English version below/Angielska wersja niżej !!!
While She Sleeps to brytyjski zespół metalcore’owy pochodzący z Sheffield w Anglii, w składzie: Lawrence „Loz” Taylor – wokal, Sean Long – gitara prowadząca, Mat Welsh – gitara rytmiczna, wokal wspierający, Aaran McKenzie – gitara basowa oraz Adam Savage – perkusja. Ich muzyka łączy elementy metalcore’u z melodyjnymi wokalami, agresywnymi riffami i intensywnymi partiami perkusji. Z wokalistą zespołu, Lozem Taylorem porozmawiałam o albumie „Self Hell”, występach na żywo oraz kondycji jego głosu. Zespół już 11 listopada zagra w warszawskiej „Progresji”.
Małgorzata Maleszak-Kantor: Wasz album wyszedł w marcu. Jakie są reakcje do tej pory?
Lawrence „Loz” Taylor: Niesamowite, naprawdę pozytywne. Wiedzieliśmy, że wydanie tego albumu może wywołać pewne poruszenie, bo to trochę nowy kierunek dla nas. Ale teraz, kiedy ludzie mieli szansę posłuchać tych utworów na żywo i w połączeniu z naszymi innymi kawałkami, wygląda na to, że naprawdę zaczynają je lubić.
MMK: Myślisz, że te utwory brzmią inaczej na żywo w porównaniu do wersji studyjnej?
Loz: Zdecydowanie. Na koncertach zawsze jest ta wyjątkowa energia, którą trudno uchwycić na nagraniu. Weźmy na przykład “Self Hell,” nasz pierwszy singiel z albumu. Ludzie mogli się zastanawiać, jak to zabrzmi na żywo, ale kiedy poczują energię koncertu, wszystko zaczyna się łączyć. Myślę, że ten album bardziej odzwierciedla nasze występy na żywo. Chodzi mniej o to, żeby dopasować się do schematu metalcore, a bardziej o pokazanie, kim naprawdę jesteśmy i ile radości mamy z występowania. Ta energia jest obupólna – pochodzi nie tylko od nas, ale także od publiczności. Teraz, gdy album już się przyjął, słyszymy od fanów, że to ich ulubiony.
MMK: I skoro fani znają te utwory lepiej, to zgaduję, że jest też większe zaangażowanie tłumu.
Loz: Dokładnie!
MMK: Wspomniałeś, że ten album wydaje się inny. Czy możesz opowiedzieć o procesie twórczym?
Loz: Jasne. Największą różnicą przy tym albumie jest to, że to chyba nasza największa współpraca jako zespołu. Każdy miał swój wkład, co nie jest łatwe przy napiętym harmonogramie tras. Zazwyczaj piszemy dużo na komputerach. Tym razem jednak mieliśmy okazję spotkać się w studiu, pobawić się i naprawdę zrobić z tego wspólny wysiłek. Dlatego słychać tu tak zróżnicowany dźwięk; to wynik unikalnych wkładów każdego z nas.
MMK: Czy proces przebiegał gładko, czy napotkaliście jakieś wyzwania?
Loz: Tak naprawdę było o wiele łatwiej niż zwykle. Przy wcześniejszych albumach zawsze były jakieś trudności—problemy zdrowotne, osobiste sprawy—które wpływały na nasze pisanie. Tym razem po prostu cieszyliśmy się, że jesteśmy razem i pracujemy w studiu. Wiesz, przy pierwszym albumie masz całe swoje życie pełne doświadczeń, które możesz wykorzystać. Ten album odzwierciedla ten przepływ życia—emocje, zmagania, radości, wszystko razem. Kiedy przeglądam swoje notatki z tekstami, to jak oglądanie dziennika! I właśnie taki jest nastrój “Self Hell”—porusza różne emocje, utwór po utworze.
MMK: Ta zmiana perspektywy brzmi ciekawie. Czy powiedziałbyś, że brzmienie również się zmieniło?
Loz: Zdecydowanie. Myślę, że mamy szczęście jako zespół, ponieważ nawet gdybyśmy nagrali album country, ludzie nadal rozpoznaliby to jako While She Sleeps. Jesteśmy bardzo świadomi, żeby nie wtapiać się w to, co jest modne, zwłaszcza w metalcore, gdzie wiele zespołów zaczyna brzmieć podobnie. Tym razem postawiliśmy na brzmienia, które są dla nas nostalgiczne—są akcenty Britpopu, trochę drum and bassu, nawet vintage’owe sample. Chcieliśmy uniknąć naśladowania trendów i stworzyć coś wyjątkowego.
MMK: Ale czy są zespoły, które nadal inspirują wasze brzmienie?
Loz: O tak, na pewno. Zespoły takie jak Mastodon, Underøath, Gojira, nawet So Below, ten mroczny ambient pop—wszystko to jest inspirujące. Myślę, że wielu artystów, zwłaszcza w metalcore, słyszy coś, co im się podoba, i po prostu to powtarza. My różnimy się w tym względzie. Zawsze skupialiśmy się na byciu sobą, nie tylko naśladowaniu tego, co jest popularne. Nawet z naszym pierwszym EP, podczas gdy wszyscy inni śpiewali o agresji i szoku, my poszliśmy inną drogą. Chcieliśmy oddać hołd tym, którzy byli przed nami, i opowiadać historie, które są prawdziwe. I myślę, że nasi fani dostrzegają, że nie próbujemy po prostu być modni.
MMK: Wasz proces twórczy wydaje się być bardzo naturalny.
Loz: Myślę, że tak, ale praca w zespole nauczyła nas też wiele o kompromisie. Każdy z nas ma inne pomysły i to może być trudne do pogodzenia. Jesteśmy razem od dawna, więc nauczyliśmy się, jak szanować wizje innych, a jednocześnie popychać się do tworzenia czegoś unikalnego. To połączenie zabawy, ciężkiej pracy i determinacji.
MMK: Masz ulubioną piosenkę z “Self Hell” do śpiewania na żywo?
Loz: “Leave Me Alone” to jeden z tych utworów, które jeszcze nie wykonywaliśmy na żywo, ale planujemy to na nadchodzącej trasie. “Enemy Mentality” to kolejny, na który jestem podekscytowany. A potem jest “Radical Hatred, Radical Love,” który jest dla mnie wyjątkowy, ponieważ napisałem go na gitarze akustycznej—tekst i wszystko. Ale teraz moim ulubionym kawałkiem do grania jest “Rainbows.” Na żywo brzmi naprawdę potężnie.
MMK: Wkrótce wystąpicie w Polsce. Czego mogą spodziewać się fani?
Loz: Zawsze wychodzimy na scenę z poczuciem mnóstwa energii i pasji. Fani mogą na pewno na to liczyć, a my uwielbiamy kameralność mniejszych klubów.
MMK: Czy istnieje szansa, że występ zerwie dach? (śmiech)
LT: Miejmy nadzieję, że budynek wytrzyma! (śmiech) Ale tak, na pewno przyniesiemy energię. Z tego co wiem, gramy też w Dzień Niepodległości Polski, co brzmi fajnie.
MMK: Tak, właśnie chciałam ci to powiedzieć. A mówiąc o koncertach, jak się do nich przygotowujesz?
Loz: Ja głównie dbam o głos. Robię rozgrzewki wokalne, staram się być aktywny i zdrowy. Miałem już kilka operacji głosu, więc nauczyłem się na własnych błędach, żeby o siebie dbać. Obecnie chodzi o utrzymanie zdrowia wokalnego i cieszenie się miastami, które odwiedzamy.
MMK: Technika, którą stosujesz, brzmi intensywnie. Stąd operacje?
Loz: Tak, a także trochę styl życia rock and rolla nie pomagał. Ale pracowałem z trenerami wokalnymi, jak Melissa Cross, która jest niesamowita w nauczaniu ekstremalnych technik wokalnych. Uczyła takich jak Randy Blythe i Keith Buckley. Pomogła mi znaleźć równowagę między techniką a pasją i teraz jestem w dobrym miejscu. Byłem też u Davida Gonzaleza, chyba tak się to nazywa, z Extreme Vocal Institute. Odwiedziłem go, kiedy byłem ostatnio w Stanach.
MMK: Co dalej po tej trasie?
Loz: Cóż, już wymyślamy nową muzykę. Mamy pewne pomysły, nad którymi pracujemy, i możliwe, że przyszły rok przyniesie trasy po Ameryce. Zawsze piszemy i idziemy naprzód, więc wkrótce można spodziewać się czegoś nowego. Jestem podekscytowany nowymi kierunkami naszej muzyki.
MMK: Czekam z niecierpliwością na nowe utwory. Dzięki za rozmowę!
Loz: Dziękuję! Było mi miło cię poznać!
Rozmawiała Małgorzata Maleszak-Kantor
ENGLISH VERSION
While She Sleeps is a British metalcore band from Sheffield, England, featuring Lawrence „Loz” Taylor on vocals, Sean Long on lead guitar, Mat Welsh on rhythm guitar and backing vocals, Aaran McKenzie on bass guitar, and Adam Savage on drums. Their music combines elements of metalcore with melodic vocals, aggressive riffs, and intense drumming. I spoke with the band’s vocalist, Loz Taylor, about the album Self Hell, live performances, and the condition of his voice. The band will perform in Warsaw’s „Progresja” on November 11.
MMK: Your album came out in March. How has the response been so far?
Lawrence „Loz” Taylor: It’s been amazing. The reaction has been really positive. We knew releasing the record might stir things up a bit since it’s a bit of a new direction for us. But now that people have had a chance to experience these songs live and in the mix with our other music, it feels like they’re really getting it.
MMK: Do you think the songs have a different feel live compared to the recording?
Loz: Absolutely. There’s always this unique energy in a live show that’s tough to capture on a record. Take “Self Hell,” for instance—our first single from the album. People might have wondered how it’d translate live, but once they feel the live energy, it clicks. I think the album is more reflective of our live shows now. It’s less about fitting into a metalcore mold and more about showing who we really are and the fun we have performing. The energy is mutual too; it’s not just from us but also from the crowd. Now that the album has sunk in, we’re hearing from fans that it’s their favorite one we’ve put out so far.
MMK: That sounds fantastic! And with fans knowing the songs better, I’m guessing there’s more crowd engagement too?
Loz: Exactly!
MMK: You mentioned this album feels different. Can you tell me about the creative process behind it?
Loz: Sure. The biggest difference with this record is that it’s probably our most collaborative work as a band. Everyone contributed, which isn’t always easy with a hectic touring schedule. Usually, we end up writing a lot on our laptops. But this time, we had the chance to get together in the studio, play around, and really make it a joint effort. That’s why you hear such a diverse sound; it’s the result of each of us bringing something unique to the mix.
MMK: Was the process smooth, or did you face any challenges?
Loz: Actually, it was a lot smoother than usual. With previous records, there was always some challenge—health issues, personal losses—that affected our writing. But this time, it was just fun being together and working in the studio. You know, when you write your first album, you’ve got your whole life’s worth of experiences to draw from. This album reflects that ebb and flow of life—emotions, struggles, joys, all wrapped together. When I look through my lyric book, it’s like seeing the highs and lows of life laid out. One day, I’m grateful and inspired; another, I’m down. It’s a bit like looking through a journal! And that’s the feel of “Self Hell”—it moves through those different emotions song by song.
MMK: That shift in perspective sounds really deep. Did the sound change as well?
Loz: Definitely. I’d say we’re lucky as a band because, even if we wrote a country album, people would still recognize it as While She Sleeps. We’re very aware of not just blending into what’s trendy, especially in metalcore, where a lot of bands are starting to sound alike. This time, we leaned into sounds that feel nostalgic for us—there are hints of Britpop, some drum and bass, even vintage sampling. We wanted to avoid following a trend and, instead, make something uniquely ours.
MMK: But are there bands that still inspire your sound?
Loz: Oh yeah, absolutely. Bands like Mastodon, Underøath, Gojira, even So Below, this kind of ambient dark pop—it’s all inspiring. I think a lot of artists, especially in metalcore, hear something they like and just replicate it. We’re different in that way. We’ve always focused on being ourselves, not just imitating what’s popular. Even with our first EP, while everyone else was singing about aggression and shock, we took a different route. We wanted to honor those who came before us and to tell stories that felt real. And I think our fans can tell we’re not just trying to be trendy.
MMK: It sounds like your creative process is really natural.
Loz: I’d say so, but working as a band has taught us a lot about compromise too. Each of us has different ideas, and navigating that can be challenging. We’ve been together a long time, so we’ve learned how to respect each other’s visions while still pushing ourselves to create something unique. It’s half fun, half hard work and determination.
MMK: Do you have a favorite song from “Self Hell” to perform live?
Loz: “Leave Me Alone” is a big one we haven’t performed live yet but plan to on the upcoming tour. “Enemy Mentality” is another one I’m excited about. And then there’s “Radical Hatred, Radical Love,” which is special for me because I wrote it on an acoustic guitar—lyrics and all. But right now, “Rainbows” is my favorite to play. It’s just so powerful live.
MMK: You’ll be performing in Poland soon. What should fans expect?
Loz: We always hit the stage feeling like underdogs, so we bring a ton of energy and passion. Fans can definitely expect that, and we love the intimacy of smaller clubs,
MMK: Any chance it’ll blow the roof off?
LT: (Laughs) Hopefully, the building stays up! But yeah, we’ll definitely bring the energy. Plus, I think we’re playing on Polish Independence Day, which is pretty cool.
MMK: Yes, I was about to tell you that. Speaking of live shows, how do you prepare for them?
Loz: For me, it’s all about keeping my voice in shape. I do vocal warm-ups, stay active, and try to stay healthy. I’ve had a few vocal surgeries in the past, so I’ve learned the hard way to take care of myself. Nowadays, it’s all about maintaining vocal health and just enjoying the cities we visit.
MMK: The technique you use sounds intense, so that explains the surgeries?
Loz: Yeah, and also a bit of the rock-and-roll lifestyle didn’t help. But I’ve worked with vocal coaches like Melissa Cross and , who’s amazing at teaching extreme vocal techniques. She’s taught some of the best, like Randy Blythe and Keith Buckley. She’s really helped me find a balance between technique and passion, and I’m in a good place now. And then also I went to see David Gonzalez, I think it’s called, of Extreme Vocal Institute. I went to see him while I was in the States last.
MMK: What’s next after this tour?
Loz: Well, we’re already brainstorming new music. We’ve got some ideas we’re working on and possibly some American tours next year. We’re always writing and pushing forward, so expect some new stuff soon. I’m excited to see where our music goes from here.
MMK: Looking forward to hearing it. Thanks so much for the chat!
Loz: Thank you! It was great to meet you!
Małgorzata Maleszak Kantor
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: