Druga płyta Nowakowsky’ego „ONA”, to album o szeroko rozumianych relacjach damsko-męskich, czasami niekoniecznie łatwych. Co ciekawe – powstawał równocześnie z debiutem – długogrającym „Dziś jestem tu”, o którym opowiadał nam na łamach SztukMixa już 2 lata temu. W poniższej rozmowie przybliżył nam okoliczności nowego wydawnictwa.
MM: Czy płyta „ONA” traktuje o jednej osobie/kobiecie?
MN: Nic podobnego! To zbiór obserwacji, doświadczeń, opowiadań ludzi… Generalnie taka opowieść o różnych damsko męskich relacjach.
MM: Słuchając jej, mam wrażenie, że to dość osobista opowieść.
MN: Te piosenki napisał jeden autor, więc muszą składać się w jedną całość (śmiech).
MM: Ale dostrzegam też dość niejednoznaczny stosunek podmiotu lirycznego do partnerki w tych utworach.
MN: Tak jak mówiłem – adresatem nie jest ani jedna, ani też żadna konkretna osoba.
MM: Skąd w takim razie tematyka relacyjna na całej płycie?
MN: Fakt, przez ostatnie 4 lata trochę się u mnie działo w życiu związkowym, co też skłoniło mnie do wielu przemyśleń i często do rozmów z różnymi ludźmi na temat problemów w relacjach. Wykładnią tego było swobodne pisanie, ale tylko w tym temacie.
MM: Na „Dziś jestem tu” nie było na to przestrzeni?
MN: Nie było. „Dziś jestem tu” to inny etap życia, który na szczęście udało się zamknąć.
MM: To, co zatem działo się między oboma płytami?
MN: Tak naprawdę w momencie wydania płyty „Dziś jestem tu”, miałem już gotowe 3/4 płyty „ONA”, więc te okresy się nałożyły. Praktycznie nie ma czasu pomiędzy nimi.
MM: Dzieli je jednak ponad rok. To było zamierzone?
MN: Nie, jednak wydanie muzyki to długi proces i pomimo tego że – jak wspominałem – płyta była gotowa już rok temu, to w trakcie robiłem poprawki. Na sam miks i mastering czekałem w kolejce chyba z osiem miesięcy.
MM: „ONA” wydaje się jeszcze bardziej melodyjna i piosenkowa od debiutu. Mówisz, że to utwory z tego samego okresu, a tymczasem różnice są znaczące. Z czego to wynika?
MN: Nie nie, to nie piosenki z tego samego okresu. Płyta „Dziś jestem tu” została skończona w listopadzie 2022 roku, a piosenki na niej zawarte, to zbiór utworów pisanych przez kilkanaście lat. Do czasu wydania tego albumu, czyli do czerwca 2022 roku miałem już skończone 3/4 płyty „ONA”, ale to miało być coś dojrzalszego, radiowego, spójnego i bardziej przemyślanego.
MM: No właśnie – w dodatku spina się w dość spójną narrację.
MN: I jak widać świadczy to o tym, jak bardzo to przemyślane.
MM: Czy to znaczy, że kolejną płytę masz już też gotową?
MN: W zasadzie tak, ale nie jest to moja solowa płyta. To nowy projekt, w którym jestem instrumentalistą i producentem.
MM: Myślisz zatem o kolejnej?
MN: Tak, myślę, ale muszę zebrać siły do napisania nowego materiału. Mam kilka pomysłów, ale bieżący rok był tak intensywny, że chce odpocząć od tworzenia, a skupić się na trasie koncertowej
Rozmawiał Maciej Majewski
Obserwuj nas w mediach społecznościowych:
.