IKS

Scorpions, Tauron Arena, Kraków, 28.05.2022 [Relacja]

scorpions-koncert-relacja

Kilka lat temu muzycy Scorpions ogłosili wszem i wobec, że kończą karierę i wyruszają w pożegnalną trasę koncertową. – Było wiele argumentów przemawiający za tym, żeby już skończyć. Ale wszystkie one zostały przyćmione przez fakt, że koncertowanie sprawia nam wciąż wiele radości – powiedział, w wywiadzie dla „Deutsche Welle”, gitarzysta Matthias Jabs. Nic dodać, nic ująć. Panowie, pomimo metryki, dają takiego czadu, że młodsze ekipy po fachu mogą się od nich wyłącznie uczyć.

Tegoroczny krakowski koncert, podczas którego grupa promowała najnowszy album „Rock Believer”, był już moim trzecim. Wcześniej widziałem Scorpionsów w Łodzi (2015) oraz Gliwicach (2019). Wychodząc z danej hali, za każdym razem, zadawałem sobie jedno pytanie: jak oni to robią, że mają w sobie tyle energii na żywo? Najwidoczniej cały czas napędza ich rock’n’roll. No i oczywiście fani.
 
Muszę przyznać, że widok szczelnie zapełnionej Tauron Areny na kilkanaście minut przed startem wywołał na mojej twarzy spory uśmiech. Wiadomo, i to nie od dziś, że formacja Scorpions cieszy się w naszym kraju ogromna popularnością. Swoje też pewnie zrobił głód koncertowy, który spowodowała pandemia koronawirusa. Zresztą – nawiasem mówiąc – to był mój pierwszy koncert zagranicznego zespołu od… lutego 2020 roku.
 
W związku z tym, ekscytacja sięgnęła zenitu. Gdyby jednak muzycy nie byli w formie, to szybko by pewnie zniknęła. A tak się nie stało. Klaus Meine, Rudolf Schenker, Matthias Jabs, Paweł Mąciwoda oraz Mikkey Dee przez 90 minut zapewnili publiczności prawdziwe rockowe show. Ale czy mogło być inaczej skoro w repertuarze mają takie petardy jak „The Zoo”, „Blackout” czy „Rock You Like a Hurricane”? Nowe utwory z „Rock Believer” zresztą też już brzmią jak klasyki – zwłaszcza „Seventh Sun”, który jest niczym walec, niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze. Skorpiony jednak nie tylko czadem się żywią. W dorobku przecież mają niezapomniane ballady. W Krakowie oczywiście też takowe usłyszeliśmy. Było „Sen Me an Angel” i – na bis – „Still Loving You”. Tauron Arena, w tych momentach, rozbłysła cała od ekranów telefonów komórkowych. To jednak nic przy tym, co wydarzyło się w trakcie nieśmiertelnego „Wind of Change”. Pojawiły się bowiem 50-metrowe flagi Polski i Ukrainy, a tekst został dostosowany do obecnej rzeczywistości („Now listen to my heart/It says Ukraine waiting for the wind of change”). Ciary na całym ciele gwarantowane.
 

Na sam koniec wrócę do samych muzyków. Klaus Meine, który kilka dni temu obchodził swoje… 74. urodziny (otrzymał bukiet róż), śpiewa tak, jakby był 1982, a nie 2022. Rudolf Schenker, ten sam rocznik zresztą, skakał jak szalony. Wulkanem energii jest też perkusista Mikkey Dee. Jego solówka, trwająca dobre kilka minut, wprawiła wszystkich w osłupienie. Na ich tle Paweł „Nasz Człowiek” Mąciwoda oraz Matthias Jabbs wypadli, pod tym względem, nieco blado. Najważniejsze jednak, że swoją pracę instrumentalną wykonali bez zarzutu.

Zanim grupa pojawiła się na scenie w Krakowie, w sieci pojawił się oficjalny komunikat, że ponownie będziemy mogli zobaczyć muzyków na żywo nad Wisłą. W przyszłym roku, również pod koniec maja, Scorpionsi zagrają w łódzkiej Atlas Arenie. Można już teraz w ciemno zakładać, że hala wypełni się bez problemu.
 
 

Szymon Bijak

 
 
Setlista:
1. Gas in the Tank
2. Make It Real
3. The Zoo
4. Coast to Coast
5. Seventh Sun
6. Peacemaker
7. Bad Boys Running Wild
8. Delicate Dance
9. Send Me an Angel
10. Wind of Change
11. Tease Me Please Me
12. Rock Believer
13. New Vision
14. Blackout
15. Big City Nights
 
Bisy
16. Still Loving You
17. Rock You Like a Hurricane
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz