Na początku tego roku, po czterech latach ciszy, powrócił z EPką “Emovere” zespół Obscure Sphinx. Dzieło to zdecydowanie potwierdza ich pozycję jako jednego z najciekawszych przedstawicieli współczesnego post-metalu i sludge’u w Polsce. Warszawcy muzycy przyzwyczaili słuchaczy do wysokiej jakości ich twórczości, w przypadku tego wydawnictwa jest podobnie. “Emovere” to krążek emocjonalny, mroczny i intensywny, będący swoistą podróżą przez esencję wszystkiego co “post”.
Najmocniejszą częścią EPki jest moim zdaniem właśnie ta emocjonalność. Ciężkie przesterowane riffy Aleksandra „Ola” Łukomskiego połączone ze świetnymi partiami perkusyjnymi wręcz wgniatają słuchaczy w ziemię. Wszystko dopełnia wokal Zofii “Wielebnej” Fraś, która po raz kolejny udowodniła moc swojego głosu. Jej wokal jest jednym z bardziej charyzmatycznych na polskiej scenie. Śpiew Fraś potrafi zarówno być delikatny i melodyczny, jak i mocny oraz agresywny. Tę dychotomię słychać bardzo na “As I Stood Upon The Shore”, gdzie te dwa style śpiewania przeplatają się ze sobą. Ten utwór jest zresztą moim ulubionym na całej płycie. Refreny przywodzą na myśl ludowe pieśni. Generalnie słuchając tego krążka, można odnieść wrażenie, jakby niektóre fragmenty były bardzo inspirowane starymi rytuałami i obrzędami. To zdecydowanie na plus, dla kogoś kto lubi takie klimaty, w tym i mnie! Od początku swojej działalności zespół pokazuje, jak ważna jest emocjonalność i duchowość w twórczości Obscure Sphinx.

W muzyce bardzo zwracam uwagę na brzmienie. W swoich recenzjach wielokrotnie narzekałem na przeprodukowane płyty, w których nadmierna zabawa suwakami w programach, moim zdaniem zabierała im duszę. W tym przypadku produkcja jest na najwyższym poziomie.
Słuchając tego krążka nie miałem wrażenia jakby cokolwiek uciekło od strony brzmieniowej. Przester nie jest sztuczny, bębny prawdziwie wgniatają, a wokal jest żywy. Cieszy mnie, że nie jest to klasyczny przypadek z nadmierną produkcją w nowoczesnym metalu. Słychać w tej muzyce duszę. Po którymś odsłuchaniu doszedłem nawet do wniosku, że im bardziej poznaje się to wydawnictwa, tym więcej dostrzega się jego surowość i odkrywa ogrom ukrytych smaczków. Na przykład, mniej więcej w środku “Nethergrove” w tle sprawne ucho usłyszy jakiś dziwny instrument perkusyjny, który dodaje kawałkowi tego rytualnego klimatu, o którym pisałem w akapicie wcześniej. Muszę też wyrazić entuzjazm liniom basu Michała “Bladego” Rejmana, są bardzo rozwinięte i sprawiają, że kompozycje są ciekawsze, a rzadko się zdarza by bas miał taką rolę w post-rocku czy metalu.
Bardzo podoba mi się podejście zespołu do tego wydawnictwa. Mówiła o tym Wielebna w wywiadzie udzielonym dla Noise Magazine.
Te utwory mają przede wszystkich podobać się im, chcieli dać muzykę, z której będą usatysfakcjonowani. Nie chcieli czuć się zmuszeni do niezwłocznego wydania pełnego LP. Jest to moim zdaniem najzdrowsze podejście do swojej twórczości – to przede wszystkim artysta powinien być zadowolony ze swojej pracy i mieć pełną wolność, odnośnie do publikowania treści.

Obscure Sphinx pokazuje, że post-metal może być nie tylko ciężki i mroczny, ale także piękny i poruszający. To zdecydowanie jeden z tych krążków, które zostają ze słuchaczem na długo po zakończeniu odtwarzania. Dla fanów gatunku – pozycja obowiązkowa. Dla pozostałych – doskonały punkt startowy do odkrywania świata post-metalu i muzyki atmosferycznej. Wiadomo, nie jest to pozycja rewolucyjna, jednak dalej jest to kawał świetnej rozrywki i ciężkiego grania.
Ocena: 5,5/6
Mikołaj Narkun
pamiętajcie, żeby wspierać swoich ulubionych artystów poprzez kupowanie fizycznych nośników, biletów na koncerty oraz gadżetów i koszulek. “Emovere” możecie nabyć w formie cyfrowej na bandcamp zespołu (tutaj) .
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: