Jaka jest największa strata jaką można sobie wyobrazić? W mojej opinii, to strata dziecka. Nie ma bardziej traumatycznego, bolesnego doświadczenia. I tego tematu podejmują się twórcy „Cząstek kobiety”.
Reżyserem obrazu jest Kornel Mundruczo. Film powstał na podstawie sztuki, którą napisała Kata Wéber (stworzyła również scenariusz filmu). Ten duet już wcześniej ze sobą współpracował wystawiając „Cząstki kobiety” na scenach teatralnych (również w Polsce), ale i przy wcześniejszym filmie Mundruczo „Księżyc Jowisza”.
Najnowszy ich obraz ma w sobie kilka wręcz genialnych elementów. Przede wszystkim aktorstwo. Bez przesady mogę napisać, że totalnie pozamiatała Vanessa Kirby ( „The Crown”, „Obywatel Jones”).
Drugim genialnym elementem jest prawie 30 minutowa sekwencja porodu. Niech nikogo nie przeraża jej długość. Ogląda się ją niczym scenę z najlepszego thrillera. Poza tym nakręcona została jednym bardzo długim ujęciem. Po prostu majstersztyk! Bardzo podoba mi się również symbolika, która co rusz obecna jest w filmie. Od chłodu i obrazu usychających roślin, po przyrodę w pełnym rozkwicie. Dla wielu osób może to być lipne, dla mnie to kolejny udany artystycznie zabieg. Całości dopełnia ostatnia scena, pełna niedopowiedzeń, która daje pole do dyskusji i różnych interpretacji.
Reasumując „Cząstki kobiety” to bardzo dobra produkcja, w której niestety nie wykorzystano w pełni jej potencjału. Jednak niech nam minusy nie przysłaniają plusów. Aktorstwo, dialogi, początkowa sekwencja, to elementy decydujące o sporej wartości tego dzieła. O ile nie przeraża was dwugodzinne zmaganie się z traumą głównej bohaterki, z czystym sumieniem polecam ten obraz.
Mariusz Jagiełło
ZAPISZ SIĘ DO NASZEGO NEWSLETTERA WYSYŁAJĄC MAIL NA: sztukmixnewsletter@gmail.com
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: