Po czterdziestu latach działalności i osiemnastu albumach James wydają najbardziej przekrojowy zestaw w swojej historii. Nothing But Love to 58 utworów ułożonych chronologicznie, a dwa nowe nagrania dotrzymują kroku materiałowi z poprzednich dekad. Ich najnowszy utwór, „Hallelujah Anyhow”, brzmi wręcz zaskakująco świeżo i przebojowo jak na zespół o tak długim stażu.
Choć James kojarzy się z okresem Madchesteru, od początku byli projektem wykraczającym poza stylistyczne ramy tej sceny. Ich charakterystyczna mieszanka indie, folku, ambientu, elektroniki i rocka oraz gotowość do eksperymentowania sprawiły, że z czasem wypracowali własny, łatwo rozpoznawalny język. Warto dodać, że Tim Booth jest prawdopodobnie jedynym rockowym frontmanem, który nagrał cały album z Angelo Badalamentim — co dobrze pokazuje, jak daleko poza „rockowe” podwórko sięgały ich ambicje. Zestaw dobrze pokazuje tę ewolucję, ale równie mocno podkreśla trwałą siłę emocjonalną ich muzyki. Dla nowych słuchaczy może być idealnym wprowadzeniem do katalogu zespołu, który w Polsce nigdy nie osiągnął statusu kultowego, choć od lat zasługuje na więcej uwagi.

Pod względem lirycznym James pozostają wierni sobie: potrafią pisać o trudnych sprawach w sposób jednocześnie wrażliwy i podnoszący na duchu; poważny, ale niebanalnie melodyjny. To połączenie sprawia, że wiele ich utworów nadal działa tak, jak działało w momencie premiery.
Kolekcję otwiera „What’s The World” z EP-ki Jimone, później coverowane przez The Smiths. Dalej pojawiają się największe single: „Sit Down”, „How Was It For You”, „Getting Away With It”, „Come Home”, „Sound”, „Laid”, „Sometimes”, „Out To Get You”, „Just Like Fred Astaire”, „Born of Frustration”, „She’s A Star” i wiele innych. Składanka prezentuje pełny przegląd ich dorobku — od klasyków po b-side’y (np. „I Defeat”, znakomita współpraca z Sinéad O’Connor). Kompilacja obejmuje także świetne single z ostatniej, wyjątkowo płodnej dekady działalności zespołu — m.in. „Leviathan”, „Many Faces”, „Way Over Your Head” — co tylko potwierdza, że James pozostają w znakomitej formie również dziś.
Warto zwrócić uwagę, że część singli pojawia się tu w swoich niealbumowych, zwykle trudno dostępnych wersjach — często ciekawszych od tych znanych z oficjalnych edycji, surowszych albo po prostu radiowych. Umieszczenie oryginalnego, później praktycznie niedostępnego nagrania „Sit Down” z Rough Trade z 1989 roku odsyła słuchacza do momentu, kiedy nastąpił przełom w ich karierze. Tego typu wyborów jest więcej i stanowią one ważny atut tego boksu. Wydawnictwo ukazuje się w kilku formatach, a część utworów trafia na winyl po raz pierwszy. W kwietniu przyszłego roku zespół rusza w krótką trasę po Wielkiej Brytanii promującą album — ich koncerty od lat uchodzą za wyjątkowe spotkania z publicznością, pełne energii i współdzielonych emocji.
Adam Stankiewicz
Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek. Płytę „Nothing But Love. The Definitive Best Of” możecie zamówić w sklepie Winylowa (tutaj).
Dla osób, które chcą zgłębić dyskografię zespołu polecam:
- Laid (1993) — artystyczny szczyt współpracy z Brianem Eno.
- Pleased to Meet You (2001) — mroczniejszy, dojrzalszy, piękny. Ulubiony album autora tej recenzji.
- Living in Extraordinary Times (2018) — współczesny James w najlepszej możliwej formie, energiczny i bezkompromisowy.
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: