IKS

AyAhuasca – „Amor Fati” [Recenzja]

AyAhuasca (czyt. Ajałaska) to czwórka przyjaciół, studentów i absolwentów dziennikarstwa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Zespół zadebiutował na scenie w roku 2021 podczas corocznych obchodów zamku w Chęcinach. W skład zespołu wchodzą Kuba Długosz (wokalista, gitarzysta, autor tekstów, kompozytor i pomysłodawca nazwy zespołu), Kamil Mietelski (gitarzysta i kompozytor, który jest inicjatorem utworzenia zespołu), Paweł Surowiec (basista) oraz Jakub Skuza (perkusja). Utwory na debiutancki krążek muzycy wybierali z licznego repertuaru, który udało się przygotować przez dwa lata grania. Zespół zarejestrował finalny materiał między 18 a 23 listopada 2022 roku w Kongo Studio w podwarszawskim Legionowie. Premiera płyty miała miejsce 22 stycznia 2023. Promuje ją singiel „PoPowa”, który opowiada o zderzeniu z branżą show-biznesu.

Grupa wyraźnie nawiązuje swoją stylistyką do rocka lat osiemdziesiątych. Sami siebie opisują jako skład moon-rockowy. Wizualnie również można dostrzec „stylówy”, odpowiedni image, odpowiedni look. Widać sporo pasji w tym, co robią. – Sam album „Amor Fati” to koncept, który opowiada o współczesnej naturze człowieka. O nadmiernym hedonizmie i apetycie na popularność. Dotyka również tematu platonicznej miłości oraz komentuje blaski i cienie otaczającej nas rzeczywistości – opowiada zespół. „Hipis” to wolnościowa deklaracja („Słuchać muzyki/brać narkotyki/śmiać się do łez”). Wokalnie zauważam podobieństwa do Ørganka. Podobne „skandaliczne” skłonności, co w utworze „Hipis”, a więc skręty w stronę bluesa, ujawniają się w kawałku „Rolling Stone”. „Polowanie Masajów” nasuwa myśl, że będziemy mieć do czynienia na tym albumie z równym materiałem. Czadowa blues-rockowa zagrywka, wciągające hipisowskie bębny i… to wszystko, bez wokali. Otrzymujemy „instrumental” już w drugim utworze. Niebanalny zabieg, ale brzmi dobrze, nie ma się czego czepiać.

 

 

„Amor Fati” i zastosowane efekty gitarowe przenoszą słuchacza do lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, a konkretnie mocno w rejony muzyki Manaamu. Ciekawa jest też partia gitary basowej, której pozwolono wybrzmieć  w odseparowaniu od innych instrumentów. „PoPowa” to retro sound z leciutką domieszką punk rocka w wokalu Jakuba Długosza. Chłopaki bawią się swoją muzyką, słychać dużo pozytywnej energii, pasji i zaangażowania. Choć poruszają się w znanej stylistyce i nawiązują do brzmienia, które ktoś, kiedyś już zaproponował, to brzmią świeżo i soczyście. W „Rolling Stone” odnajdziemy bardziej blues-rockowe klimaty. Tempo zwalnia w utworze „Słońce Mieć” – więcej tu refleksji, słów o ucieczce od codzienności. Utrzymują tę dynamikę w „Iść dalej”. W „Rewolcie” zwalniają jeszcze mocniej, by na koniec zaserwować bardzo udane solo gitarowe w wykonaniu Jakuba Długosza.

 

AyAhuasca postanowiła zmierzyć się z brzmieniem retro. Robią to autentycznie, a krążek „Amor Fati” można nazwać udanym debiutem. Zawiera jedynie osiem kompozycji, ale materiał jest spójny i brak tutaj utworów, które ustępują reszcie pod względem jakości czy dopracowania. – Każdy z nas prywatnie słucha nieco innej muzyki i myślę, że to jak zgrabnie przemycamy do kompozycji różne inspiracje, potwierdza jedynie, jak dobrze potrafimy się dogadać i zrozumieć w znaczeniu muzycznym – powiedział Jakub Skuza, perkusista grupy w wywiadzie udzielonym SztukMixowi. Eklektyzm albumu nie pozbawia go spójności. Interesujące, co AyAhuasca pokaże dalej.

Ocena [w skali szkolnej 1-6]: 3 tęcze

🌈🌈🌈

 

Paweł Zajączkowski

 

Lista utworów:

1. HIPIS

2. Polowanie Masajów

3. Amor Fait

4. PoPowa

5. Rolling Stone

6. Słońce mieć

7. Iść dalej

8. Rewolta

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz