem referencyjnym dla wielu ich kolejnych krążków. Na szczęście John Baizley nigdy nie zjadł własnego ogona, zawsze szedł do przodu. Jego autorski przepis na sludge i okolice co płytę zyskuje nowy odcień. W związku z tym Baroness miksuje najróżniejsze rzeczy, pozornie niemożliwe do sparowania, a jednak podane tak, jakby zawsze stały obok siebie. To duży talent, bo przecież nie każdy potrafi znaleźć paralele między wolnymi tąpnięciami a post-hardcorem czy post-rockiem. Albo między emocjonalną agonią sludge’u a wyluzowanym groovem wyjętym rodem z hitów Kyuss. Nie mówiąc już o progrockowej elegancji wiszącej nad sznytem większości z tych kompozycji. Baroness grają swoje, nie małpują nikogo – ten stan rzeczy nie ulega zmianie od ponad dwudziestu lat. Pozostaje tylko pogratulować.
PALLBEARER (USA) doom metal, progressive metal:
Zaczynali od tradycyjnego doomu, ale szybko okazało się, że mają więcej twarzy. “Jasne, znajdziesz u nas elementy doomu, lecz obecnie gramy metal progresywny” – mówił po premierze przełomowego “Heartless” Joe Rowland i miał rację. Szlachetna dostojność klasycznych ciężarów łączy się w Pallbearer z eksperymentalnymi strukturami, schematami piosenek dalekimi od samej zwrotki i refrenu, a przy tym wyciska się tu ze słuchacza wszystkie emocje. To taki zespół, który – w największym skrócie – najlepiej godzi ze sobą Black Sabbath i Pink Floyd. Niezła umiejętność, prawda?