Galeria zdjęć z koncertu Uriah Heep (+ April Wine, Heavy Pettin), który odbył się 9 listopada w Hali Orion we Wrocławiu.
Wieczór zaczął się od Heavy Pettin, którzy wbiegli na scenę jak banda gości, co spóźniła się na imprezę i musiała szybko nadrobić stracony czas. W pół godziny zdążyli dać taki wykład z klasycznego hard rocka, że połowa sali zapomniała, gdzie zostawiła kurtki w szatni. Gitary piszczały, włosy latały, a publiczność w sekundę przeszła z trybu „czekam na gwiazdę wieczoru” na „oho, chyba będzie grubo!”.
Potem wyszli April Wine – Kanadyjczycy, którzy po raz pierwszy grali w Polsce i od razu zachowali się, jakby to był ich drugi dom. Świetne brzmienie, zero tremy i mnóstwo luzu. Wokal czysty jak szkło, solówki z klasą – no i kontakt z publiką taki, że można by im powierzyć opiekę nad niemowlakiem. Widać było, że dobrze im się grało, a publika odwzajemniała to z nawiązką.
A potem… Uriah Heep. Legenda. Instytucja. Zespół, który widział więcej świateł scenicznych niż większość z nas widziała poniedziałków. Ich pożegnalna trasa „The Magician’s Farewell” okazała się czystą magią. Wokal nadal w formie, gitary huczały jak startujący samolot, a klawisze brzmiały tak, że można by nimi otworzyć bramy nieba (lub piekła – zależnie od gustu).
Kiedy poleciało „Easy Livin”, Hala Orbita dosłownie odleciała. Ludzie śpiewali, tańczyli, robili selfie i przypominali sobie, dlaczego rock to nie tylko muzyka, ale stan ducha. A przy „Lady in Black” nawet ludzie przed Halą Orbit kiwali głowami w rytm tego ponadczasowego utworu.
Podsumowując: trzy zespoły, zero gówniarstwa na scenie i jeden wieczór, który przypomniał, że hard rock nie umiera – najwyżej dostaje trochę siwych włosów.
Koncert został zorganizowany przez WiniaryBookings.
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć autorstwa Kateryny Potykun.