IKS

Måneskin – „RUSH!” [Recenzja], dystr. Sony Music Entertainment

Za niecałe trzy miesiące miną dwa lata od triumfu włoskiej formacji w Konkursie Piosenki Eurowizji. Muzycy Måneskin w spektakularnym stylu, dzięki kompozycji „Zitti E Buoni”, odnieśli sukces. Wcześniej byli popularni w swoim rodzinnym kraju, wówczas mogli zacząć podbijać kolejne rynki – nie tylko te europejskie. Niewątpliwie jednak nad grupą ciążyła niesamowita presja, aby udźwignąć wszelkie oczekiwania. Dlatego też Damiano David, Victoria De Angelis, Thomas Raggi i Ethan Torchionie nie spieszyli się zbytnio z wydaniem kolejnego studyjnego albumu. W styczniu 2023 na rynku ukazał się w końcu „RUSH!”, trzeci krążek w ich dyskografii.

Måneskin, w ciągu tych prawie dwóch lat, nie próżnował. W studiu nagraniowym podobno powstało nawet i 50 utworów. Muzycy nie ukrywali, że w procesie twórczym inspirowali się formacją Radiohead, jednak nie pod względem stricte gatunkowym, bo „RUSH!” stylistycznie zdecydowanie nie leży obok albumów Thoma Yorke’a i spółki. Chodziło im o to, żeby każdej kompozycji nadać własny świat. Czy im się to udało? No nie do końca.

 

Miałem obawy już przed samym wydaniem płyty, kiedy zobaczyłem ile piosenek znajdzie się na trzeciej płycie. Jest ich bowiem aż siedemnaście, co już – samo w sobie – było dość odważnym posunięciem. „RUSH!” trwa ponad 50 minut, więc łatwo można się domyslić, że grupa trzyma się radiowych ram, jeśli chodzi o długość swoich utworów (najdłuższy jest balladowy „The Lonelist” – 4 minuty z małym hakiem).

 

Single, które ukazały się przed wydaniem „RUSH!”, były odpowiednią zapowiedzią tego, co otrzymamy na samym albumie. Rockandrollowy „Supermodel” przyjemnie buja i brzmi wakacyjnie, „Mammamia” wkręca się od razu, dzięki refrenowi (szkoda tylko, że to młodszy brat „I Wanna Be Your Slave” z 2021 roku), a wspomniany „The Lonelist” przynosi muzyczne ukojenie. Muzycy Måneskin zaprosili jeszcze do współpracy Toma Morello, gitarzystę Rage Against the Machine, który w „Gossip” oczywiście „sprzedaje” swój charakterystyczny styl gry. Nie dodaję, że to kolejny przebój – w przypadku włoskiej formacji to przecież oczywista oczywistość. W pewnym momencie słuchania całości jednak wkrada się monotonia. No cóż, przy siedemnastu kawałkach, jakoś mnie to nie zdziwiło.

 

 

Po kilku odsłuchach, które są już za mną, uważam, że „RUSH!” spokojnie by się obroniło bez „Time Zone”, „Bla Bla Bla”, „Feel” czy „Read Your Diary”. Są napisane według sprawdzonego schematu, który na dłuższą metę… nudzi. Na szczęście, Måneskin zapodaje nam ciekawsze propozycje, które trzeba wyławiać z gąszczu wydanego właśnie materiału. Porywa punkowy „Kool Kids”, czadowy jest „Mark Chapman” (podobnie jak „La Fine” – za oba należą się tzw. „plusy dodatnie”), a otwierający – mocno taneczny – „Own My Mind” za każdym razem hipnotyzuje i powoduje, że chce się jeszcze intensywniej ćwiczyć na siłowni. Wiem, bo sprawdzałem osobiście. Z kolei „Gasoline”, z dudniącym basem Victorii, udowadnia, że grupa ma ogromną ochotę na wyprzedawanie największych obiektów (w wakacje zagrają na stadionach w Rzymie i Mediolanie). Czy to inspiracja twórczością Muse? Jak najbardziej.

 

Nie brakuje oczywiście ballad – o najlepszej z nich już wspomniałem dwukrotnie. Pozostałe, „Feel” i „If Not For You”, raczej jednym uchem wlatują, a drugim wylatują, choć pewnie w trakcie ich wykonywania zapalniczki i światełka ze smartfonów pójdą mocno w ruch. Szkoda również, że tylko trzy kompozycje są w języku włoskim („Mark Chapman”, „La Fine” i „Il Dono Della Vita”). Z jednej strony to rozumiem – łatwiej jest przecież podbić amerykański rynek muzyczny po angielsku, ale… jednocześnie ulatuje z zespołu ta nutka wyjątkowości, dzięki której – mam takie wrażenie – wygrali również Eurowizję i podbili serca słuchaczy w wielu krajach, w tym w Polsce (świadczy o tym wyprzedany koncert na warszawskim Torwarze, który przed nami).

 

Podsumowując: jeśli mam być szczery, zabrakło mi na „RUSH!” trochę więcej eksperymentów. Niektóre utwory brzmią, niestety, jakby stworzono je według określonego wzorca, na autopilocie. A tak przecież być nie musiało – kilka fragmentów najnowszego albumu Måneskin potwierdza, że w muzykach drzemią chęci na pewne kombinowanie. Życzę im, żeby na kolejnym albumie poszli właśnie w tę stronę. W innym przypadku za kilka lat będziemy mówić o nich tylko jako o ciekawostce, która wybiła się na szersze muzyczne wody wyłącznie dzięki Eurowizji, a większość słuchaczy zapomni po prostu o autorach „Zitti E Buoni”.

Ocena [w skali szkolnej 1-6]: 3 księżyce w nowiu

🌑🌑🌑

 

Szymon Bijak

 

Lista utworów:

1. Own My Mind
2. Gossip
3. Timezone
4. Bla Bla Bla
5. Baby Said
6. Gasoline
7. Feel
8. Don’t Wanna Sleep
9. Kool Kids
10. If Not For You
11. Read Your Diary
12. Mark Chapman
13. La Fine
14. Il Dono Della Vita
15. Mammamia
16. Supermodel
17. The Loneliest

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Ten post ma jeden komentarz

  1. Monika

    Dlaczego musimy słuchać tego utworu???
    Utwór niemiły dla ucha ,wymęcza słuchającego !!!
    Twórcy byli chyba w stanie poważnego rozstroju nerwowego kiedy nagrywali ten kawałek .
    Litości ,przestańcie grać to na antenie

Dodaj komentarz