Od początku kariery Alex Henry Foster był wierny swoim ideałom. W rodzinnej Kanadzie zasłynął jako działacz społeczny, otwarcie zabierający głos w obronie praw człowieka. Podobnie ma się sprawa jego działalności muzycznej od zawsze opartej na idei „zrób to sam”. I choć jego macierzysta formacja Your Favorite Enemies nigdy nie odniosła spektakularnego sukcesu komercyjnego, to od samego początku istnienia zespół konsekwentnie podążał swoją własną drogą. Pełną niezależność muzyk osiągnął dopiero , gdy wraz z kolegą z zespołu Jeffem Beaulieu założył wytwórnie Hopeful Tragedy Records, pod szyldem, której wydaje kolejne albumy (w tym ten najnowszy). Los sprawił, że artysta musiał poddać się skomplikowanej operacji serca, zakończonej długotrwałą rehabilitacją. Jednak nawet tak ekstremalna sytuacja nie powstrzymała Fostera od tworzenia muzyki. Większość kompozycji na nowym, świeżo wydanym krążku zatytułowanym „Kimiyo” powstało jeszcze w czasie trwania skomplikowanego leczenia, co w odniesieniu do muzyki zawartej na płycie nadaje jej wprost transcendentny wymiar.
Po trwającej 10 godzin operacji na otwartym sercu, Foster stracił dużo krwi i dosłownie otarł się o śmierć. Konieczne były liczne transfuzje i późniejsza intubacja. Lekarze wygrali bitwę o jego życie, jednak wojna o powrót do zdrowia miała trwać jeszcze wiele miesięcy. Zamknięty we własnym ciele, początkowo pozbawiony możliwości werbalnej komunikacji, Alex znalazł jednak sposób , żeby robić to, co najbardziej kocha. „Kimiyo” jest właśnie owocem powrotu Fostera do normalności, a biorąc pod uwagę powikłania po operacji, nie był to łatwy powrót.
W projekt poza muzykiem były zaangażowane jeszcze dwie kluczowe osoby, dzięki którym było możliwe jego powstanie. Ben Lemelin, wieloletni współpracownik i członek formacji Alex Henry Foster & The Long Shadows oraz mieszkająca w Kanadzie artystka japońskiego pochodzenia Momoka Tobari. Gdy stan Fostera zaczął się polepszać , poprosił Lemelina, żeby ten pomógł mu komponować i spisywać pomysły i tak zaczyna się historia powstania „Kimiyo”.
Od strony lirycznej „Kimiyo” to zapis wspomnień i przemyśleń Alexa, których źródła należy szukać kilkanaście lat wcześniej. W 2010 roku artysta udał się do Japonii, by spotkać się z rodzicami fana , który odebrał sobie życie. Owocem tamtej wyprawy są liczne zapiski i przemyślenia (w bardzo dużym skrócie) dotyczące życia i śmierci, a w kontekście tragicznej operacji nabierające nowego znaczenia. Na etapie rehabilitacji, kiedy powstawał materiał, Alex nie był w stanie zaśpiewać tekstów. Początkowo „Kimiyo” miało być projektem instrumentalnym, jednak muzyk znalazł sposób na przekazanie słuchaczom emocji zawartych w tekstach. Zaprosił do współpracy wspomnianą wcześniej Momoke Tobari, by ta stała się jego głosem. Artystka przetłumaczyła zapiski na swój rodzimy język i w takiej interpretacji trafiły one na „Kimiyo”. I właśnie dzięki niej, możemy odbyć tą niełatwą, ale fascynującą podróż w głąb duszy Fostera.
W większości melorecytowane partie Tobari , stanowią idealny wektor emocji skrywanych w tekstach. Są fragmenty, gdy przechodzą w delikatny śpiew czy nawet krzyk, ale nie dominują nad muzyką, a stają się jej integralną częścią.
Zdarzają się oczywiście wyjątki, jak zamykający „Under A Luxuriant Sky” czy „A Vessel Astray”, gdzie artystka rozwija swoje skrzydła. Zapewne Foster był świadomy faktu, że język kraju Kwitnącej Wiśni będzie niezrozumiały dla większości słuchaczy, jednak dzięki umiejętnemu wykorzystaniu głosu (niczym kolejnego instrumentu), przekaz stał się na tyle uniwersalnym, że tak naprawdę język, w którym śpiewa wokalistka nie jest istotny, a płyta zaczyna mieć prawdziwie medytacyjny wydźwięk.
Należy nadmienić, że Montreal, z którego wywodzi się Foster, to kolebka szeroko pojętego post-rocka. Z tego kanadyjskiego miasta pochodzą takie formacje, jak Silver Mt. Zion , Fly Pan Am czy wreszcie Godspeed You! Black Emperor. I w warstwie muzycznej „Kimiyo” to w dużej mierze płyta post rockowa, godna montrealskiej sceny.
Jednak muzyczne aspiracje Fostera sięgają znacznie dalej (co post-rockowym purystom może nie przypaść do gustu). Na „Kimiyo” czuć wpływy rocka progresywnego, muzyki filmowej czy nawet ambientu. Foster i Lemlin nadali płycie iście orkiestrowy wydźwięk, momentami przywodzącą na myśl epicką ścieżkę dźwiękową do (nieistniejącego) filmu. Mnogość instrumentów użytych na „Kimiyo” sprawiają, że brzmienie płyty jest niezwykle bogate. Należy jednak dodać, że nie jest to krążek dla wszystkich. Dłuższe monotonne partie recytowane niczym mantra w języku japońskim będą wymagać od słuchacza odpowiedniego nastawienia i cierpliwości. Kompozycje z pewnością będą nużące dla słuchaczy nietolerujących progresywnych/ post-rockowych klimatów.
Alex Henry Foster zagra niebawem w Polsce na dwóch festiwalach. W kontekście zawartego na „Kimiyo” materiału jego udział zarówno na Summer Fog Festival, jak i Wschód Kultury jest jak najbardziej uzasadniony. Pierwszy z nich od samego początku działalności skupia się na rocku progresywnym i całym wachlarzu innych ambitnych gatunków gitarowego grania. Wschód Kultury od zawsze stawiał na nieoczywiste formacje z różnych zakątków świata. Patrząc na plakaty z poprzednich edycji , Alex Henry Foster jest idealnym wyborem na każdą z imprez. Osobiście jestem bardzo ciekawy czy usłyszmy kompozycje z „Kimiyo”, a jeżeli tak, to jak zostaną zaadaptowane na potrzeby festiwali. Odpowiedź na to pytanie poznamy już niedługo w Lublinie i Katowicach.
Ocena 4,5/6
Grzegorz Bohosiewicz
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: