IKS

Optical Sun – „Diabeł”[Recenzja] wyd. self-released

Czerwono-czarna okładka i „Diabeł” w tytule płyty nieznanego mi wcześniej zespołu zapala u mnie lampkę ostrzegawczą, gdyż może zwiastować kolejny generyczny metalowy album. Na szczęście już pierwsze kawałki pozwalają zapomnieć o tych uprzedzeniach, bo Optical Sun nagrał album ciekawy, pomysłowy i dość nieoczywisty, biorąc pod uwagę gatunki muzyczne, w ramach których się porusza.

Wprawdzie otwierający płytę, singlowy „Strach”, jeszcze nie obiecuje jakichś większych eksperymentów muzycznych, ale już nadaje kierunek całemu albumowi. Będzie ciężko, a masywnemu sludge’owo/stonerowemu brzmieniu perkusji, dwóch gitar elektrycznych i dwóch basów (!) będzie towarzyszył mocny, gardłowy wokal o dość wyraźnej dykcji, zahaczający w kolejnych kawałkach o pewną teatralność. Dzięki temu bez większego problemu można słuchać tej płyty dla warstwy lirycznej bez konieczności szukania jej w książeczce, czemu sprzyjają jeszcze w stu procentach polskie teksty. Choć tu ostrzegam – nie będzie wesoło.

 

Przekonuje o tym już drugi na płycie „X”. Tempo muzyki zwalnia do bardziej klasycznego doom metalu, pojawiają się po raz pierwszy sample filmowe – wypowiedzi różnych postaci dotyczące samotności i beznadziei. W drugiej części utworu, już szybszej, swoje trzy grosze wtrąca wokalista: „już idę sam/ gdzie koniec drogi, ukojenie ran”. Ostrzegałem, choć fani wymienionych przeze mnie do tej pory gatunków muzycznych pewnie już zacierają ręce.

 

Optical Sun fot. Robert Grablewski

 

Następnie w tekstach idziemy w rozważania religijne, a jeżeli chcemy do muzyki przemycić elementy black metalu, jaki moment nie byłby lepszy niż kawałek o tytule „Mój Bóg nie umarł”? Tytuł przekorny podwójnie, bo w warstwie lirycznej wcale nie jest jakimś wesołym wyznaniem wiary. Ten szybszy fragment płyty kontrastuje z kolejnym na liście „Z głębi ran”, chyba najbardziej doomowym kawałku, o mocno wisielczej atmosferze i niemal apokaliptycznej wymowie.

Chwilą wytchnienia od klimatu albumu jest przełamujący go jakby na dwie części utwór „Morte”. Rytmika w jego pierwszej części przypomina nam o punk rockowym rodowodzie Optical Sun (członkowie tworzyli przez kilkanaście lat punkową grupę Panta Koina), choć po paru minutach zaczynają dominować post-metalowe rozwiązania. A jest ich sporo – utwór pozbawiony jest wokalu i sampli, więc próbuje łapać uwagę słuchacza licznymi przejściami perkusyjnymi i nowymi riffami. I robi to w sposób bardzo udany, na poziomie zespołów grających taką muzykę tylko instrumentalnie. Fani takich grup jak Pelican czy Russian Circles nie powinni być zawiedzeni tą częścią płyty.

 

Po krótkim odpoczynku wracamy znów do tematyki samotności, przemijania i nieuchronności ludzkiego losu w pozbawionym sampli i najbardziej sludge’owym na płycie „Do krwi”, a następnie do mojego ulubionego, celebrującego zobojętnienie utworu „Spowiedź Oszukanego”. Po dość długim, gęstym perkusyjno-filmowym intro muzyka przechodzi w nim w bardziej klasyczny stoner doom, a po 4. minucie pojawia się wyjątkowo świetny riff, który ogrywany jest już między partiami wokalnymi do końca tego najdłuższego na płycie utworu.

 

Optical Sun fot. Paweł Furman

 

Kolejne, ostatnie już na albumie, dwa szybsze utwory zbudowane są pod kątem lirycznym już na samych samplach. Tytułowy „Diabeł” jest ich pełen szczególnie ze źródła o tym samym tytule, czyli kultowego już filmu Andrzeja Żuławskiego. Ciekawostką jest fakt, że zespół uzyskał zgodę na ich wykorzystanie od samego syna twórcy, Xawerego Żuławskiego, również filmowca. Liczne wypowiedzi ekranowych postaci na całej płycie pochodzą również z serialu „Przyłbice i kaptury” Marka Piestraka, który jest ekranizacją powieści Kazimierza Korkozowicza.

Wieńczący płytę utwór „Gasnące Kolory” zaczyna się od dźwięku dzwonów, by przejść w swego rodzaju słuchowisko oparte na samplach mówionych z wymienionych wyżej produkcji. Oparcie muzyki na linii melodycznej z otwierającego album „Strachu” spina tę niewesołą opowieść pewną klamrą i kończy album w tak samo intensywny sposób, jak się zaczął. A właściwie nawet bardziej, co polecam już sprawdzić samemu.

 

Za brzmienie płyty odpowiada Michał Pijocha, który wykonał jej miks i mastering, znany już z pracy przy wydawnictwach Belzebong czy Moonstone. Warto jeszcze wspomnieć o autorach tekstów. Do utworów „Strach”, „Z głębi ran” i „Spowiedź Oszukanego” zostały napisane przez członków Optical Sun, w pozostałych wykorzystano wiersze Kazimierza Ratonia i Zbigniewa Jerzyny. Poezja wydaje się więc pełnić na „Diable” równie istotną rolę, co film czy muzyka, tworząc album wielowymiarowy, który mogę z czystym sumieniem polecić.

 

Adrian Pokrzywka

 

Pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek. Pełny album dostaniesz (tutaj)

 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

 

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz