IKS

Babygirl | reż. Halina Reijn | Film [Recenzja] dystr. M2 Films

babygirl-recenzja

Uległość, dominacja, masochizm to zagadnienia, które dla wielu osób stanowią tabu. Szczególnie ma to miejsce, jeśli te potrzeby i fantazje seksualne dotyczą kobiet. Dotychczas, jeśli tematyka ta była przenoszona na ekran robili to zazwyczaj mężczyźni i widzowie dostawali mocny erotyk, tudzież obraz w którym bezbronna, niewinna niewiasta uzmysławiała sobie, że lubi dostać klapsa, a fabuła trafiała w męskie oczekiwania na ten temat. Obraz „Babygirl” w reżyserii Haliny Reijn (również autorki scenariusza) przełamuje pewne stereotypy w tym zakresie, a przede wszystkim skupia się mniej na epatowaniu samą seksualnością, a bardziej na psychologicznym aspekcie tego typu potrzeb.

Od razu zaznaczę, że „Babygirl” jest jak najbardziej seksownym filmem. Nawet bardzo seksownym. Niemniej nagości i twardego seksu jest w nim tyle co kot napłakał. A mimo wszystko widzowie festiwalu w Wenecji nazwali go najbardziej „hot” filmem roku. Dlaczego? Bo bardzo działa na zmysły, a i obsada aktorska robi w tym zakresie kapitalną robotę.

 

Główną bohaterką jest Romy (Nicole Kidman), która niezaprzeczalnie jest silną, twardą kobietą sukcesu. Piastuje stanowiska prezeski firmy zajmującej się produkcją urządzeń z zakresu robotyki. Sama na co dzień działa jak automat, a jej życie jest mocno uporządkowane. Ma wspierającego męża (Antonio Banderas), dwie córki, bogactwo, władze, więc wydawałoby się, że jest kobietą w pełni spełnioną. Jej świat wywraca się do góry nogami, kiedy do firmy zostaje zatrudniony młody stażysta Samuel (Harris Dickinson), a Romy zostaje jego mentorką. Właściwie od samego początku ich znajomości wytwarza się pomiędzy nimi niesamowita chemia, a w bohaterce objawiają się instynkty i potrzeby, które właściwie są zaprzeczeniem tego jak Romy postrzegana jest przez świat zewnętrzny. Samuel odkrywa w niej coś czego nikt nie dostrzegał – potrzebę uległości i poddania się kontroli. Jest to tak silna potrzeba, że kobieta jest gotowa zaryzykować wiele: małżeństwo, karierę, reputację.

 

zdj. materiały prasowe M2 Films

 

Jednak ta specyficzna relacja między głównymi bohaterami na pewno nie jest przedstawiona banalnie. Leitmotivem filmu jest władza i różne jej oblicza. Tak naprawdę ciężko momentami określić kto nad kim ma kontrolę. Mogłoby się wydawać, że to kolejna produkcja, w której poruszana jest tematyka wykorzystywania pozycji zawodowej. Niemniej jest to ukazane bardzo niejednoznacznie.

Na pewno też nikt nie wybiela głównej bohaterki, chociaż zakończenie filmu trochę może o tym świadczyć. Ten film przede wszystkim przełamuje stereotypy, że zdominowane pragną być tylko słabe, niewinne kobiety oraz, że potrzeba uległości w seksie jest  dewiacją. Halina Reijn dość jednoznacznie w swoim obrazie pokazuje, że to hamowanie tego rodzaju potrzeb może prowadzić do niekontrolowanego zatracenia. Świetnie ukazana jest interakcja między głównymi bohaterami, momentami zmuszająca widzów do wyjścia ze strefy komfortu. Bywa namiętnie, ale są też sceny mogące wywoływać zakłopotanie albo wręcz uśmiech politowania. Przede wszystkim mam podejrzenie graniczące z pewnością, że  takie były intencje Reijn.

 

zdj. materiały prasowe M2 Films

 

„Babygirl” jako dramat-psychologiczny jest mocno zniuansowany w kilku aspektach. Przykładem niech będzie to, że Romy – pomimo swojej silnej pozycji zawodowej – wcale nie jest ostoją dla młodego pokolenia kobiet wchodzących na rynek pracy. Potrafi między innymi blokować awans swojej podwładnej. Ona wie jak trudno zająć tak wysokie stanowisko w firmie zdominowanej przez mężczyzn i wcale nie chce ułatwiać innej kobiecie kariery zawodowej. Bywa również zazdrosna, chłodna, bezduszna i głównie zwraca uwagę na swoje potrzeby oraz aspiracje. Musi jednak taka być inaczej męski, seksistowski świat po prostu by ją pożarł.

Przede wszystkim „Babygirl” to obraz rewelacyjnie zagrany. Nicole Kidman dawno nie dała tak udanego popisu aktorskiego, być może jest to również jej najodważniejsza rola w karierze. Mało która dojrzała aktorka zdecydowałaby się zagrać scenę, w której na kolanach wylizuje mleko z miski. Ma również spory dystans do siebie. Jej bohaterka poddaje się różnym zabiegom odmładzającym, a Kidman wielokrotnie była krytykowana, że nieobca jest jej medycyna estetyczna. Bardzo jestem ciekawy, czy za tę rolę dostanie nominację do Oscara, bo z pewnością jest to kreacja, która zasługuje na wyróżnienie, chociaż raczej nie ma szans z Demi Moore i jej wybitną rolą w „Substancji” (panie powinny jednak umówić się na duże wino, bo wykonały kawał dobrej roboty).

 

zdj. materiały prasowe M2 Films

 

Wręcz magnetycznie na ekranie wypada również Harris Dickinson jako Samuel, a scena jego tańca do utworu „Father Figure” niejednej kobiecie mocno podniesie ciśnienie. Swoją drogą fajnie, że twórcy filmu odświeżyli ten zapomniany hit Georga Michaela. Ciekawym zabiegiem castingowym jest obsadzenie Antonio Banderasa jako męża Romy. W końcu seksowny Hiszpan był i pewnie nadal jest bożyszczem wielu kinomanek, a w tej produkcji to jemu przyprawia się rogi.

 

Myślę, że „Babygirl” zdecydowanie bardziej (s)podoba się kobietom. Jednak nie tym, które rumieńców dostawały w trakcie czytania czy też oglądania „50 twarzy Greya”. Mam raczej na myśli kobiety silne, świadome swojej seksualności. Ja miałem pewien problem z niektórymi rozwiązaniami scenariuszowymi i postawą głównej bohaterki. Nie zawsze rozumiałem jej motywacje. Pewnie dlatego, że jestem mężczyzną i mam prawo błądzić w aspekcie kobiecej wrażliwości. „Babygirl” jest kontrowersyjny, ale czy sztuka nie jest od tego żeby przełamywać strefę komfortu, a czasem wręcz prowokować? Nie jest to jednak też twór wybitny, jak chcą nas przekonać dystrybutor i niektórzy recenzenci (częściej recenzentki). Na pewno warto obejrzeć ten film, chociażby dla samej zjawiskowej Nicole Kidman, ale czy w przyszłości „Babygirl” będzie uznawana za produkcję kultową i przełomową? Hmmm… nie wiem, z czasem poznamy odpowiedź na to pytanie.

 

Ocena: 4,5/6

    Mariusz Jagiełło

 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz