Galeria zdjęć z drugiego dnia festiwalu Summer Dying Loud, który odbył się w dniach 04-06.09.2025 w Aleksandrowie Łódzkim.
Nadszedł czas na relację z finałowego dnia festiwalu. Pogoda tego dnia nie rozpieszczała – czuć było, że lato naprawdę odchodzi, a tuż za rogiem czai się jesienna szarość i mgła. Idealne tło dla dominujących tego dnia doomowych, eterycznych i ciężkich brzmień głównych gwiazd – widowiskowego Cult of Luna, Venom, a także zamykającego dzień Portal z okultystyczną symboliką. Mgły i ostrego światła na scenie nie brakowało.
Ostatni dzień festiwalu otworzył Deamonolith, którzy odegrali solidny, metalowy set, wprawiający publiczność w odpowiedni nastrój, choć bez większych niespodzianek.
Chwilę później na małej scenie pojawiła się Toń. To był jeden z najbardziej poruszających momentów dnia – post metal z elementami psychodelii i pięknym wokalem Moniki Adamskiej-Guzikowskiej. Występ miał w sobie coś wyjątkowego: zespół zagrał w „powiększonym składzie” – wokalistka spodziewa się dziecka i wręcz promieniała na scenie.
Następnie przyszła kolej na Gallileous, polską formację wracającą do Aleksandrowa Łódzkiego po latach. Zespół z historią sięgającą lat 90-tych, na nowo zabłysnął w 2015 roku płytą „Stereotrip”, gdzie po raz pierwszy pojawił się głos obecnej wokalistki, Anny Pawlus-Szczypior. Stonerowe riffy i melodyjny wokal dobrze wpisały się w klimat ostatniego dnia.
Year of the Goat ze Szwecji przynieśli ze sobą occult rock z subtelnymi elementami doom metalu. Dwa wokale prowadzone w harmonii, teatralna oprawa i chwytliwe riffy sprawiały, że na scenie naprawdę dużo się działo.
Wieczorem sporo emocji przeniosło się do Krypty. Limbes – mało znany projekt z Francji zaprezentował czym jest solidny atmospheric black metal. Vacuous zagrali intensywny set deathmetalowy, który dosłownie rozniósł scenę, był to jeden z najbardziej brutalnych momentów festiwalu. Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się też Darvaza, norwesko-włoski duet blackmetalowy. To koncert, na który czekała cała scena podziemia, ale mała Krypta okazała się zbyt ciasna, by pomieścić wszystkich chętnych. Żal, że nie zobaczyliśmy ich na większej scenie. Impetuous Ritual z Australii zaprezentowali swoją wizję black/death metalu z elementami occult i ritual ambient. Było ekstremalnie, mrocznie i… trochę groteskowo – dla wielu był to bardziej performans niż koncert.
Kiedy dzień chylił się ku końcowi, na scenie głównej zaczął się wielki finał. Najpierw Aura Noir – norwescy mistrzowie black/thrashu. Był to doskonały wstęp przed główną gwiazdą, której przedstawiać nie trzeba – Venom. Cronos na wokalu i basie poprowadził set pełen klasycznych szlagierów zespołu, pokazując, że mimo upływu lat nadal potrafią elektryzować tłumy.
Drugim najbardziej wyczekiwanym koncertem dnia była Cult of Luna. Schowani za gęstą mgłą, przy akompaniamencie potężnych perkusji i gitar, udowodnili, dlaczego królują na scenach największych festiwali. Monumentalny post-metal, eteryczny wokal i gra świateł stworzyły immersyjne, unikatowe doświadczenie.
Ostatni dzień zamykał Portal – australijski zespół grający avant-garde black metal. Ich koncert, osnuty mgłą i światłem był duszny i gęsty. Niestety, na początku zawiódł dźwięk – wokalu prawie nie było słychać. Mimo to, Portal dali z siebie wszystko i zakończyli festiwal w iście mrocznej atmosferze.
Tak zakończył się trzeci dzień Summer Dying Loud – intensywny, różnorodny, pełen kontrastów. Od klasyków metalu po eksperymentalne brzmienia – każdy mógł znaleźć coś dla siebie, a całość była godnym zwieńczeniem tego wyjątkowego festiwalu.
Tekst: Martyny Hordowicz
Poniżej zdjęcia Martyna Hordowicz
Zespoły w kolejności: Portal, Cult Of Luna, Venom, Aura Noir, Year Of The Goat, Gallileous, Deamonolith, Impetuous Ritual, Darvaza, Vacuous, Limbes, Toń