IKS

Fontaines D.C. [Rozmowa, Interview]

English version below/Angielska wersja niżej !!!

Fontaines D.C. to irlandzki post-punkowy zespół z Dublina, którego członkami są Grian Chatten (wokal), Carlos O’Connell (gitara), Conor Curley (gitara), Conor Deegan III (bas) i Tom Coll (perkusja). Już 23-ego sierpnia ukaże się czwarty album zespołu, zatytułowany „Romance”. Z gitarzystą zespołu, Conorem Curleyem rozmawiałam m.in. o powstawaniu albumu, trasie z Arctic Monkeys oraz planach na przyszłość.

 

Małgorzata Maleszak-Kantor: Jak się czujesz po dwóch koncertach, które odbyły się w Polsce w czerwcu?

 

Conor Curley: Były świetne. Naprawdę podobała mi się ta trasa i bardzo podobało mi się być w tej części Europy. Mam wrażenie, że młodzi ludzie tutaj są naprawdę fajni, albo ludzie, którzy przychodzili na nasze koncerty wyglądali naprawdę fajnie, więc tak, bardzo mi się podobało.

 

 

MMK: Planujecie do nas wrócić?

 

CC: Myślę, że tak. Jestem beznadziejny w kwestii znajomości naszych planów, ale tak przypuszczam.

 

zdj. materiały promocyjne

 

 

MMK: Teraz chciałabym porozmawiać z Tobą o waszym nowym albumie „Romance”, bo zbliża się jego premiera. Będzie wydany 23 sierpnia. Możesz powiedzieć naszym czytelnikom, czego mogą się spodziewać?

 

CC: Hmm, powiedziałbym, że ten album jako całość różni się dość znacząco od muzyki, którą wydawaliśmy wcześniej. Myślę, że jeśli weźmiemy nasze trzy albumy jako pewną całość, to ten album jest jakby początkiem czegoś nowego. Myślę, że przyjęliśmy dużo więcej brzmień, które bardzo nam się podobały, gdy byliśmy nastolatkami, takie jak brzmienia rockowe z  lat dwutysięcznych, które oglądaliśmy w telewizji. Jest on po prostu bardziej nowoczesny niż nasza muzyka na poprzednich trzech albumach.

 

 

MMK: Czy jesteś zadowolony z waszej pracy?

 

CC: Tak, bardzo. Jestem naprawdę, naprawdę dumny z tego, co stworzyliśmy. W tej chwili jest to zdecydowanie moje ulubione dzieło, ale zawsze tak mam, kiedy coś jeszcze nie zostało wydane, bo nadal czuję, że trochę je chronię. Czuję, że bardziej mam je na własność, dopóki nie zostanie wypuszczone na świat.

 

 

MMK: Jakie inspiracje, muzyczne lub inne, miały wpływ na waszą pracę nad tym albumem?

 

CC: Dużym wpływem na ten album była kinematografia, zwłaszcza seria filmów „The Pusher”. Duży wpływ miały też anime, takie jak „Cowboy Bebop” i filmy Studia Ghibli. Muzycznie, staraliśmy się uchwycić ten rockowy dźwięk z początku lat dwutysięcznych, jak u Deftones, szczególnie utwór „Change (In the House of Flies)”. Połączyliśmy to z bardziej współczesnym popem, takim jak Shygirl i Eartheater, oraz industrialnymi dźwiękami elektronicznymi i automatami perkusyjnymi, których wcześniej nie używaliśmy. Nasza muzyka zawsze nawiązywała do lat 80. i 90., a teraz chcieliśmy połączyć wpływy rocka z lat dwutysięcznych z czymś, co uważamy za bardziej współczesne. To jest o wiele trudniejsze i bardziej ryzykowne, bo muzyka z przeszłości jest już znana i oceniona, a współczesna muzyka nie została jeszcze wystarczająco skrytykowana, by wiedzieć, czy jest naprawdę dobra, czy nie. To dziwne uczucie próbować tworzyć coś, co uważa się za nowoczesne. Kochamy piosenki z przeszłości, bo było ich mniej, a teraz mamy ogromną ilość muzyki. Trudno powiedzieć, co będzie hitem czy klasykiem, rozumiesz?

 

 

 

MMK: Tak, w pełni rozumiem Twoje obawy.

 

CC: Wiesz, muzyka z przeszłości… Kiedy The Smiths wydawali swoją muzykę, musiało to być wielką zmianą w tamtym czasie, aby uznać ten rodzaj new romantic za popularną muzykę, ponieważ wcześniej nie było czegoś takiego. Z rozwojem technologii muzycznej i nagrań, wszystko brzmiało inaczej niemal co rok lub co dwa lata.

 

 

MMK: To był wasz pierwszy album z producentem Jamesem Fordem. Możesz powiedzieć coś o tej współpracy i procesie tworzenia albumu?

 

CC: Mieliśmy zasób pomysłów na następny album po ostatniej trasie i rozmowach o tym, co nas inspiruje i jak chcielibyśmy, żeby brzmiał album. Pojechaliśmy do studia w Londynie. Tylko nasza piątka przez cztery tygodnie, żeby pisać. To był pierwszy raz, kiedy robiliśmy to w taki sposób. Zazwyczaj spotykaliśmy się w sali prób z instrumentami i może nagrywaliśmy na końcu jakieś surowe demo, ale tym razem pracowaliśmy nad muzyką, nagrywaliśmy ją od razu i aranżowaliśmy resztę siedząc za stołem w studiu, mogąc ciągle wszystko zmieniać. A potem James Ford przyszedł, kiedy mieliśmy to, co uważaliśmy za gotowy album, a następnie pojechaliśmy do Francji na trzy tygodnie, żeby nagrać album z nim. Próbowaliśmy pokazać mu świat tego albumu. To jest klasyczna współpraca między zespołem, a producentem – próbuje się wyjaśnić, dokąd chce się iść, a potem ufać producentom, że mają umiejętności, żeby tam dotrzeć w najkrótszy, ale najbardziej efektywny sposób. James Ford jest niesamowitym artystą sam w sobie, niesamowitym muzykiem. Jego umiejętność uzyskiwania dźwięków i jego styl produkcji były naprawdę czymś niesamowitym. Współpraca między nami naprawdę, naprawdę się udała.

 

 

MMK: Dobrze to słyszeć. Teraz moje pytanie dotyczy tytułu albumu – „Romance”. Dlaczego ten tytuł?

 

CC: Grian miał pomysł, żeby album nazwać „Romance” już jakiś czas temu, może pod koniec ubiegłego roku. Myślę, że to było po prostu takie słowo, które nas gdzieś przeniosło. Z tego powstał tytułowy utwór „Romance” i linia tekstu mówiąca o tym, że może romans to miejsce, co dobrze pasuje do koncepcji albumu. Zamiast opisywania konkretnych miejsc, w których byliśmy, ten album ma więcej fikcyjnych miejsc, a jednym z nich jest właśnie „romance”. To się kręci wokół siebie, bo można pisać romantycznie albo myśleć o tym, co jest romantyczne. Chcieliśmy mieć jedno słowo, które wszyscy znają jako tytułowy utwór, co było dla nas czymś nowym i odzwierciedlało nowoczesność, którą próbowaliśmy osiągnąć.

 

 

MMK: Wasze koncerty na żywo są bardzo energetyczne. Jak przygotowujecie się do trasy lub koncertu?

 

CC: Kiedyś to było raczej siedzenie i słuchanie muzyki, ale teraz jest trochę bardziej fizyczne, jak przygotowanie się do meczu piłkarskiego, co jest dość zabawne. Czuję, że to pomaga w wejściu w nastrój przed występem. Zwłaszcza że teraz sceny są dużo większe, więc występ jest bardziej wymagający fizycznie niż kiedyś.

 

zdj. Simon Wheatley

 

 

MMK: Muszę zapytać o waszą trasę z Arctic Monkeys. Jak to było? Możesz podzielić się jakimiś wspomnieniami z tej trasy?

 

CC: Jednym z najbardziej niesamowitych momentów było kiedy zobaczyłem, jak grają utwór „From the Ritz to the Rubble”, który kiedyś coverowałem w moim zespole jako nastolatek. Wysłałem wtedy filmik do jednego z chłopaków, z którymi grałem w tamtym zespole w moim rodzinnym mieście. To było niesamowite uczucie, bo teraz widzę, że dokonałem tego, wiesz? Wreszcie mogłem ich zobaczyć grających ten utwór. Kiedyś wydawało się to niemożliwe, żeby takie coś zobaczyć, mając ograniczone środki. To był naprawdę potężny moment. Poza tym spędzanie czasu z nimi po koncercie i patrzenie jak grają dla siebie nawzajem, co jest dokładnie tym, co my robimy za sceną. To sprawiło, że czuliśmy, że robimy coś dobrze, że pomysł zespołu przyjaciół, którzy dzielą ze sobą muzykę i pasję, działa również w większym zespole.

 

 

MMK: To naprawdę niesamowite, że grałeś ich cover i twoim marzeniem było ich zobaczyć, a teraz dzieliliście scenę.

 

CC: Tak, to naprawdę fajne.

 

 

MMK: Ostatnie pytanie, klasyczne: jakie są wasze plany na przyszłość?

 

CC: Po prostu promowanie tego albumu na trasie, próba przyniesienia go na cały świat i naprawdę czerpanie z tego radości. Myślę, że teraz, w tym momencie naszej kariery, chcemy po prostu iść tam, cieszyć się tym i pokazać ludziom, czym jest ten album, przez całą trasę. Chcemy naprawdę dać ludziom, którzy kupują bilety, to doświadczenie. Jestem naprawdę dumny, że mogę to zrobić. To wszystko, czego teraz chcę. Kiedy to się skończy, wrócę do domu i znów będę pisać muzykę. To jest piękne życie, więc jestem szczęśliwy.

 

 

MMK: Dziękuję bardzo za rozmowę.

 

CC: Dziękuję bardzo. Trzymaj się.

 

Rozmawiała Małgorzata Maleszak-Kantor

 


 

fontaines-dc-rozmowa

 

ENGLISH VERSION

 

Fontaines D.C. is an Irish post-punk band from Dublin whose members are Grian Chatten (vocals), Carlos O’Connell (guitar), Conor Curley (guitar), Conor Deegan III (bass), and Tom Coll (drums). Their fourth album titled „Romance” is set to be released on August 23rd. I spoke with the band’s guitarist, Conor Curley, about the album’s creation, their tour with Arctic Monkeys, and their future plans.

 

Małgorzata Maleszak-Kantor: How do you feel after the two concerts that took place in Poland in June?

 

Conor Curley: I loved them. I loved that whole run that we were on and I really enjoyed being in that part of Europe. I feel like the young people over there at the moment are really cool or people who came to our gig looked really cool. So yeah, I really loved it.

 

 

MMK: Are you planning to come back to us?

 

CC: I think so, yeah. I’m terrible for knowing our plans, but I assume so.

 

fot. promo

 

MMK: So now I want to talk with you about your new album, because it’s coming soon. It will be released on 23rd of August and it’s entitled „Romance”. Can you tell our readers what they can expect?

 

CC: Um, I’d say the album as a whole is quite different to the music that we’ve released in the past. I think if you consider our first three albums as kind of part of the set, then this album is kind of the start of something new for us. I think we kind of embraced a lot more sounds that maybe we were really into when we were teenagers, like a lot more kind of rock sounds from the 2000s and stuff like that, that we would have seen on TV.  It’s just a little bit more modern than the kind of music that we were making in the past three albums.

 

 

MMK: Are you satisfied with your work?

 

CC: Yeah, I love it. I’m really, really proud of it. At the moment, it’s definitely my favorite bit of work that we’ve been involved in. But I think that’s always the same when it’s unreleased, because I still feel like kind of protective over it. I still feel a lot more ownership over it that kind of sacrifice whenever it is released onto the world.

 

 

MMK: What influences, musical or otherwise, have shaped your work on this album?

 

CC: So a big influence for this record was cinema, especially a collection of films called “The Pusher” series, which are Danish films, a lot of anime influences, “Cowboy Bebop” and Studio Ghibli anime stuff. Musically, I think we were trying to do that kind of rock sound from the early 2000s, like a lot of Defttones, especially like the feeling of that song “Change (In the House of Flies)”. Yeah, that mixed in there. And then a lot more kind of contemporary pop stuff, like Shygirl and Eartheater and industrial electronic sounds and drum machines and stuff that we just hadn’t really used before. I think our music was kind of always looking to, whether it’d be like 80s alternative or 90s alternative, I think we wanted to use those influences of the 2000s rock stuff, but also try to make something that was what we considered maybe more just modern and more of our time, which is a lot scarier. It’s a lot scarier to do that than to kind of lean on the past, because music of the past is so cemented in what it is. But music now, you know, it hasn’t been critiqued enough yet to have been known if it’s like really good yet or not. So it’s like a weird thing to try and make stuff that you consider modern. And also, we actually love the songs from the past because there were less of them and now we have a lot of music. So it’s actually difficult to tell that something is a hit or something will be a classic one. You know what I mean?

 

 

MMK: Yeah, I understand your worries.

 

CC: That’s, you know, the stuff of the past. When The Smiths were releasing their sounding music that must have been such a change at that time in music to consider that kind of new romantic stuff or that kind of sound being popular music back then because there hadn’t been anything like that before. Especially with the development and music technology and recording. Everything was sounding different, like almost every one or two years.

 

 

MMK: It was your first album with producer James Ford. Can you tell me something about this cooperation and the process of creating the album?

 

CC: Well, so we all had a kind of stockpile of ideas that we wanted to work on the next record from being on tour a little bit last year and from talking within ourselves or talking about the stuff that we were into and what we maybe wanted the album to sound like. And that kind of accumulated in. We went to a studio in London, just the five of us for four weeks to write. It was the first time we’d ever done it like that. Usually we go to a rehearsal room where it’s just the five of us looking at each other with our instruments and then, maybe record a kind of rough demo at the end, but with this one, we’d work on a bit of music, get it to a certain degree and then record immediately. Then, arrange the rest of it while sitting behind the desk in the studio and be able to chop and change. And yes, I think the development in our own abilities. Before we’d always try to keep the parts to a minimum so that we could transfer into it being live very easily, but with this, we kind of just wanted to develop as many layers and as many parts and  different keys and stuff as we could to service the songs and then just figure it out later. Then James Ford came once we had had what we’d considered the album finished and we went to France for three weeks and recorded the album with him. We’re trying to explain to him what the world of the album was. That’s the kind of classic cooperation between band and producer trying to explain where you want to go and then trusting in them to have the abilities to go there in the shortest, but the most proficient way. James Ford is an incredible artist in his own right, incredible musician. Also, his ability to get sounds and his production style was really something amazing. The collaboration between the both of us really, really worked well.

 

 

MMK: I’m glad to hear that. Okay, now my question is about the title of the album – “Romance”. Why this title?

 

CC: Grian had the idea for the album being called Romance a while ago, maybe like at the end of last year. I think it just was like one of those words that take you somewhere. And from that, writing a little bit of music, you know, that became the title track “Romance” and having the line that maybe “romance” is a place and it kind of fits in with the album being. Instead of like another records writing about the actual places that we were in in our lives, this one has a little bit more about a fictional place and that place being “romance”. Those two things revolving around each other, because you can write romantically or like what is the romantic idea. And then maybe even flipping on its head of like considering things that maybe you wouldn’t normally consider romantic as romance and stuff. I think just as having one word that everyone knows as the title track was just different for us. It just reflected the modernity that we were trying to look for as well.

 

 

MMK: Your live performances are very energetic. How do you prepare for a tour or a live show?

 

CC: It used to be sitting around. We just be listening to tunes, but it’s definitely gotten a little bit more physical now and kind of warming up for like a football match or something, which is kind of funny. I feel like when you do that and you go on stage and then you’re ready to move and just getting into that performance part of it. Especially the stages are so much bigger now that your performance is a lot bigger of like a semi circumference in front of you. Yeah, it’s just become a lot more of a physical thing than it was before.

 

fot. Simon Wheatley

 

 

MMK: I have to ask about your tour with Arctic Monkeys. How did it go? Can you share some memories from the tour?

 

CC: Memories from the tour. One of the most amazing thing was seeing them play a song called “From the Ritz to the Rubble” that I used to cover in my band when I was a teenager. I sent a video to one of the guys that I used to play in that band with in my hometown when I was younger. It’s a really powerful feeling like I’ve made it, you know. I’m finally watching them do it. The idea of back then of actually going to see them play, like coming from where I come from would have seemed ridiculous. You know, I didn’t have enough money to buy a ticket or how would I get there or anything like that. So yeah, watching them play that was incredible and then hanging out with them after a show one time and seeing them all like play music for each other, which is exactly what we do when we’re backstage. It seemed like, I don’t know, that we were doing something right or you know, the idea of a band of friends and the music thing kind of runs alongside of it. But at the end of the day, people who share music with each other and share passion with each other is really nice to see in a bigger band like that.

 

 

MMK: That’s actually amazing that you played a cover of them and your dream was to see them. And now you share a stage with them.

 

CC: Yeah, that’s really cool.

 

 

MMK: Last question, a classic one: what are your plans for the future?

 

CC: Just to tour this record and try bring it all over the world and try to really execute that part of releasing a record and enjoy it. You know what I mean? I feel like where we are now in our career, we really want to go out there and enjoy it and just show people what the album is, throughout the whole tour and like not to waver on the idea that we’re bringing this idea of “Romance” to the world and like trying to really kind of give the people who buy tickets that experience. I’m just really proud to be able to do that. That’s all I really want to do now for the rest of them. Whenever that kind of fades off or the smoke kind of fades on that and then, you know, I’ll just be home again and I’ll be going back to my studio and writing more music. And that’s a beautiful life to me, so I’m happy.

 

 

MMK: Thank you very much for our conversation.

 

CC: Thank you very much. Cheers.

 

Małgorzata Maleszak – Kantor

 


 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

 

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz